W tym roku Cosmopolite Scene obchodzi swoje trzydziestolecie. To klub, w którym organizowane są koncerty muzyki niekomercyjnej z całego świata.
Potrzeba
Założony w 1992 roku w Oslo przez Miloud’a Guiderk’a właśnie z potrzeby, gdyż zainteresowanie taką muzyką w Norwegii jest ogromne, o czym dalej opowie pani Anna Sienkiewicz, pracująca w Cosmopolite, z którą przeprowadziłem bardzo ciekawą rozmowę.
Jeżeli chodzi o muzykę, Skandynawia kojarzyła mi się zawsze z ciężkim, metalowym brzmieniem gitar i długimi włosami ludzi na nich grających. Nic w sumie dziwnego, za oknem pogoda taka, że tylko wyć. Z błędu wyprowadziła mnie moja rozmówczyni, opowiadając z wielką pasją o norweskim światku jazzowym i muzyce z całego globu, której można posłuchać na scenie Cosmopolite.
Program koncertów jubileuszowych znajdziecie tutaj: https://cosmopolite.no/
Pasja
Konrad Olszanowski: – Jakie były początki klubu i jak działacie teraz, po trzydziestu latach istnienia?
Anna Sienkiewicz: – Cosmopolite na przestrzeni trzydziestu lat stało się tętniącym życiem miejscem spotkań z kulturą. Nie zawsze było łatwo i z różnych względów musieliśmy trzykrotnie zmieniać siedzibę. Wreszcie w 2008 roku znaleźliśmy naszą Ziemię Obiecaną w zabytkowym budynku byłego kina, Soria Moria na Torshov. Wymagał remontu i ogromnego wysiłku, aby go przystosować do naszych potrzeb. Nie było to łatwe, gdyż wszystkie prace są pod kontrolą konserwatora zabytków. Ciągle staramy się poprawiać jakość koncertów, inwestując na przykład w lepsze nagłośnienie czy oświetlenie, tak aby widownia mogła doświadczać głębokich doznań. My, organizatorzy, mamy wielką satysfakcję z tego, że ludzie do nas wracają i są zadowoleni.
Przyjeżdżają tu artyści z całego świata, z różnorodnym repertuarem. Na naszej scenie często gości jazz, soul, muzyka etniczna od Uzbekistanu poprzez Chile aż do afrykańskiego Mali i dalej. W Cosmopolite jesteśmy otwarci na wszystkich ludzi i nie ma znaczenia kto jakiej jest płci, religii czy pochodzenia. Liczy się człowiek takim, jaki jest.
Bywały u nas gwiazdy światowego formatu, jak Gerry Mulligan, Marcus Miller, Cesaria Evora, Angelique Kidjo czy Nusrat Fateh Ali Khan. Organizujemy również imprezy cykliczne, na przykład Django festiwal, który cieszy się wielkim powodzeniem. Muzycy natchnieni twórczością słynnego gitarzysty Django Reinhardta, grają na naszej scenie jego utwory oraz własne inspirowane jego muzyką.
Cosmopolite wyrobiło sobie markę i współpracujemy z podobnymi klubami na całym świecie, często organizując wspólnie koncerty czy festiwale.
Wymiana
K.O.: – Swoje koncerty ma u was wielu artystów z Polski. Jesteś ogniwem łączącym oba kraje? Czy w Cosmopolite występowały nasze największe gwiazdy jazzu?
A.S.: Mogę tak powiedzieć, jestem ogniwem łączącym. Współpracujemy z polskimi muzykami od wielu lat. Mam przyjaciół i znajomych, z którymi działamy. Wystarczy wymienić choćby tych, którzy wystąpili na naszej scenie w ostatnich latach.
Występowali u nas polsko-norweski kwartet Macieja Obary (2017), duet Leszek Możdżer i Adam Pierończyk wraz z seminarium o Komedzie i występem The Ensemble (2019). Mieliśmy również koncert muzyki filmowej w wykonaniu Barbary Hortyńskiej i Kamili Goik (2018),
K.O.: – A jak radzą sobie Norwedzy z wymówieniem nazwiska Leszek Możdżer?
