Nes to norweska gmina w regionie Akershus. Tam na cyplu, w miejscu gdzie rzeki Glomma i Vorma łączą się, stoją ruiny nawiedzonego kościoła, w którym straszy duch starego Phillipa.
Ruiny kościoła
Najbardziej nawiedzonym miejscem w Norwegii są właśnie ruiny kościoła w gminie Nes. Kościół w tym miejscu został wzniesiony w roku 1100. W miarę upływu lat jego powierzchnia sukcesywnie się powiększała, ponieważ księża z tego kościoła rozbudowali to święte miejsce tak, by było ono wygodne dla pątników.
Różne dzieje tej budowli
Los kościoła w Nes nie zawsze był łaskawy dla tej budowli. W roku 1567 miał tutaj miejsce pożar, który uniemożliwił dalszą rozbudowę świątyni. Norwescy kapłani pełniący posługę w tym miejscu szybko odkryli, że za pożarem ich kościoła stoją wrogie im wojska szwedzkie. Ogień podłożono w trakcie trwania I wojny północnej. Wojna ta zwana była potocznie „wojną siedmioletnią”. Szwedzi, sądząc, że w murach kościoła w Nes ukrywają się żołnierze norwescy, dopuścili się podpalenia tej świątyni. W wyniku częściowego zawalenia się stropu kościoła zginął jeden z najstarszych księży o imieniu Phillip.
Odbudowa kościoła
Kościół w Nes,odbudowano prawie sto lat później. Dołożono na ściany sporo fresków i wiszących obrazów. A nawy kościelne wzmocniono dodatkowym rzędem cegieł w celu ich lepszego zabezpieczenia. Jednak wzmocnienia te na nic się zdały, gdyż w roku 1854 wybuchł kolejny pożar w tym miejscu. Pierwsze uszkodzeniom uległy wspomniane obrazy, ambona i chór.
Opowiadanie fantastyczne… z dreszczykiem
Jak głosi stara legenda do nowicjatu kościelnego przyjęto wówczas kilku nowych księży. Jeden z nich uwielbiał długo modlić się w nocy, zatem wziął on ze sobą kandelabr z długimi, źle osadzonymi świecami i wszedł na strych, zatapiając się w kontemplacjach. Duchowi Phillipa bardzo przeszkadzał nowy przybysz na strychu i z głośnym krzykiem przewrócił on kandelabr, który podpalił powały świątyni. W płomieniach stanął nie tylko strych świątyni, ale też i duch starego Philipa. Podniósłszy ręce ku górze, pobłogosławił on świątynię, która po raz kolejny musiała zmóc się z żywiołem. Przestraszony młody ksiądz nie był w stanie ratować płonącego kościoła, a o swojej przygodzie opowiedział współbraciom dopiero po kilku dniach.
Mimo wszystko
Piękna okolica Nes kusi swoim urokiem turystów. Mimo że wspomniany kościół jest dzisiaj ruiną, to i tak wabi on do siebie zwiedzających. Każdą nocą miejsce to przepełnia się negatywną energią. Wszystkie urządzenia elektroniczne po zachodzie słońca przestają działać, gasną latarki, nie działają laptopy, a ci bardziej odważni wychodzą z domów, by posłuchać odgłosów czyjegoś ciężkiego oddechu lub przerażającego śmiechu.
Postać w sutannie
Niektórzy śmiałkowie widzą postać człowieka w sutannie szybko przemykającego między ruinami kościoła, która co chwila przyklęka na ziemi i robi prawą ręką znak krzyża na swoich piersiach. Po pewnym czasie wokół tej postaci gromadzi się wiele innych zjaw, które zaczynają śpiewać magnifikat na chwałę Wielkiego Boga.
To na pewno Philip
Duchem tym, który przyklęka w modlitwie, jest na pewno duch Phillipa. Z daleka słychać, jak przeklina Szwedów, którzy napadli na jego kościół i podłożywszy ogień, przyczynili się do jego śmierci. Śmiałkowie, którzy bliżej podchodzą do ruin kościelnych, mają okazję zobaczyć, jak wrogo gestykuluje on rękami, a jego twarz przybiera okropnego wówczas wyglądu. Niektórzy myślą, że dzieje się tak, gdyż duch ten nie może znaleźć wyjścia z tego ziemskiego padołu do lepszego niematerialnego świata.

5 komentarzy
piękny
ale fajny ten Philip
trochę w napięciu trzyma tekścik
podoba mi sie
ten Philip to dopiero Philip