Po raz kolejny wsiądzie na rower, by pomóc potrzebującej osobie. Robert Ćwikliński będzie odwiedzał norweskie kluby piłkarskie, zbierał koszulki klubowe i gadżety, które następnie zostaną zlicytowane.
Robert zorganizował między innymi Kibicowską Wyprawę dla kolegi chorego na chłoniaka. Wówczas przepłynął kajakiem Odrę. Teraz wyruszy na północ Norwegii, by zebrać środki na rehabilitację oraz remont mieszkania Doroty z Jelcza-Laskowic. Dorota urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym i wymaga rehabilitacji ruchowej oraz logopedycznej.
Robercie już po raz ósmy organizujesz Kibicowską Wyprawę. Opowiedz na czym one polegają.
Kibicowska Wyprawa to jedyna taka akcja na świecie, dlatego jestem dumny, że jestem jej autorem. Przedsięwzięcie polega na zebraniu klubów sportowych, które mogą przekazać mi koszulkę z autografami sportowców na charytatywne aukcje. Podczas akcji przygotowany jest również portal do zbiórek. Zysk z aukcji oraz dowolne kwoty wpłacane są zawsze na konto zbiórki. W tym roku pojadę na północ Norwegii dla Doroty z Jelcza-Laskowic, która cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Mama Doroty zachorowała na nowotwór III stopnia. Mam nadzieję, że uda jej się z tego wyjść, jednak pani Ewa (mama Doroty) ani przez chwilę nie myśli o sobie. Pragnąc dobra córki chce zebrać środki na jej rehabilitację oraz przystosowanie mieszkania tak, by córka była w nim bezpieczna.
W tym roku start akcji planuję na początek czerwca i będę jechał rowerem z Oslo do Tromsø. Zamierzam zebrać 50 000 zł na wyżej wspomniany cel. Doświadczenie z poprzednich akcji mówi mi, że cel może zostać przekroczony (do startu akcji blisko 2 miesiące, a na koncie zbiórki jest ponad 20 000 zł) dlatego jestem spokojny o powodzenie akcji. Jednak nie będzie sukcesu kampanii bez wsparcia drobnymi kwotami, o które zawsze proszę. Wpłat dokonać można na SIEPOMAGA.PL i SPLEIS .
Skąd pochodzą środki na zorganizowanie wypraw?
Zawsze starałem się szukać sponsorów. Często były to jednak środki własne. Zdarzyło się raz, że zmuszony byłem wziąć kredyt po tym, jak sponsor wycofał się na dwa miesiące przed startem angielskiej ekspedycji. Takie jest życie. Zawsze intrygowało mnie to, że miałem problem z pozyskiwaniem sponsorów. Robię fajną akcję, firma może zareklamować siebie podczas naprawdę świetnej inicjatywy, może pomóc mi pomagać i dodatkowo odliczyć to sobie od podatku. Ja z kilku tysięcy złotych zainwestowanych w przedsięwzięcie mogę wykręcić nawet 100 000 zł (jak w przypadku dwóch poprzednich Wypraw) dla potrzebujących osób, a mimo wszystko jest z tym problem.
W tym roku nie jest inaczej. Po dwóch ostatnich akcjach, które naprawdę były solidnie obstawione przez sponsorów, w tym roku tylko jedna z tych firm może mnie wesprzeć i to sumą zapewniającą mi 10% potrzebnej kwoty. Dlatego jeśli czyta to osoba, która jest zainteresowana miejscem na koszulce – proszę o kontakt.
Jakie korzyści dla sponsorów płyną ze wsparcia Kibicowskich Wypraw?
Oprócz oczywistej sprawy, czyli wsparcia szlachetnego celu, sponsor ma zapewnioną reklamę podczas wspaniałej wyprawy, miejsce na koszulce, pamiątkowy dyplom, zaistnieje w filmie po wyprawie, który będzie emitowany w Telewizji Polskiej. Oprócz tego tytuł sponsora dnia w jednej z codziennych relacji z wyprawy. K W są obecne w mediach, co sponsorom zapewni rozgłos.
Ile łącznie udało Ci się zebrać na wszystkich Kibicowskich Wyprawach?
Blisko 310 000 zł, co uznaję za dużą rzecz. W tym roku mierzę w minimum 70 000 zł.
Jakie kluby są już na liście na najbliższą Kibicowską Wyprawę?
Nie wszystkie kluby, do których pisałem, odpowiedziały. Ciągle czekam na odpowiedź od kilku z nich. Plan K W jest elastyczny, więc do ostatniej chwili kluby mogą się zgłaszać, nawet w trakcie trwania Wyprawy. Tak wygląda obecny plan, który – liczę na to – będzie się jeszcze zmieniał i poszerzał:
- Lillestrøm SK
- IK Start Kristiansand
- FK Fredrikstad
- SK Brann Bergen
- SK Gjøvik-Lyn
- Lyn 1896 Oslo
- FK Toten
- Ham-Kam
- TROMSØ IL
Co jest Twoją motywacją, dlaczego organizujesz K W?
Uwielbiam to robić. Kiedyś znalazłem sobie niszę – nie było takiej akcji na całym świecie, więc ją wymyśliłem. Zwiedzam, opowiadam historię miejsc, w których jestem i przy okazji pomagam. Cóż to za wspaniała sprawa!