A.S.: – Praktycznie jest to dla Norwegów nieosiągalne. Sam Leszek Możdżer też się z tego śmiał i był to zabawny element jego występów. Ale wracając do polskich gwiazd, to mieliśmy u nas też dwie premiery międzynarodowe – Piotr Wyleżoł VOICES FROM THE GREEN PLANET (2021) i Aga Zaryan Trio – SARA organizowane we współpracy z Magdą Tutką z Polske Filmdager.
Teraz 10 listopada będziemy gościć Annę Marię Jopek.
K.O.: – Sama śmietanka. A czy pomagacie także młodym muzykom promując ich na scenie? Czy wielu z nich osiągnęło sukces?
A.S.: – O tak, wspieramy młodych. Przecież to są następcy obecnych gwiazd. Udostępniamy im naszą scenę i promujemy ich twórczość. Najlepszym przykładem jest libański trębacz Ibrahim Maalouf. Na jego pierwszy występ przyszło 60 osób a obecnie potrafi zapełnić salę na kilka tysięcy osób. Podczas Django Festiwal wystąpił młody, bo szesnastoletni, Antonie Boyer, który przyjechał tu ze swoim ojcem. Znany teraz na całym świecie koncertuje wraz z największymi muzykami.
Kasa i lekarstwo
K.O.: – Jak wygląda wasza sytuacja finansowa? Wiadomo, że samą muzyką, nawet największy pasjonat się nie naje.
A.S.: – Trzydzieści procent naszych dochodów to dotacja z ministerstwa kultury, wspiera nas także miasto Oslo, a reszta jest z biletów. Wymaga to od nas bardzo dużo pracy. Ogłoszenia, plakaty, media społecznościowe, wszędzie tam musimy być, a konkurencja też nie śpi.
K.O: – Zawsze macie komplet publiczności?
A.S.: – Niestety nie. Czasem z góry wiemy, że jakiś koncert nie będzie dochodowy, ale jest to wliczone w koszta. Nadrabiamy przy innych okazjach. Rocznie mamy około 160 występów na obu naszych scenach.
K.O.: – To dużo, średnio prawie co drugi dzień.
A.S.: – No prawie. Odpuszczamy w lecie, bo ludzie wiecznie spragnieni słońca, nie mają ochoty na spędzanie czasu w mrocznych, klubowych piwnicach.
Za to jesień jest pełna wydarzeń muzycznych z całego świata. Dzieje się tak dużo, że nie mam czasu na przygnębienie listopadowe.
K.O.: – Czyli muzyka jest lekarstwem na depresję?
A.S.: – Najlepszym.
Post Scriptum
Jest to jedyny fragment tekstu, który nie jest autoryzowany przez Anię, ponieważ zapewne nie zgodziłaby się na wystawienie sobie takiej laurki, ale jej działalność jest warta więcej niż jestem w stanie opisać nawet w trzech tomiszczach pisanych trzynastozgłoskowym aleksandrynem.
Anna Sienkiewicz… Na drugie imię powinna mieć Pasja! To nawet nieźle brzmi: Anna Pasja Sienkiewicz. Rzadko spotyka się człowieka tak oddanego szerzeniu kultury i tak zaangażowanego w to, co robi.
Ania jest chodzącą encyklopedią wiedzy o muzyce. Podczas wywiadu, niestety przeprowadzonego telefonicznie, wręcz przygniotła mnie jakością i znajomością przedmiotu. Każdy z dziesiątek wymienionych w rozmowie przez Anię artystów, był przez nią opisany ze szczegółami dotyczącymi działalności artystycznej, jak i życia prywatnego. Kto z kim i kiedy grał, na jakiej scenie i jaki był odbiór publiczności. Ania pochodząca z muzykalnej rodziny (znacie Elektryczne Gitary? skojarzcie nazwiska) jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Jest polskim ambasadorem w dziedzinie kultury.
Cosmopolite to unikalna scena muzyczna w Norwegii, warto o tym pamiętać i warto wspierać szeroko pojętą kulturę, samemu z niej czerpiąc, odwiedzając klub Cosmopolite.
2 komentarze
Oby Nasza ukochana Polska miała samych takich ambasaborów jak Pani Ania.😘👍
super bra konsertscene! hurra for Cosmopolit 🤩🎂🥳