Close Menu
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Kategorie
  • Aktywnie
    • Podróże
    • Sport
    • Wędkarstwo
  • Kultura
    • Felieton
    • Film
    • Literatura
    • Muzyka
  • På norsk
    • Kronikk
  • Reportaże i wywiady
  • Społeczeństwo
    • Dzieci
    • Historia
    • Kulinaria
    • Lokalnie
    • Ludzie
    • NAV
    • Opinia
    • Środowisko
  • Wiadomości
    • Polityka
      • Polityka lokalna
      • Wybory 2021
  • Zdrowie
    • Covid-19
  • Українською
Facebook X (Twitter) Instagram YouTube
Facebook Instagram X (Twitter) YouTube
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
Strona główna»Aktywnie»Podróże»Czego nauczyły mnie wakacje w Polsce
Podróże

Czego nauczyły mnie wakacje w Polsce

By Sylwia Kaźmierczak11 sierpnia 2022Brak komentarzy9 minut czytania
Foto: Marek Piwnicki/Unsplash
Udostępnij
Facebook Twitter LinkedIn Email
Artykuł został opublikowany ponad rok temu, dlatego zawarte w nim informacje mogą być nieaktualne.
Wakacje zbliżają się ku końcowi, więc powoli wracamy do pracy, przygotowujemy się na nowy rok szkolny. Opalenizna, pocztówki, zdjęcia i wspomnienia będą przypominały nam o urlopowych szaleństwach i odpoczynku. Warto po powrocie zrobić małe podsumowanie i oto takie przed Wami. My tego roku w ciągu dziewięciu dni gościliśmy w kilku miejscach. 
Foto: Maksym Harbar/Unsplash

W Gdańsku dobrze jest

W Gdańsku odwiedziliśmy Europejskie Centrum Solidarności i Wydział Zabaw. Sam dyrektor ECS mówi, że to „(…) nowoczesna instytucja kultury, która utrwala pamięć o naszym największym sukcesie obywatelskim – zwycięstwie Solidarności. Stanowi muzeum upamiętniające rewolucję Solidarności i upadek komunizmu w Europie, ale też ośrodek edukacyjny, centrum badawczo-naukowe, archiwum, bibliotekę i mediatekę”. W ofercie centrum znajdziemy kilka interesujących wystaw, większość z nich jest czasowa. Stała ekspozycja poświęcona jest historii Solidarności i zmian, które zaszły po gdańskiej rewolucji. Wystawy tymczasowe to np. Sława Ukrainie, jest także kilka wystaw wirtualnych. Więcej informacji tutaj: Europejskie Centrum Solidarności/wystawy 

Dla najmłodszych powstał Wydział Zabaw. To sala zabaw o powierzchni ok. 400 metrów kwadratowych. Dzieci mogą się wspinać, biegać po tzw. małpim gaju, korzystać z interaktywnych ekranów, robić drobne eksperymenty i szaleć do woli na całej bezpiecznej przestrzeni.   

Amber Sky porównywana do London Eye co prawda jest dużo mniejsza, ale wciąż przyciąga tłumy i powoli staje się wizytówką Gdańska. Koło widokowe o wysokości 50 m n.p.m jest w stanie pomieścić jednorazowo 288 osób w 36 klimatyzowanych gondolach, z czego dwie z nich dostosowane są dla osób niepełnosprawnych. Co ważne podczas przejażdżki gondolami prawie w ogóle nie buja. Z przeszklonych gondoli jawi się przepiękna panorama Gdańska. 

Foto: Valentyn Chernetskyi/Unsplash

Obowiązkowo zobaczyliśmy pomnik Neptuna, o którym krąży wiele legend. Jedna z nich tłumaczy genezę złotych drobinek w trunku Goldwasser. Zapraszam do lektury: Legenda-o-powstaniu-goldwasser

Czym byłaby wizyta nad morzem bez plażowania? Strzałem w dziesiątkę okazało się wybranie kąpieliska Jelitkowo, położonego między Brzeźnem a Sopotem. Plaża uchodzi za idealną dla osób ceniących sobie spokój. Dojazd do Jelitkowa nie mógł być łatwiejszy. Do celu dojedziemy tramwajem lub autobusem. Tuż przed wejściem na plażę znajduje się sporo atrakcji dla najmłodszych, kilka punktów gastronomicznych. Polecam wypożyczyć gokarty na pedały i udać się na wycieczkę po Parku Jelitkowskim.  

