Close Menu
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Kategorie
  • Aktywnie
    • Podróże
    • Sport
    • Wędkarstwo
  • Kultura
    • Felieton
    • Film
    • Literatura
    • Muzyka
  • På norsk
    • Kronikk
  • Reportaże i wywiady
  • Społeczeństwo
    • Dzieci
    • Historia
    • Kulinaria
    • Lokalnie
    • Ludzie
    • NAV
    • Opinia
    • Środowisko
  • Wiadomości
    • Polityka
      • Polityka lokalna
  • Zdrowie
    • Covid-19
  • Українською
Facebook X (Twitter) Instagram YouTube
Facebook Instagram X (Twitter) YouTube Spotify
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
Strona główna»Społeczeństwo»Irena Kwiatkowska – najbardziej promienna gwiazda polskiej komedii
Społeczeństwo

Irena Kwiatkowska – najbardziej promienna gwiazda polskiej komedii

By Wiesław Kot31 sierpnia 2023Brak komentarzy6 minut czytania
Irena Kwiatkowska. Foto: Forum
Udostępnij
Facebook Twitter LinkedIn Email
Artykuł został opublikowany ponad rok temu, dlatego zawarte w nim informacje mogą być nieaktualne.

Na scenie ulubienica publiczności, przed kamerą – gwiazda. Powtarzała: „Wszystko można ofiarować Panu Bogu, także pracę aktorską”. Ale najwięcej ofiarowała Mu, pielęgnując troskliwie przez lata nieuleczalnie chorego męża.

Jako dziecko marzyła, by w jasełkach zagrać aniołka, ale zawsze powierzano jej rolę diabełka. Podobnie było w warszawskim Gimnazjum im. Klementyny Hoffmanowej: tutaj także omijały ją role amantek, za to powierzano jej role znacznie trudniejsze – męskie. Nie grała więc Klary w Zemście Fredry, lecz Papkina. W inscenizacji Trylogii ominęła ją wymarzona rola Oleńki, za to całkiem przekonująco wypadła jako Zagłoba. Wtedy zrodziła się w niej myśl, że aktorstwo jest po to, aby błyszczeć na scenie. Jest czymś na kształt powołania. Po latach mówiła: „Miałam wybór: albo aktorka, albo zakonnica. Aktorstwo wcale tak bardzo nie odbiega od zakonnictwa. Jedno i drugie polega na poświęceniu”.

Na egzaminie do Instytutu Sztuki Teatralnej wybitny aktor i reżyser Aleksander Zelwerowicz kazał jej zagrać staruszkę, która niesie worek kartofli; te się jej nagle rozsypują i starowinka próbuje je pozbierać. Po wykonaniu tej etiudki spytała sparaliżowana z tremy, czy „może być”. „Przyjdziesz za tydzień, to się dowiesz” – rzucił Zelwerowicz. Za tydzień była na liście przyjętych. Na studiach Irena niemal co roku wygrywała wewnętrzne konkursy recytatorskie, zdobywając w nagrodę 50 złotych. Tyle wynosiła wówczas pensja wykwalifikowanej służącej i – jedna setna gaży popularnej aktorki. Kiedy pierwszy raz przyniosła do domu tyle pieniędzy, mama od razu zaznaczyła: „Dobrze byłoby, moje dziecko, abyś jeszcze i za rok wygrała ten konkurs. Bardzo by się nam te pieniądze przydały”.

Świerszcz, który przemówił

Po studiach marzył jej się angaż do poważnego teatru i role na miarę Marii Stuart, ale pracę dostała w kabarecie Cyrulik Warszawski, gdzie na początek zagrała tytułową rolę w adaptacji opowiadania Karola Dickensa Świerszcz za kominem. Rola Świerszcza była niema, a Irena wolała jednak role mówione. Udzielała się więc w radiu, które nawet utworzyło – specjalnie dla niej – pierwszy w historii tej instytucji etat „radiowej aktorki”.

Podczas okupacji w Warszawie zarabiała na życie jako kelnerka albo kosmetyczka. W powstaniu była łączniczką, a gdy odniosła meldunek, recytowała w szpitalach wiersze dla rannych powstańców. Przed nią śpiewał Mieczysław Fogg, a po niej swoje felietony czytał Stefan Wiechecki „Wiech”. Po powstaniu udało się jej uciec z transportu, który wysyłano do Auschwitz.

