Gdy myślimy o wikingach, zwykle mamy przed oczami dzielnych wojowników z hełmami na głowach, żeglujących po nieznanych morzach w poszukiwaniu chwały i skarbów, rabujących klasztory i zabijających ludność. Jak ta wizja ma się do rzeczywistości?
Ten obraz to w dużej mierze spuścizna romantyzmu narodowego XIX wieku, który wykorzystał postać wikinga do budowania norweskiej tożsamości narodowej.
– Sami wikingowie nie postrzegali siebie jako jeden naród. Byli różnorodni, a większość z nich to nie wojownicy, lecz rolnicy, niewolnicy i myśliwi – mówi archeolog Morten Ramstad dla forskning.no.
Zima, która zmieniła wszystko
Aby zrozumieć epokę wikingów (lata ok. 750-1050 n.e.), trzeba cofnąć się jeszcze o dwieście lat. W latach 536-550 dwie ogromne erupcje wulkanów wywołały globalny kryzys klimatyczny. W Skandynawii zapanował szczególnie dotkliwy chłód, przypominający mitologiczną fimbulvinter – straszliwą zimę, która nastąpiła podczas końca świata w micie Ragnarok.
Nieurodzaj i głód doprowadziły do głębokich zmian społecznych – powstały nowe rody, zmieniła się hierarchia, a dotychczasowy porządek runął. W tym nowym świecie pojawiły się nowe możliwości.
Rewolucja żeglarska
Przełom nastąpił na początku VIII wieku, gdy Skandynawowie zaczęli używać żagli na swoich klinkierowych łodziach. Dzięki temu mogli nie tylko żeglować wzdłuż wybrzeża Norwegii, ale także przemierzać otwarte morza.
Wkrótce rozpoczęły się dalekie wyprawy – nie tylko łupieżcze, ale też osadnicze. Wikingowie dotarli na Islandię, Grenlandię, a nawet do Ameryki Północnej. Ich podróże były ryzykowne, ale przemyślane – zabierali ze sobą rodziny i zwierzęta, gotowi do życia w nowym miejscu.
Handel, polowania i prestiż
Wikingowie byli nie tylko wojownikami, ale i doskonałymi handlarzami. Z terenów północnych przywozili wyjątkowe towary: kły morsów, suszoną rybę, poroża reniferów, a nawet rzadkie, białe sokoły wędrowne z Islandii.
– Te towary miały ogromną wartość handlową i polityczną. Zwłaszcza białe sokoły, które dla europejskich monarchów stanowiły ważny symbol statusu społecznego – tłumaczy Ramstad.
Poroże renifera było wówczas materiałem równie wszechstronnym jak dziś plastik – wykorzystywano je do produkcji grzebieni i innych przedmiotów codziennego użytku.
Przemoc i honor
Choć nie wszyscy wikingowie byli wojownikami, wyprawy zbrojne stanowiły ważną część epoki. Często były brutalne – klasztory i kościoły padały ofiarą napaści, mnisi i cywile ginęli, a niewolnicy trafiali na targi.
W tej przemocy duże znaczenie miała kultura honoru i religia, która gloryfikowała śmierć w walce. Wierzenia w życie pośmiertne w Walhalli sprawiały, że wojownicy nie bali się śmierci. Warto jednak podkreślić, iż w tamtych czasach brutalne walki były powszechne także wśród innych ludów na świecie.
Współcześni Norwegowie to nie wikingowie
Czy dzisiejsi Norwegowie mają coś wspólnego z wikingami? Niezbyt wiele – przynajmniej pod względem genetycznym. Po epidemii dżumy norweskie społeczeństwo zostało zdziesiątkowane, a kraj nawiedziły fale migracji, które znacząco zmieniły pulę genów.