Foto: frank mckenna/Unsplash

Welcome to Hel(l)  

Postawienie nogi na cyplu symbolicznie uznawanym za początek Polski od dawna było moim marzeniem. Dojazd na Hel zajął nam ponad 3 godziny. Oczywiście standardowo nie obyło się bez opóźnienia. Do wyboru mieliśmy podróż pociągiem, autobusem lub promem. Początkowo stawialiśmy na prom obsługiwany przez Żeglugę Gdańską, ale dziennie odbywał się jeden stały, pewny kurs, a dwa pozostałe to kursy rezerwowe, które uruchamiane są w przypadku dużego zainteresowania. Ogromnym utrudnieniem jest brak możliwości zakupu biletów online. 

Wizyta na Helu była dla mnie dosyć rozczarowująca. Być może miałam zbyt wielkie oczekiwania lub lejący się z nieba żar odrobinę zaćmił moją percepcję. Hel spokojnie mogłabym nazwać jednym wielkim straganem, gdzie znajdziemy przysłowiowe “mydło i powidło”, wszystko i nic.  Droga powrotna była koszmarna. Ogromny minus dla PKP za podstawianie krótkiego składu pociągu na tak popularnej trasie, w wysokim sezonie. Ludzie zalani potem, ściśnięci jak sardynki, zirytowani przez upał i brak odrobiny przestrzeni zmuszeni byli odbyć trzygodzinną podróż do Gdańska. Wielu osobom nie udało się wejść do pociągu. Jeszcze przed planowanym odjazdem konduktor oznajmił radośnie, że pociąg ma już czterdziestominutowe opóźnienie. Wreszcie ruszyliśmy,  po dwudziestu minutach ktoś w ostatnim wagonie zaciągnął hamulec ręczny. Prowizoryczna naprawa usterki zajęła 1,5 godziny, ale problem wcale nie zniknął. Konduktor znowu nas powiadomił, tym razem mniej radośnie, że ruszamy … z zawrotną prędkością 40 km/h, ciągnąc za sobą ostatni wagon. Po kilkunastu minutach pociąg zatrzymał się w szczerym polu i nadszedł kolejny komunikat: “Śmiertelne potrącenie. Podejrzenie samobójstwa”. Po podróży z piekła rodem musieliśmy ukoić nerwy. Z Gdańska do Krakowa szybko przemieściliśmy się samolotem.  

Biesy i Czady 

W Bieszczadach zakochałam się ponad dziesięć lat temu. Po raz pierwszy pojechałam tam z moją pierwszą miłością i tak oto przepadłam na dobre. Wracam do bieszczadzkiej krainy za każdym razem, gdy mam tylko okazję. W lipcu wyruszyłam po raz kolejny. Tym razem towarzyszyli mi chrześnica i dwuipółletni syn. Z uwagi na to, że dla syna była to pierwsza taka poważna wyprawa, byłam zmuszona odpuścić wysokie szczyty i długie wędrówki. Pogoda była wyśmienita, ale z drugiej strony nużąca. Ponad trzydziestostopniowe upały dawały się we znaki.  Pewnie wiele osób zastanawia się jak dojechać w te kultowe Bieszczady. A no i tutaj podróż może niektórych odstraszyć, szczególnie tych, którzy mieszkają po drugiej stronie Polski. Nasza przygoda rozpoczęła się na Dolnym Śląsku i po drodze odwiedziliśmy kilka miejsc. Samolotem przedostaliśmy się z Wrocławia do Gdańska, następnie pojechaliśmy pociągiem na Hel, po czterech dniach pobytu na Pomorzu znowu samolotem polecieliśmy do Krakowa, żeby zrobić jednodniową przerwę i kolejnego dnia ruszyliśmy już w kierunku Bieszczadów. Z Krakowa dwa razy dziennie kursuje pociąg “Bieszczady”. Najbliższymi stacjami będą Sanok lub Zagórz. Stamtąd możemy udać się autobusem lub busem do dowolnej bieszczadzkiej wioski/ miejscowości. My za cel obraliśmy sobie Cisną, zatem musieliśmy dojechać pociągiem do Zagórza, aby później złapać bus. Nasza wyprawa początkowo szła jak po maśle. Jednak po niecałych sześćdziesięciu kilometrach mocno szarpnęło pociągiem i usłyszeliśmy bardzo głośny zgrzyt. Niestety okazało się, że pod pociągiem zginął człowiek. Zgodnie z procedurami pasażerowie musieli poczekać na odpowiednie służby i komunikację zastępczą. Przez śmiertelne potrącenie nasza podróż zmieniła bieg i nieco się opóźniła. Straż pomogła nam przejść do drugiego pociągu, który przewiózł nas do Tarnowa, a tam czekał autokar do Zagórza.  

 Czterodniowy urlop spędziliśmy właśnie w Cisnej. Mieliśmy do dyspozycji mały domek. Tuż obok szumiała Solinka, której poziom wody jest bezpieczny dla dzieci.  

