Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową w Norwegii. Bez nich nie mielibyśmy Opery w Oslo, przemysłu łososiowego, Trondheim Torg, branży olejowej, a w wielu miejscach pracy brakowałoby personelu – w tym w szpitalach, biurach architektonicznych itp. Norwegia stanęłaby w miejscu (podobnie jak widzieliśmy to w czasie pandemii w rolnictwie), gdyby Polacy i inni migranci zarobkowi nie przyczynili się do rozwoju dobrze funkcjonującego państwa, przemysłu i infrastruktury. Polacy, Litwini i Ukraińcy to największe grupy imigrantów w Norwegii, którzy pracują we wszystkich branżach.
Jednocześnie widzimy, że wielu migrantów zarobkowych jest wykorzystywanych na norweskim rynku pracy. Tylko 50% przemysłu łososiowego wprowadziło układ zbiorowy pracy.
W rolnictwie, przemyśle łososiowym, budownictwie i w kilku innych branżach konieczne było wprowadzenie uogólnionych stawek płacy minimalnej, aby uniknąć dumpingu socjalnego ze strony pracodawców. Widzimy, że pracownicy-imigranci są dyskryminowani w życiu zawodowym w taki sam sposób, jak inne grupy imigrantów (zob. Norweskie badanie publiczne 2022: 18 Między mobilnością a migracją. Integracja pracowników-imigrantów w norweskim życiu zawodowym i społecznym). Pracownicy-imigranci w Norwegii nie mają prawa do bezpłatnej nauki norweskiego, w przeciwieństwie do uchodźców. Z drugiej strony pracownicy migrujący w Szwecji i Danii czyli krajach, do których chętnie się porównujemy, mają zapewnione bezpłatne szkoły językowe. Brak możliwości skorzystania z darmowej nauki języka oznacza, że wielu migrantów zarobkowych staje się bardzo zależnymi od swojego pracodawcy. Pracodawca jest zarówno tym, który wypłaca pensje, zapewnia schronienie, jak i tym, który udziela (lub nie) informacji o systemie NAV, D-numerze, o prawie do zrzeszania się w związkach zawodowych i o innych korzyściach, jakie daje swoim mieszkańcom socjaldemokratyczna Norwegia. Kiedy pracownik staje się tak zależny od pracodawcy, widzimy, że w przypadku konfliktu interesów z pracodawcą trudniej jest mu dochodzić swoich praw. Mamy na to wiele przykładów w dokumentacji działań informacyjnych i doradczych w ramach projektu „Polski Dialog”, który Stiftelsen Mangfold i Arbeidslivet (Fundacja MiA) prowadzi od 2019 roku.
Na tej podstawie można by przypuszczać, że sektor publiczny jest przygotowany na wyzwania, przed którymi stoją nasze najliczniejsze mniejszości. Pracownicy-imigranci stanowią większą grupę niż ludność Trondheim. Zatem czy nie powinniśmy się spodziewać, że np. Norweska Inspekcja Pracy będzie wspierać prawa, które większość z nas uważa za oczywiste? Na przykład prawo do otrzymywania wynagrodzenia za nadgodziny (co jest przewidziane w Norwegii), gwarancję, że przestrzegane są zasady BHP oraz, że osoby które doznały urazów w związku z pracą faktycznie otrzymują zasiłek chorobowy od swojego pracodawcy (niezależnie od tego, czy rekonwalescencję odbywają w Norwegii, czy w kraju EOG), a wypadki przy pracy są zgłaszane do Norweskiej Inspekcji Pracy oraz NAV-u…
Kiedy nie ma programu nauki norweskiego dla pracowników migrujących, czy nie należałoby przynajmniej zaakceptować konsekwencji braku takiego szkolenia? Jako minimum, w ramach pierwszej linii obrony, którą musimy zapewnić, powinna być możliwość poradnictwa w językach, które faktycznie znają pracownicy migrujący. Dlatego z ulgą przyjęliśmy informację o podjęciu przez Norweską Inspekcję Pracy działań ułatwiających pracownikom migrującym zgłaszanie naruszeń norweskiego prawa w miejscu pracy w języku polskim.
