We wtorek Parlament ma przyjąć nowy plan klimatyczny, który zakłada podniesienie podatku CO₂.
Rząd przedstawił 8 stycznia tego roku plan, w jaki sposób Norwegia ograniczy emisję dwutlenku węgla, z wiążącymi deklaracjami dotyczącymi cięć klimatycznych rok po roku, do 2030 roku. W przypadku dyskutowanego planu mowa jest o poważnych zmianach dotyczących transportu samochodowego, pociągów, samolotów, statków, rolnictwa, maszyn budowlanych, budynków i części przemysłu oraz reszty społeczności biznesowej. Dotyczy to naszych miejsc pracy, wypoczynku, zużycia energii i mieszkania. Naszych pieniędzy.
Lider Partii Centrum (Senterpartiet) Trygve Slagsvold Vedum uważa, że wszyscy będziemy musieli zapłacić wysoką cenę za jego wprowadzenie. Możliwe, że wraz z przyjęciem nowego planu klimatycznego ceny benzyny wzrosną do 20 koron za litr.
Przedstawiciele Partii Centrum obawiają się, że norwescy kierowcy będą musieli zapłacić niebotyczny rachunek w wyniku rządowego planu klimatycznego.
– W Norwegii ludzie są całkowicie zależni od samochodu, jesteśmy uzależnieni od transportu. Projekt dotyka głównie tych, których nie stać na zakup nowego samochodu elektrycznego.
Przewodniczący Partii Centrum uważa, że ceny benzyny i oleju napędowego gwałtownie wzrosną, nawet do 20 koron za litr, jeśli w najbliższy wtorek Parlament zgodzi się na potrojenie podatku CO₂.
Podatek klimatyczny jest częścią nowego planu klimatycznego rządu, który będzie „zmianą tempa w polityce klimatycznej”.
Parlament przyjął już założenia, zgodnie z którymi po 2025 roku w ogóle nie będą sprzedawane samochody z silnikami benzynowymi i diesla.
– Jesteśmy bardzo krytyczni względem projektu, biorąc pod uwagę to, jak ludzie faktycznie tutaj żyją. Ta zasada nie jest użyteczna w kraju takim jak Norwegia – podkreśla Vedum.
Partia Centrum obawia się, że taki plan może zwiększyć przede wszystkim różnice społeczne.
– Projekt zdaje się społecznie wypaczony – kontynuuje Vedum. – Będzie karać kierowców, którzy muszą codziennie jeździć daleko oraz ludzi, których nie stać na zakup nowego samochodu. Myślę, że rozsądniej jest po prostu pozwolić ludziom zużyć samochody, które posiadają, niż naciskać na nich, by szybko kupowali samochody elektryczne.
Lider komitetu ds. Energii i środowiska w Parlamencie, Ketil Kjenseth z Partii Liberalnej, odrzuca krytykę ze strony Partii Centrum, tłumacząc, że wciąż powstają lepsze i tańsze samochody elektryczne i że wzrost cen oleju napędowego nie jest przesądzony.
– We wtorek nie przyjmujemy jednorazowego potrojenia opłaty CO₂. Chcemy ją stopniowo zwiększać do 2030 r.
Ketil Kjenseth z Partii Liberalnej uważa, że chodzi o wzięcie odpowiedzialności w poważnej sytuacji globalnej.
– Musimy znaleźć alternatywy dla benzyny, oleju napędowego i oleju w wielu kontekstach. Aby osiągnąć cele klimatyczne, do których zobowiązała się Norwegia, podatek CO₂ musi zostać potrojony, a większość obywateli całkowicie się z tym zgadza.
Dyskusja będzie dotyczyła tego, jak należy to zrekompensować obywatelom, którzy będą najbardziej dotknięci zmianami. Proponowane jest zróżnicowanie lub obniżenie innych opłat i podatków.
Ketil Kjenseth twierdzi, że pieniądze zostaną wykorzystane na opracowanie lepszych, przyjaźniejszych dla środowiska rozwiązań.
Trygve Slagsvold Vedum z Partii Centrum nie zaprzecza, że emisje CO₂ muszą zostać zredukowane, jednak ostrzega:
– Jeśli zdobędziemy władzę, zrobimy, co w naszej mocy, aby to powstrzymać. Musimy zredukować emisję gazów cieplarnianych, ale nie możemy tego robić w sposób, który dotyka uboższych oraz grupy pracujące w branży transportowej.
Zaczęliśmy już wyścig. Tym razem nie chodzi o odległą przyszłość, tylko o wiążące deklaracje cięć emisji CO₂ rok po roku. A pierwszy rok tej zmiany to 2021!
Norwegia zobowiązała się w porozumieniu paryskim ONZ do redukcji emisji nawet o 55% do 2030 r. w porównaniu z 1990 r.
Aby to osiągnąć przystąpiła do unijnego systemu kwot klimatycznych, którego celem jest redukcja emisji z sektora przemysłowego i energetycznego poprzez płacenie za każdą tonę emitowanych przez nie gazów cieplarnianych.
Następnie zawarła wiążące porozumienie z UE w sprawie redukcji norweskich emisji w sektorach, które nie są objęte systemem kwot klimatycznych UE, o 40% w porównaniu z poziomem – nie w 1990 – ale w 2005 roku. Plan klimatyczny na lata 2021-2030, który czeka na ocenę we wtorek, dotyczy właśnie tej części emisji CO₂.
Źródło: nrk.no, abcnyheter.no
Zdjęcie tytułowe: Jiří Fröhlich/Pixabay