Po męczącej podróży marzyliśmy jedynie o odpoczynku. Naszą pierwszą atrakcją była Bieszczadzka Kolejka Górska. Polecam zakupić bilety online aby uniknąć naprawdę dłuuuugich kolejek na miejscu. Sprzedaż internetowa obejmuje pewną pulę biletów, jeśli zostanie ona wyczerpana, wejściówki wciąż można dostać stacjonarnie w kasie. Wtedy jednak należy przyjść dużo wcześniej przed planowanym odjazdem kolejki i uzbroić się w anielską cierpliwość.  

Bieszczadzka ciuchcia zbierze nas swoimi kolorowymi wagonikami w podróż przez dzikie lasy. Do wyboru mamy dwie trasy  

  1. Majdan – Balnica – Majdan 
  2. Majdan – Przysłup – Majdan (aktualnie trasa jest skrócona do Dołżycy) 

Przejazd jest ciekawym doświadczeniem, ale jeszcze ciekawsza jest sama historia kolejki wąskotorowej. Przeczytajcie sami: https://kolejka.bieszczady.pl/historia-kolejki/2/  

Kolejka stację startową ma w Majdanie, który oddalony jest od centrum Cisnej o około 2,5 km pieszo. Dla zmotoryzowanych jest także możliwość zaparkowania pojazdu na miejscu. W Majdanie zawsze dużo się dzieję. W sierpniu zagości tam słynny zespół Stare Dobre Małżeństwo, a w lipcu miejscowość stała się istotnym miejscem dla Podkarpackiego Szlaku Filmowego.  

Foto: Antoine Beauvillain/Unsplash

Czas na wędrówkę

Jak wcześniej wspomniałam nie było szans na szalone wyprawy po wysokich bieszczadzkich szczytach, ale nie chcieliśmy próżnować i postanowiłam, że ruszymy na Jeleni Skok. Szczyt znajduje się na wysokości 777 m.n.p.m., a na samej górze możemy podziwiać panoramę Bieszczadów z wieży widokowej, chociaż słowo “wieża” kiepsko pasuje do tej małej, drewnianej konstrukcji, która w połowie lipca była w naprawie. Przez wysokie drzewa i zarośla niewiele byłoby widać, nawet gdyby można było wejść na wieżę. Mimo wszystko sama wycieczka była udana. Cała trasa zajmuje około godziny w jedną stronę. Dla tych, którzy nie lubią wracać tą samą drogą dodatkową atrakcją będzie możliwość zrobienia pętli, czyli wejścia jednym szlakiem i zejścia drugim. Trasa jest bardzo przyjemna i łatwa. Mój dwuipółlatek wszedł samodzielnie na górę. Jeśli komuś nie chce się wracać tego samego dnia, może wziąć ze sobą namiot lub śpiwór i przenocować. Tuż obok punktu widokowego znajduje się wiata i miejsce na ognisko. Czy jest coś piękniejszego niż patrzenie w rozgwieżdżone bieszczadzkie niebo w ciepłą lipcową noc? 

Foto: Greg Rakozy/Unsplash

Jeśli mowa o gwiazdach to plenerowe obserwatorium Ryś zaprasza do Tarnawy Niżnej na astronomiczne pokazy. Sezon trwa od maja do października. Podczas pokazów istnieje możliwość zobaczenia Drogi Mlecznej wraz z Jowiszem i Saturnem oraz obserwacja Księżyca. Nam zabrakło czasu na tę atrakcję, ale z pewnością skorzystamy w przyszłym roku. Po więcej informacji sięgnijcie tutaj: gwiezdnebieszczady.pl

Dla mojego dziecka obowiązkowym punktem bieszczadzkich wojaży było odwiedzenie zwierząt, jakichkolwiek. Świetną opcją jest Mini Zoo w Lisznej. Jeśli Wasze dzieci są na tyle duże lub na tyle wytrzymałe, to wycieczkę do zagrody można połączyć z przejazdem kolejką, ponieważ Liszna znajduje się jedyne 1.5 km od Majdanu. My wypożyczyliśmy rowery w Cisnej.  W Mini Zoo mieszkają między innymi alpaki, konie, króliki, daniele, jelenie, kozy, różne gatunki gęsi i wiele, wiele innych zwierzaków. Zwierzyniec założył leśniczy wraz z żoną i zaczęło się niewinnie od przygarnięcia jednego jelonka.  Zwierzęta można karmić paszą i warzywami zakupionymi na miejscu. Dzieci do trzech lat nie płacą za wstęp.  

Jeśli macie możliwość uniknięcia podróży pociągiem, zróbcie to i wybierzcie inny rodzaj transportu. Planując podróż po Polsce sprawdźcie dostęp lotów samolotowych. Nam udało się kupić bilety, które były dużo tańsze niż przejazd pociągiem i zaoszczędziliśmy mnóstwo czasu. Nie wspomnę już o poziomie komfortu, który w PKP jest na dosyć niskim poziomie 

A na koniec będzie trochę mniej miło i pozytywnie. 