Po wojnie upomniało się o nią warszawskie radio, gdzie Jeremi Przybora (później Kabaret Starszych Panów) stworzył dla niej postać Wdowy Eufemii, która miała wieczne kłopoty z niesfornym synem Mundziem, którego grał Tadeusz Fijewski. Audycja była tak popularna, że można jej było w Warszawie wysłuchać w całości, spacerując ulicą w letni wieczór. Z otwartych okien dobiegał bowiem z każdej strony głos Wdowy Eufemii. Naprawdę wielką popularność we współpracy z Jeremim Przyborą Irena Kwiatkowska zdobyła jednak dopiero po piętnastu latach jako gwiazda telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów.

No i teatr. Znowu scena oddana lekkiej muzie – Teatr Syrena. Miała tu pani Irena poważną konkurentkę w osobie Hanki Bielickiej. Krążyły legendy o tym, jak te panie się nawzajem nie znoszą, ponieważ muszą walczyć o tę samą widownię. Wprawdzie przez lata dzieliły jedną garderobę, ale do końca zwracały się do siebie per „pani”.

Kobieta Pracująca „oferuje domokrążne szycie spodni z materiałów powierzonych”

Od połowy lat 60. pani Irena wiele występowała dla Polonii, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Była tam wręcz uwielbiana. Ona sama również kochała te polonijne estrady. A poza wszystkim w trakcie tych występów zarabiała ogromne – w porównaniu z gażami w Polsce – pieniądze. Za kilka występów w Chicago można było żyć w Polsce przez cały rok na dość wysokiej stopie. Dzięki tym koncertom polonijnym stać było panią Irenę na niebywały luksus w dobie PRL-u – najpierw na kupno samochodu wartburg, a potem nawet na mazdę 303, którą jeździła przez 13 lat.

Ogólnopolską widownię zawojowała Kwiatkowska dzięki telewizji. W serialu Jerzego Gruzy Wojna domowa ona i Alina Janowska grały mamę i ciocię dorastających nastolatków. W każdym odcinku pojawiał się też Jarema Stępowski, który stukał do drzwi i pytał: „Czy jest suchy chleb dla konia?”. W serialu Czterdziestolatek Jerzy Gruza nawiązał do tych wstawek i wprowadził postać Kobiety Pracującej w wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej. Ta powtarzała slogany z plakatów i doprowadzała partyjną propagandę do granic absurdu: „Mąż zdradza? Świetnie, wspierajmy męża w tym dziele! Wszak zadowolony mąż jest źródłem satysfakcji każdej żony!”. Jej rolę w serialu wyjaśniał Jerzy Gruza: „Myśmy mieli bardzo ograniczony teren życiowy. Wszyscy mieli te same książki, takie same półki, takie same tapczany, żyliśmy w takich samych mieszkaniach, jeździliśmy małymi fiatami w takich samych kolorach. Doświadczenia wszystkich były bardzo podobne. No i stąd ta Kobieta Pracująca, która zbierała te doświadczenia, bo wiele w życiu przeszła”.

Dźwigając prywatny krzyż

Kiedy został wprowadzony stan wojenny, odmówiła występów w telewizji. W tym czasie coraz bardziej absorbowała ją postępująca choroba męża – Bolesława Kielskiego. „Tak naprawdę jedyną miłością mojego życia był mój mąż” – powie pani Irena po latach. Ślub odbył się w 1948 roku. Kiedy wychodziła za mąż, miała już 34 lata i małżonkowie postanowili, że skupią się wyłącznie na „projekcie”, jakim była Irena Kwiatkowska. Nieszczęście spadło zimą 1983 roku. Pan Bolesław poślizgnął się, wychodząc z domu na ulicę, i uderzył – niegroźnie, jak się wydawało – głową o trotuar. Przechodnie pomogli mu wstać, szybko doszedł do siebie. O tym drobiazgu nie wspomniał nawet żonie. Wywiązał się drobny krwiak mózgu, który jednak rozwijał się powoli choć nieustępliwie. Zaczęło się chodzenie o lasce, później z pomocą balkonika, wózka inwalidzkiego, a w końcu pan Bolesław już tylko leżał. Powoli tracił wzrok, słuch, choć rozumiał, co się dookoła niego dzieje. Na 10 lat Irena stała się sumienną piastunką własnego męża. A że choroba pociągała za sobą ogromne koszty, musiała nieustannie występować, by wystarczało na kurację. Grała intensywnie do osiemdziesiątki. Wtedy z przemęczenia zdarzało się jej nawet zemdleć. Nie rezygnowała jednak ze spektakli, ponieważ obawiała się, że brak pieniędzy skróci życie jej męża.

Po 96. urodzinach pani Irena zaczęła mieć kłopoty z pamięcią, traciła orientację w czasie, gubiła się w terenie. Rodzina w jej mieszkaniu porozwieszała kartki z ogromnymi napisami: „Ciociu, nie wychodź sama z domu!”. W końcu zamieszkała w Domu Aktora Weterana w Skolimowie. W 97. urodziny i w 75-lecie pracy artystycznej 17 września 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Irenę Kwiatkowską Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Dekoracji w imieniu głowy państwa dokonała w Skolimowie Pierwsza Dama Maria Kaczyńska.

