Wilki nie są wilkami, meteorolodzy kłamią, a Erna Solberg knuje z Billem Gatesem, czyli w co wierzą (niektórzy) Norwegowie.
Teoria spiskowa jest zwodniczą opowieścią w prosty, spójny sposób objaśniającą pełen nieoczywistości świat. Tam od razu wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Wszystko może podlegać szybkiej ocenie moralnej, a nieokreślony lęk łatwo przekształcić w nienawiść.
– Wierzenie w konspirację jest naszą spuścizną ewolucyjną, ponieważ w małych grupach plemiennych zaufanie, a także jego brak do osób, które mogą być wrogami, zostało w nas bardzo mocno utrwalone – tłumaczyła na antenie radiowej Czwórki Aleksandra Stanisławska, współtwórczyni bloga Crazy Nauka.
Poza tym myślenie spiskowe jest bardzo kuszące, bo któż nie chciałby poczuć się wyjątkowy i przenikliwy, odkrywając ukrywaną prawdę o świecie?
Choć pewne czynniki takie jak wykształcenie czy pochodzenie z nieskorumpowanego kraju stanowią częściową ochronę, to i tak w różnorakie teorie spiskowe wierzą kobiety i mężczyźni, i starzy, i młodzi, i wykształceni, i nie, konserwatyści i liberałowie, ci z miast i ci ze wsi. Wreszcie – i ci z Polski, i ci znad fiordów… Przed jakimi teoriami spiskowymi muszą strzec się Norwegowie?
To nie nasze wilki!
Stosunek norweskiej opinii publicznej do wilków trudno czasami określić inaczej niż niechęcią do dzikiej przyrody. O wilkach często mówi się jak o zagrożeniu, podczas gdy populacja tego zwierzęcia w tym kraju wynosi zaledwie kilkadziesiąt osobników (dla porównania – w Polsce żyje ich kilka tysięcy).
Zdarza się, że zwierzę to inspiruje Norwegów do tworzenia teorii spiskowych. Wedle nich wilk jest nie tylko zły, ale też obcy. Pojawiają się głosy twierdzące, że „norweskie wilki pochodzą z paryskiego zoo”. Ewentualnie z Łotwy. Niechętni wilkom potrafią również utrzymywać, że zostają one potajemnie wypuszczane przez ekologów lub władze – tak, jakby nie były naturalną częścią norweskiej przyrody. Przyrodniczą nieautentyczność wilków szerzy zaś kolejna teoria, w świetle której nie są to nawet właściwie wilki, a mieszańce, w połowie wilki, w połowie psy. Nie zasługiwałyby więc na ochronę…
Lotniskowa mgła tajemnic
W najnowszej historii Norwegii spotkamy wpływ teorii spiskowych jeszcze przed bujnym rozkwitem social mediów czy ułatwiającym krążenie fake newsów rozwojem AI. Cofnijmy się do końca lat 80. Wtedy norweski parlament podjął decyzję o budowie nowego lotniska w Hurum w Buskerud. Niedługo potem jednak Instytut Meteorologiczny przedstawił dane, wedle których było w tamtych okolicach za dużo mgieł. Postanowiono wówczas zmienić decyzję i rozbudować Gardermoen. Byli tacy, którzy uważali, że badania pogodowe zostały sfałszowane, a by utrzymać ich wiarygodność, zdecydowano się nawet pozbawić kogoś życia…
Fiordy globalnej wioski
Mroczna gra interesów na najwyższych szczeblach władzy miałaby też stać za integracją Norwegii z europejskim rynkiem energetycznym. Obecna w norweskim społeczeństwie niechęć do Unii Europejskiej przejawia się również w teorii spiskowej, wedle której elity polityczne zdradzają swoją ojczyznę, uzależniając ją coraz silniej od Brukseli.
Oczywiście w Norwegii popularność zyskują także ogólnoświatowe teorie spiskowe, mniej lub bardziej tylko dopasowywane do lokalnych warunków. Wedle jednej z nich za pandemią koronawirusa stał Bill Gates chcący zmniejszyć populację homo sapiens. O tym słyszeliśmy również w Polsce. W norweskiej wersji tej opowieści pomagał mu jednak nie kto inny, jak… Erna Solberg. Norwegia miała potajemnie finansować działania amerykańskiego miliardera.
Kolejna globalna teoria spiskowa, opowieść o Eurabii, czyli o tym, że współpracujący z europejskimi elitami muzułmanie poprzez masową imigrację chcą przejąć władzę nad Europą i uczynić z niej swoją kolonię, była z kolei bardzo istotną częścią manifestu Andersa Behringa Breivika.
Niektóre tego typu opowieści wydają się tak absurdalne, że aż śmieszne. Jednak czasem nie bywa zabawnie. Przez teorie spiskowe rozpadają się i rodziny, i stabilne, zdawałoby się, demokracje, łatwiej rozprzestrzeniają się choroby i naprawdę niebezpieczne poglądy.
Nie ulegajmy samozadowoleniu. My też możemy dać się złapać łatwiej niż nam się wydaje. Sytuacji nie ułatwia fakt, że w nawet najbardziej szalonych plotkach tkwi niekiedy ziarno prawdy i nie jest tak, że spiski w ogóle nie istnieją…