Polska to mój dom i z przykrością patrzę jaką ruiną się staje, a w zasadzie już się stała. Ludzie tonący w długach, szybująca inflacja, horrendalne ceny. – A to Polska właśnie. Miałam wrażenie, że chciano mnie oszukać przy każdej nadarzającej się okazji np. kiedy chciałam dostać się taksówką z centrum Wrocławia na lotnisko i kierowca odmówił płatności kartą, tłumacząc się nieudolnie brakiem terminala, który notabene leżał na siedzeniu pasażera, albo wtedy kiedy chciałam ponownie zapłacić kartą, tym razem za obiad, zapytano czy muszę użyć karty, ponieważ preferowana jest gotówka. Rozumiem, że po ciężkich czasach covidowych wiele osób ucierpiało finansowo, uważam że należy się wspierać, ale nie lubię cwaniactwa.  Wakacje były intensywne, może dosyć męczące, lecz mimo to było warto.  

Udostępnij. Facebook Twitter LinkedIn Email

Powiązane

Sprawdź czego jeszcze nie wiesz o 17. maja

Szantaż seksualny z motywem finansowym

Definiował największe cywilizacyjne zagrożenie. Rocznica urodzin Leopolda Tyrmanda

Zostaw kometarz Anuluj komentarz

Na czasie

Polska Szkoła Sobotnia w Moss

Społeczeństwo 2 maja 2025

W rozmowie z Sylwią Persińską, dyrektorką Polskiej Sobotniej Szkoły im. Marii Skłodowskiej- Curie w Moss…

Kryzys: masz sobie poradzić przez tydzień

2 maja 2025

Legoland? Warto, warto!

30 kwietnia 2025

Dożywocie dla Norwega za zabójstwo w Oświęcimiu

30 kwietnia 2025

Viggo Kristiansen ponownie przed sądem – adwokat chce 90 milionów koron odszkodowania

29 kwietnia 2025

Oslo: Bieg Konstytucji 3 Maja

28 kwietnia 2025

Dlaczego nie chcemy mieć dzieci? Nowy raport

27 kwietnia 2025

Morderstwo w Baneheia: Sprawa, która wciąż trwa

26 kwietnia 2025

Spotkanie Trump-Støre: „bardzo dobre” czy „żenujące”? 

25 kwietnia 2025

Emerytura w Norwegii: Co czwarta osoba traci prawo do wcześniejszej emerytury​

24 kwietnia 2025

Stig Millehaugen, najgroźniejszy człowiek w Norwegii zatrzymany

23 kwietnia 2025

Haakon, następca tronu Norwegii w Polsce

22 kwietnia 2025

Wschodnia Norwegia: mniej pociągów, większy chaos

22 kwietnia 2025

Skąd się wziął śmigus-dyngus?

21 kwietnia 2025

Lysefjord z maluchem

20 kwietnia 2025
Dane kontaktowe

Polsk-Norsk Forening Razem=Sammen
nr org. 923 205 039

tel. +47 966 79 750

e-mail: kontakt@razem.no

Redakcja i współpraca »

Ostatnio dodane

Sprawdź czego jeszcze nie wiesz o 17. maja

17 maja 2025

Szantaż seksualny z motywem finansowym

16 maja 2025

Definiował największe cywilizacyjne zagrożenie. Rocznica urodzin Leopolda Tyrmanda

16 maja 2025
Współpraca

Razem Norge jest laureatem nagrody "Redakcja medium polonijnego 2025", przyznawanej przez Press Club Polska.

Facebook Instagram X (Twitter) YouTube

Informujemy, że polsko-norweskie stowarzyszenie Razem=Sammen otrzymało za pośrednictwem Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" dofinansowanie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2024 – Media i Struktury. Nazwa zadania publicznego: Wsparcie działalności organizacji polonijnych w krajach skandynawskich Kwota dotacji 2024: 78,587.60 PLN w 2024 r. Całkowita wartość zadania publicznego 2024: 232 704,80 PLN Data podpisania umowy: Październik 2024 r. Wsparcie w ramach projektu dotyczy m. in. dofinansowania kosztów wynajmu pomieszczeń, ubezpieczenia, wynagrodzeń pracowników, zakupu materiałów biurowych oraz innych kosztów funkcjonowania organizacji.

Ansvarlig redaktør: Katarzyna Karp | Administrasjonssjef: Sylwia Balawender
Razem Norge arbeider etter Vær Varsom-plakatens og VVP regler for god presseskikk. Alt innhold er opphavsrettslig beskyttet.

© 2025 Razem=Sammen | Made in Kristiansand

Wprowadź szukaną frazę i naciśnij Enter, aby przejść do wyników wyszukiwania. Naciśnij Esc, aby anulować.