Irena Kwiatkowska odeszła 3 marca 2011 roku.

Kiedy pod koniec życia zapraszano ją na występy w różne strony Polski, prosiła, aby w miarę możliwości wybrać dla niej hotel w pobliżu kościoła. Wyjaśniała: „Nie, ja nie chcę się o nic modlić. Ja chcę tylko dziękować”.

Tekst został przygotowany przez portal Dla Polonii. 

dla Polonii
Udostępnij. Facebook Twitter LinkedIn Email

Powiązane

Definiował największe cywilizacyjne zagrożenie. Rocznica urodzin Leopolda Tyrmanda

Skąd się wziął śmigus-dyngus?

Dwudziesta rocznica śmierci papieża. Współcześni dwudziestolatkowie nie rozumieją naszych uczuć do Jana Pawła II

Zostaw kometarz Anuluj komentarz

Na czasie

Wystawa fotograficzna: „Od ręki do serca – sztuka ludowa” autorstwa Julii Forsberg

Kultura 6 czerwca 2025

Fotografka Julia Forsberg prezentuje swoją pierwszą autorską wystawę fotograficzną pt. „Od ręki do serca –…

Listhaug ostrzega przed wzrostem cen paliw i „politycznym małżeństwem” partii Høyre i Ap

6 czerwca 2025

Norwegia i Dania podpisały nową umowę obronną

5 czerwca 2025

Letnia akcja norweskiej policji: wzmożone kontrole prędkości

5 czerwca 2025

Szkoła Liderów Polonijnych Europy 2025

4 czerwca 2025

Sławosz Uznański poleci w kosmos

3 czerwca 2025

Norwegia: Nauczyciele mają prawo podejmować fizyczną interwencję wobec uczniów

3 czerwca 2025

Jak Polacy w Norwegii głosowali w II turze

2 czerwca 2025

Z lasu na wybory. Polacy głosowali w Kristiansand

2 czerwca 2025

Norwegia: Młodzi werbowani do prania pieniędzy przez aplikację Vipps

31 maja 2025

Polonia w centrum uwagi. Spotkanie z marszałek Senatu RP w Oslo

30 maja 2025

Za co Norwegowie kochają swój kraj?

29 maja 2025

Norgespris – niższe rachunki za prąd czy bomba z opóźnionym zapłonem?

28 maja 2025

Norwegia: Obchody 85. rocznicy bitwy o Narwik

27 maja 2025

W imię tolerancji wobec osób trans prosi się nas, byśmy akceptowali brednie o kobietach z penisem

26 maja 2025
Dane kontaktowe

Polsk-Norsk Forening Razem=Sammen
nr org. 923 205 039

tel. +47 966 79 750

e-mail: kontakt@razem.no

Redakcja i współpraca »

Ostatnio dodane

Monarchia w Norwegii: Koszty sięgają niemal pół miliarda koron

24 czerwca 2025

Norwegia obserwuje: cieśnina Ormuz 

23 czerwca 2025

Sankthans, czyli Jonsok

23 czerwca 2025
Współpraca

Razem Norge jest laureatem nagrody "Redakcja medium polonijnego 2025", przyznawanej przez Press Club Polska.

Facebook Instagram X (Twitter) YouTube

Informujemy, że polsko-norweskie stowarzyszenie Razem=Sammen otrzymało za pośrednictwem Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" dofinansowanie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2024 – Media i Struktury. Nazwa zadania publicznego: Wsparcie działalności organizacji polonijnych w krajach skandynawskich Kwota dotacji 2024: 78,587.60 PLN w 2024 r. Całkowita wartość zadania publicznego 2024: 232 704,80 PLN Data podpisania umowy: Październik 2024 r. Wsparcie w ramach projektu dotyczy m. in. dofinansowania kosztów wynajmu pomieszczeń, ubezpieczenia, wynagrodzeń pracowników, zakupu materiałów biurowych oraz innych kosztów funkcjonowania organizacji.

Ansvarlig redaktør: Katarzyna Karp | Administrasjonssjef: Sylwia Balawender
Razem Norge arbeider etter Vær Varsom-plakatens og VVP regler for god presseskikk. Alt innhold er opphavsrettslig beskyttet.

© 2025 Razem=Sammen | Made in Kristiansand

Wprowadź szukaną frazę i naciśnij Enter, aby przejść do wyników wyszukiwania. Naciśnij Esc, aby anulować.