Wiktor Serwatka w ciągu jednej minuty skoczył na skakance 109 razy i pobił rekord ustanowiony w lutym 2019 roku w Indiach, który wynosił 94 skoki.
Siła w słabości
Latem 2019, będąc na wakacjach w rodzinnym Białymstoku, Wiktor zapisał się na trening bokserski. Już na pierwszych zajęciach został zaklasyfikowany do grupy dla zaawansowanych. Po dwuipółgodzinnym treningu każdy z zawodników dostał do ręki skakankę. Wszyscy świetnie sobie radzili, podskakując w tempie. Wszyscy, za wyjątkiem Wiktora, który zupełnie opadł z sił.
– Ten trening pokazał mi, że jestem słaby. Nie przyszedłem więcej na boks.
Jednak myliłby się ten, kto by sądził, że Wiktora dopadło zniechęcenie i odpuścił. Nic bardziej mylnego. Ani się nie poddał, ani nie zniechęcił. Kupił skakankę i zaczął ćwiczyć. Od tej pory trenuje systematycznie.
– Chcę osiągnąć sukces w niełatwej dziedzinie, która jednocześnie jest obszarem możliwym do zdobycia, dlatego wybrałem skakankę.
Motywacją do podejmowania wyzwań jest dla niego z pewnością rodzina: tata chirurg, mama lekarz psychiatra oraz siostra, która obecnie studiuje medycynę w Polsce. Jednak chłopak nie jest przekonany, że to droga również dla niego. Na razie koncentruje się na wytyczonych celach. Chciałby utrzymywać się ze swojego hobby. Jego wzorem jest Nick Woodard, który od siedemnastu lat zajmuje się skakaniem na skakance.
Skok po skoku
Wiktor przyjechał do Norwegii jako siedmiolatek. W ojczyźnie chodził do zerówki i pierwszej klasy. Dobrze pamięta, jak rzadko w czasie dnia szkolnego wychodził z klasą na dwór. Aktywne spędzanie przerw w norweskiej szkole przypadło mu do gustu. To właśnie na podwórku szkoły Samkom w Vennesla zaczął skakać na skakance, choć początkowo, z braku doświadczenia, nie wychodziło mu to najlepiej.
Chłopak nie pozostawia miejsca przypadkom.
– Mój plan jest taki: kończę liceum, pobijam kilka rekordów, kilka razy pojawiam się w gazecie, a później zamierzam być certyfikowanym trenerem osobistym, dietetykiem. A może fizjoterapeutą?
Skakanie może mu w tym tylko pomóc, a oprawione w ramkach dyplomy zdobiące ściany w przyszłej karierze z pewnością nie zaszkodzą.
Rekord Wiktora padł 11 marca w Gimlehallen w Kristiansand. Poprzedni został ustanowiony przez Amita Pala, w New Delhi w Indiach, który w lutym 2019 roku skoczył 94 razy.
W czasie pamiętnej minuty Wiktorowi udało się wykonać 109 podskoków na jednej nodze. Skakankę obracał naprzemiennie krzyżując ramiona (crossovers, inaczej criss cross). Teraz materiały dowodowe przesłane zostały do komisji rekordów Guinessa, a odpowiedź ma nadejść w ciągu najbliższych tygodni.
Wiktor zaczął się przygotowywać do pobicia rekordu około pół roku temu. Na początku próbował wykonać możliwie najwięcej skoków w dziesięć sekund, później w dwadzieścia i tak stopniowo dobił do minuty.
Spokój, wytrwałość, samodyscyplina
Oprócz wytrwałości i kondycji, nie sposób odmówić Wiktorowi zaradności, sam bowiem wszystko zorganizował: załatwił potrzebne zezwolenia z Idrettsetaten, zaprosił dwóch świadków i dwie osoby liczące skoki oraz zadbał o nagranie zgodne z wytycznymi.
– Spodobało mi się, że rekord był bardzo ograniczony w czasie – to zaledwie jedna minuta, z której zresztą nic nie pamiętam.
Wiktor codziennie pracuje nad swoim audiobookiem o skakance. Tygodniowo udaje mu się napisać trzydzieści stron. Pisanie nie sprawia mu trudności. Już kilka razy brał udział w konkursie talentów UKM (Ung Kultur Møtes, przeznaczony dla młodzieży między trzynastym a dwudziestym rokiem życia), na którym między innymi recytował własny tekst.
– Recytacja zajęła mi około dziesięciu minut. Doszedłem do etapu ogólnokrajowego. Niestety nie pamiętam, o czym był ten tekst. W tamtym czasie pisałem bardzo dużo i gdy dowiedziałem się o konkursie, po prostu wyciągnąłem jeden spośród moich licznych zapisków.
Intensywne treningi i obowiązki, które na siebie nałożył, sprawiają, że Wiktor ma niewiele czasu dla kolegów. W życiu za najważniejszy uważa spokój. Inspiracje czerpie od Dana Millmana, akrobaty, który życiową przemianę opisał w książce “Siła spokoju. Droga miłującego pokój wojownika”.
– Co mi daje skakanka? – Zastanawia się Wiktor. – Potrójny skok robi wrażenie. Dzięki skakaniu mam dobrą kondycję. Uczę się samodyscypliny.
“Kiedy siedzisz – siedź, kiedy stoisz – stój, cokolwiek robisz – nie wahaj się. Gdy już dokonasz wyboru, włóż w to, co robisz swoje serce” – napisał Dan Millman w swojej książce. A Wiktor, w swoim zaledwie siedemnastoletnim życiu, zdążył już zaprezentować tę mądrość w praktyce.
Zdjęcia autorki
1 Comment
Super, kolejnych rekordów, to niesamowite w Vennesla, przecudownie. Pozdrowienia.