To co jest szokujące, lecz być może niezbyt zaskakujące, to fakt, że możliwość zgłaszania wykroczeń do Inspekcji Pracy w języku polskim została bardzo szybko zlikwidowana. Zastanawialiśmy się dlaczego. W odpowiedzi na pytanie MiA Norweska Inspekcja Pracy na łamach Klassekampen 25 marca 2023 r. uzasadniła to „zbyt dużą liczbą zapytań”. Powtórzmy to: możliwość zgłaszania nadużyć w języku polskim została zlikwidowana, ponieważ zgłoszono zbyt wiele naruszeń… Warto się nad tym chwilę zastanowić.
Polscy pracownicy migrujący nie przyjechali do Norwegii wczoraj. Imigranci zarobkowi napływają do kraju stale i masowo od 2004 r., a już w 2008 r. Polacy stanowili najliczniejszą grupę imigrantów (SSB). Większość z nas przyjechała, aby zostać, tak wynika z badań Komisji ds. Imigrantów Zarobkowych. Inspekcja Pracy miała dużo czasu na znalezienie rozwiązań, tak by wyjść naprzeciw potrzebom nowych rodaków, którzy niestety od lat są narażani na przestępczość w miejscu pracy i dumping socjalny ze strony norweskich pracodawców w znacznie większym stopniu niż większość społeczeństwa. Polacy od 15 lat stanowią najliczniejszą grupę narodową w Norwegii. Jak to możliwe, że wciąż brakuje środków przeznaczonych dla naszych największych grup mniejszościowych?
Urodzonych w Norwegii dzieci, które posiadają polskich rodziców jest około piętnastu tysięcy. Uczęszczają do norweskich przedszkoli i norweskich szkół. Jakie sygnały wysyłamy tym dzieciom? Że nie ma właściwych rozwiązań, aby prawa pracownicze ich rodziców były przestrzegane?
W tej sytuacji pojawia się pytanie: czy Norweska Inspekcja Pracy zrozumiała swoją misję społeczną? Skoro potrzeby są tak duże, czy Norweska Inspekcja Pracy nie musi wykonać zadania, do którego została powołana? Czy nie musi zadbać o to, by w norweskich miejscach pracy nie dochodziło do przestępstw?
Rozumowanie Norweskiej Inspekcji Pracy jest po prostu nie do utrzymania.
Pod powyższym listem otwartym, opublikowanym najpierw w Klassekampen, podpisali się:
Leiv Igor Devold, reżyser filmu fabularnego o polskich migrantach zarobkowych do Norwegii „Norweski sen” i profesor nadzwyczajny NTNU
Eli Langset, dyrektor generalny Stiftelsen Mangfold i Arbeidslivet
Ewa Sapieżyńska, autorka książki „Nie jestem twoim Polakiem”
Polskie Forum:
Zoja Ghimire, kierownik projektu Polski Dialog, Stiftelsen Mangfold i Arbeidslivet
Sylwia Balawender, liderka polsko-norweskiego stowarzyszenia Razem=Sammen
Dorota Marcinkowska – Zaleska, członkini polsko-norweskiego stowarzyszenia Razem=Sammen
Kamila Warciak, prezes Beatus Cras
Anna Kalinowska, liderka, Stowarzyszenie Polskie w Østfold
Monika Brożek, członek zwyczajny Drammen Venstre, właściciel Rådgivning M. Brozek oraz członkini zarządu Polske Business Kvinner i Norge
Edyta Stylo, liderka Polonii
Aleksandra Czech-Havnerås, p.o. kierownika Centrum Migracji Armii Zbawienia
Krzysztof Kornacki, główny mąż zaufania w dużej firmie bemmaningowej w branży budowlanej