Setki osób nie może wrócić z wakacji do Norwegii ze względu na odwołane loty. Kto ponosi odpowiedzialność za nie stawienie się po urlopie do pracy z powodu strajku linii lotniczych?
Niektórzy podróżujący decydują się na zakup nowych biletów na najbliższe loty, które mogą być ekstremalnie drogie. Inni pozostają przedłużając sobie wakacje i muszą płacić za kolejne noce w hotelu. Muszą też prosić o dodatkowy urlop w pracy lub porozumieć się w sprawie pracy online. To może mocno obciążyć budżet.
Jednak to, że pracownik nie stawia się do pracy, pozostaje jego odpowiedzialnością.
– Jeśli jako pracownik nie przyjdziesz do pracy na czas po wakacjach, ponosisz odpowiedzialność. Ani pracodawca, ani władze, ani NAV nie ponoszą odpowiedzialności za konsekwencje takiego zdarzenia – mówi Margrethe Meder, prawniczka i dyrektor departamentu w NHO (Organizacja Pracodawców w Norwegii) w rozmowie z NRK.
Jeśli przyczyna nie leży po stronie pracownika, jak w przypadku strajku, burzy czy erupcji wulkanów, rzadko ma to poważne konsekwencje. Jeśli z takich powodów nie dotrze się do pracy na czas, zwykle nie będzie to podstawą do zwolnienia. Jednak jeśli pracownik nie zjawi się w pracy, nie przysługuje mu wynagrodzenie. Nie ma również prawa do odszkodowania za jego utratę.
Jeśli pojawia się ryzyko, że nie uda się powrócić na czas do pracy, należy o tym niezwłocznie poinformować pracodawcę. Większość z nich w porozumieniu z pracownikiem znajduje dobre rozwiązanie, jak przedłużenie urlopu, urlop bezpłatny, czas wolny itp.
Biura turystyczne próbują ściągać swoich klientów do domu, ale jest to nie lada wyzwanie. Setki turystów Ving czeka na powrót do Norwegii. Bardzo trudno jest znaleźć alternatywne rozwiązania. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku biura podróży Apollo, które ściśle współpracuje z liniami lotniczymi SAS. W obecnej sytuacji oznacza to, że wielu klientów biura zostało dotkniętych skutkami strajku.
Największym wyzwaniem jest pozyskanie innych samolotów, wciąż ich brakuje, a klienci muszą cierpliwie czekać na informację. Rozważany jest pomysł podstawienia autobusów.
Sytuacja klientów biur podróży jest o tyle lepsza, że są objęci ustawą o zorganizowanych podróżach. Dzięki temu nie muszą płacić za zakwaterowanie. Ale zrozumiałe jest, że chcą wrócić do domu.