Magiczna strona Norwegii
Finnskogen to ogromny obszar leśny położony we wschodniej części Norwegii, przy granicy ze Szwecją, który przez wielu turystów nazywany jest prawdziwymi „wrotami do raju”. To tu zmierzają miłośnicy natury chcący doświadczyć jej prawdziwie magicznej strony.
Rozległe lasy, wzgórza i szczyty wyższych partii górskich, a także niezwykle piękne jeziora śródlądowe stanowiące nieodłączną część tej magicznej przyrody, są niemalże esencją skandynawskiego pejzażu.
Znajdujące się tutaj liczne szlaki turystyczne, drogi piesze i rowerowe zachęcają turystów do obcowania z tą dziką naturą w okresie letnim i jesiennym. Zimą miejsce to zadbało wyjątkowo o miłośników białych sportów. Znajdują się tutaj świetnie utrzymane trasy narciarskie, które na przykład prowadzą do Torsby w Szwecji.
Na granicy norwesko-szwedzkiej
Ci z turystów, którzy wybiorą się na pieszą wycieczkę po Finnskogen, tuż przy granicy norwesko-szwedzkiej, będą mogli zobaczyć coś, co budzi grozę aż do dzisiaj. A mianowicie… wśród tej dzikiej leśnej gęstwiny już od 1651 roku znajdowała się farma zwana Bekka. Gdy w 1930 roku ostatni mieszkańcy opuścili farmę, zaczęła ona stopniowo niszczeć i pogrążać się w nicości. W gospodarstwie ocalało jednak jedno miejsce, na widok którego przechodzą ciarki po plecach… Upiorna piwnica, która – jak można się domyśleć – nie była do końca pusta.
Według starej legendy
Pan John, pasjonat starych legend i niesamowitych opowieści, podzielił się z nami historią tego niezwykłego miejsca w Norwegii.
We wspomnianym gospodarstwie mieszkał przed laty gospodarz mający na utrzymaniu żonę i piękną córkę Hedwig. W utrzymaniu całej farmy pomagał mu młody chłopak, który smalił cholewki do pięknej dziewczyny. Farmer uważał jednak, że Hedwig zasługuje na kogoś lepszego niż zwykły pomocnik, dlatego powiesił chłopca w swojej piwnicy, pozorując jego samobójczą śmierć. Od tego momentu duch chłopca dotkliwie nawiedzał farmę, w której pracował. Gospodarz wraz z rodziną zmuszony był ją opuścić, ale farma ta nigdy nie pozostała pusta. Wciąż straszy tam bowiem duch wisielca.
Gdy tamtędy szedł kondukt żałobny
Jednak nie tylko duch wisielca straszy odwiedzających stare gospodarstwo. Pewnego razu kondukt żałobny niósł tamtędy trumnę z ciałem zmarłego mężczyzny na cmentarz. Było dosyć późno, zatem żałobnicy postanowili przespać noc w opuszczonej farmie. Rankiem, gdy kondukt chciał ruszyć dalej, trumna wydała się jednak dziwnie lekka. Gdy ją otworzono, wszyscy zobaczyli, że ciało mężczyzny zniknęło. Nagle żałobnicy usłyszeli grzmot, jakby pobliskie góry runęły w dół. Stanął przed nimi wówczas duch wisielca z pętlą zaciśniętą na szyi, który trzymał za rękę ducha człowieka, którego ciało zniknęło z trumny. Przestraszeni żałobnicy uciekli, a opuszczona farma w Finnskogen nigdy już nie znalazła nowego właściciela – miejscem tym zawładnął duch wisielca.
5 Comments
Niesamowite
Intrygujące , niesamowite miejsce ciekawie przedstawione w artykule.
Ta opowieść jest fantastyczna, proszę o więcej, brawa z podziękowaniem dla auturki
Strach się bać….
fajny jak zwykle artykul