Marcin Gienieczko, polski podróżnik, który wyruszył na nartach w celu zdobycia najwyższego szczytu archipelagu Svalbardu – Góry Newtona (1713 m n.p.m) został ewakuowany dziś o godzinie 06.31 z lodowca Rabot.
PRZECZYTAJ: Trwa akcja ratunkowa na Svalbardzie. Polski podróżnik w niebezpieczeństwie
Burza śnieżna uniemożliwiła Gieneczce dalszą wyprawę. Jak podaje jego team wiejący z prędkością 144 km/h wiatr, opady śniegu i temperatura minus 36 stopni sprawiły, że mężczyzna został uwięziony w namiocie. Podróżnik stracił zapasy paliwa i jedzenia, również namiot, który stanowil jego jedyne schronienie nie wytrzymał warunków pogodowych.
Po tym jak Polak wysłał wiadomość alarmową w piątek (10 marca – przyp. red.) o godzinie 8.45 rano, wszczęto akcję ratunkową i oczekiwano na dogodny moment, by posłać do niego heliktopter.
Podróżnik przez cały czas pozostawał w kontakcie z zespołem. Jak informuje Svalbardposten ratownicy wykorzystali okno pogodowe, które nastąpiło między godziną 6.00 a 7.00 rano i o 06.31 Marcin Gieneczko został ewakuowany helikopterem z lodowca.
– Właśnie przyleciał na lotnisko – poinformował gazetę pierwszy oficer Bjørn Inge Knutsen. Według niego Polak czuje się dobrze, ale zostanie przewieziony do szpitala w Longyearbyen na kontrolę stanu zdrowia.
Cieszymy się, że Marcin Gieneczko jest cały i zdrowy. I trzymamy kciuki za jego dalsze wyprawy. Dziękujemy wszystkim, którzy uczestniczyli w jego akcji ratunkowej i wspierali go podczas tych trudnych chwil.