Mieszkasz w Norwegii od roku. Co skłoniło Cię do emigracji i przyjazdu tutaj?
Zmusiły mnie realia – jestem nauczycielem, który zarabiał na rękę 2100 zł i wydawał miesięcznie 400 zł na dojazd od pracy. I choć kochałem swoją pracę i miałem się w niej dobrze, musiałem pracować więcej i mijałem się z moją narzeczoną. Doszliśmy do wniosku, że nie na tym polega życie. Moja narzeczona też miała swoje powody do wyjazdu i były one na tyle poważne, że choć kocham nasz kraj, nie zastanawialiśmy się długo.
Jak przebiega integracja?
To bardzo indywidualny proces. Jestem osobą otwartą i nigdy nie miałem większych problemów z integracją. Całe życie uprawiam sport i to bardzo pomaga. Wyznaczam sobie cele i do nich dążę. Przyjechałem tutaj do pracy, wiedziałem, że będzie to praca fizyczna, ale wiedziałem, że po roku już będę w innym miejscu. I tak się stało. Przez osiem miesięcy pracowałem na budowie, a później podjąłem pracę w moim drugim zawodzie – sporcie. Jestem trenerem personalnym w Sats Ryen w Oslo oraz przygotowuję plany treningowe online dla ludzi, którzy nie mogą trenować ze mną stacjonarnie.
Gdy pokonujesz kilometry na rowerze w samotności masz dużo czasu na autorefleksję i przemyślenia. Do jakich wniosków udało Ci się dojść?
Wyprawa jest samotnym przedsięwzięciem, ponieważ potrzebuję czasu dla samego siebie. Cały rok przygotowuję się do startu. Najpierw zbieram kluby, później rozmawiam z mediami, korzystam ze wsparcia grafika oraz kamerzysty, ale podczas samej akcji jestem ja i trasa. Kiedy chcę, jadę. Kiedy nie mam siły, odpoczywam. Kiedy nawali rower lub osprzęt – muszę sobie z tym poradzić sam. Mam czas na przemyślenia, na walkę z własnymi słabościami, których mam całkiem sporo.
Samotne podróżowanie daje bardzo dużo. W codziennym pędzie brakuje nam czasu, by zastanowić się nad czymkolwiek. Masz dziecko, zajmujesz się dzieckiem, masz kota, czyścisz mu kuwetę. A taki czas na zastanowienie jest potrzebny.
W drodze przychodzą mi do głowy pomysły, plany na przyszłość. Od życiowych, po plany sportowe. Czasem przypomni mi się fragment kiedyś przeczytanej książki i zaczynam myśleć nad nim, aż pojawia się jego drugie dno.
Poza tym od zawsze pracuję z ludźmi. W Polsce, w czasie studiów, jako sprzedawca, później jako nauczyciel. Teraz jestem trenerem. Wciąż wielu ludzi gromadzi się wokół mnie. Potrzebuję trochę czasu dla siebie, w czasie wypraw odpoczywam.
Co uważasz za swoje najważniejsze osiągnięcie życiowe?
Myślę, że jest jeszcze przede mną. Uratowałem kilka istnień ludzkich, z czego jestem niebywale dumny, ale czuję, że jest jeszcze kilka rzeczy do odhaczenia.
Wyprawa rozpocznie się 7 czerwca w Oslo. Będę się sprężał, bo po wyprawie, już w początkach lipca, czeka mnie mój własny ślub.
TRASA KIBICOWSKIEJJ WYPRAWY WYGLĄDA NASTĘPUJĄCO:
- 07.06. Oslo – Elverum (150km)
- 08.06. Elverum -Koppang (90km)
- 09.06. Koppang – Tynset (100km)
- 10.06. Tynset -Løkken Verk (150km)
- 11.06. Løkken verk – Trondheim (70km)
- 12.06. Dzień przerwy.
- 13.06. Trondheim – Flakk Camping (42 km) – Stenkjer (115 km).
- 14.06. Stenkjer – Høylandet (120km)
- 15.06. Høylandet – Brønnøysund (150 km)
- 16.06. Brønnøysund – Nensa (130km)
- 17.06. Nensa – Halsa (80km)
- 18.06. Halsa – Ørend – Sundsfjord (70km)
- 19.06. Sundsfjord – Bodø (80km)
- 20.06. Dzień przerwy
- 21.06. Bodø – Moskenes – Svolvær (125km)
- 22.06. Svolvær – Fiskebøl ferjekai (33km) – Melbu – Sortland (45km)
- 23.06. Sortland – Harstad (75km)
- 24.06 Harstad – Sørrllnes – Sørreisa (95km)
- 25.06. Sørreisa – Mestervik (85 km)
- 26.06. Medtervik – Tromsø (70 km)
Tutaj możesz wesprzeć Kibicowską Wyprawę Roberta Ćwiklińskiego:
https://www.siepomaga.pl/kibicowskawyprawa2023
Mieszkasz w Norwegii? Użyj SPLEISA Sykler til Tromsø, for å gi Dorota en verdig fremtid og liv. Hun trenger vår hjelp, nå! | Spleis
Tekst możesz przeczytać i udostępnić również po norwesku: