Doświadczenia w trakcie i po pandemii wskazują, że ludzie chętniej wybierają prywatny samochód elektryczny niż transport publiczny. W związku z tym dochody z biletów spadają.
Storting ustalił wcześniej zasadę 50 procent, która mówi, że właściciele samochodów elektrycznych w ramach opłat drogowych nigdy nie powinni płacić więcej niż połowę tego, co właściciele samochodów spalinowych. Zniżki te sprawiły, że zarządy dróg miejskich tracą duże wpływy z opłat za przejazd. Utrudnia to finansowanie transportu publicznego.
Teraz, jak ostrzega minister Transportu i Komunikacji Jon-Ivar Nygård (Partia Pracy), rozważane jest zmniejszenie zniżek dla samochodów elektrycznych w dużych miastach.
Narzucone przez Stortinget zniżki na bramki przejazdowe dla samochodów elektrycznych doprowadziły do ogromnych niedoborów przychodów na rozwój transportu publicznego m.in. w Oslo.
– Kiedy mamy osiągnąć cel zerowego wzrostu w przyszłości i sprawić, by ludzie korzystali z ruchu pieszego, rowerowego i publicznego, musimy dysponować środkami na jego rozwój i zapewnić środki ograniczające korzystanie z samochodów – mówi Nygård w rozmowie z NRK – Bardzo dobrze, że ludzie korzystają z samochodów elektrycznych. Ale nie czerpiemy korzyści z tego, że ludzie zamiast chodzić, jeździć na rowerze lub jeździć transportem publicznym, wsiadają do swoich samochodów elektrycznych i jeżdżą po dużych obszarach miejskich.
Inne wyzwania, o których mówi Nygård, wiążą się z zagęszczeniem ruchu i przepustowością.
Reprezentanci Stowarzyszenia Samochodów Elektrycznych (Elbilforening) uważają obniżenie rabatu za całkowicie niedopuszczalne.
Przewodnicząca stowarzyszenia, Christina Bu, nie jest łaskawa wobec rządu rozważającego zniesienie zniżek.
– Rząd nie może znieść ważnej polityki klimatycznej, bo ma problemy z finansowaniem transportu publicznego. By stanąć w obronie transportu publicznego musi raczej dać mu pieniądze – mówi Christina Bu.
Jak wskazuje Bu, zniżka jest jednym z najważniejszych powodów, dla których ludzie wybierają samochód elektryczny.
– Zasada 50 procent ma być trwała i przewidywalna, ponieważ zawsze powinno się opłacać dokonywanie wyboru bez emisji. W ramach zasady jest całkowicie możliwe zwiększenie stawki dla auta elektrycznego, ale różnica w stosunku do samochodów spalinowych musi zostać utrzymana – podkreśla Bu.
Nadal ponad 80 %samochodów w Norwegii jest napędzanych paliwami kopalnymi.
Minister Transportu i Komunikacji informuje, że decyzja w sprawie zniżek jeszcze nie zapadła, ale sprawa została przekazana do Norweskiego Zarządu Dróg Publicznych.