„Cosmopolite – ta nazwa została nadana przez przyjaciela Cosmopolite, Francuza Jean-Claude’a, który tak nas widział. To jest związane z kosmopolitycznością, z miejscem dla każdego rodzaju ludzi, dla otwarcia na różne kultury, na impulsy, na inny świat. Nie dzieląc ludzi na tradycję, religię. To jest bycie kosmopolitą, bycie człowiekiem, który wszystko jedno gdzie jest, w jakim miejscu na świecie – czuje się dobrze. Dlatego, że zna swoje wartości i przyjmuje też inne. (…) – tak w dwujęzycznym dokumencie “Cosmopolite Scene – sett fra den andre siden av scenen” / “Po drugiej stronie klubowej sceny”, o chyba najpopularniejszej muzycznej scenie w Oslo opowiada Anna Sienkiewicz, kierownik produkcji Sceny Cosmopolite.
Cosmopolite został założony przez Marokańczyka z Casablanki – Milouda Guiderka, który do dzisiaj jest szefem artystycznym sceny. Warto zauważyć, że Miloud dostał największe nagrody kultury w Norwegii ze tę działalność i również order honorowy od Króla Norwegii i duże wyróżnienie od Francuzów – Ordre des Arts et des Lettres.
– Dla mnie to jest też takie bardzo osobiste odczucie, bo ja poznałam ten klub nie pracując w nim od początku, mieszkając w Oslo, jako publiczność. Mieszkałam na Majorstua, gdzie ten klub się narodził, na Industrigata. I chodziłam z grupą znajomych z Polski na fantastyczne jazzowe koncerty. I moi znajomi nie mogli uwierzyć, że takie rzeczy się dzieją, że mogę iść pięć minut z mojej ulicy i oglądać niesamowitych gigantycznych artystów, którzy są legendami. Wymienić tu trzeba Stanleya Clarke’a, Jean Luc-Ponty, Joe Zawinula, Tito Puente. Były także Angelique Kidjo, Flora Purim, Cesaria Evora, Natacha Atlas, Omuou Sangare, Zap Mama… dużo by wymieniać. I później dopiero, jak zaczęłam pracować od 2004, to zobaczyłam, jak ten klub ma solidną bazę. Jest instytucją kulturalną, bardzo mocno ugruntowaną w Oslo – dopowiada Anna w wywiadzie “Cosmopolite Scene – sett fra den andre siden av scenen” / „Po drugiej stronie klubowej sceny”, opublikowanym na Youtube w ramach serii “Polen i dine øyne, Norge i mine øyne” / „Polska w Twoich oczach, Norwegia w moich oczach”.
Wreszcie w 2008 roku w zabytkowym budynku byłego kina, Soria Moria na Torshov, Cosmopolite Scene znalazło swoje obecne miejsce rezydowania, trwale wpisując się w pamięć fanów najlepszych muzycznych dźwięków, nie tylko w Norwegii, ale i w Europie.
W Oslo byłem jak do tej pory tylko raz, 30 i 31 marca cztery lata temu. Akurat tak się złożyło, że od pewnego czasu planowałem tam swój comeback, tym bardziej, że miasto przesycone duchem Ibsena, a szczegółowo naznaczone książkami Jo Nesbø opisującymi zmagania komisarza Harry’ego Hole, od lat nieprzerwanie mnie fascynuje.
Jeszcze wiele zakamarków czeka na moje odkrycie, wiele miejsc muszę odwiedzić, dotknąć, posmakować.
Snując się w strugach deszczu (tak mnie Norwegia wówczas przywitała), podążając za dźwiękami muzyki, odkryłem nie tylko świetny muzyczny sklep Big Dipper przy Mollergata 1, ale i formację Wet Dreams promującą w dniu premiery krążek winylowy o takim samym tytule. Nieco 25 minut porażającej, alternatywnej, momentami garażowo-indie-grunge’owo brzmiącej i mocno wbijającej w podłogę muzyki. Tak było… Uwielbiam takie przypadki, takie sytuacje, później pokoncertowe rozmowy „na gorąco” z muzykami. Tak wówczas było. Sebastian Ulstad Olsen, lider formacji, z którym zresztą ucięliśmy sobie pogawędkę… przyjaźnimy się do dzisiaj.
Albo ubiegłoroczna wizyta w innej części Skandynawii, w Sztokholmie. I akurat w dniu przylotu, koncert Mylesa Sanko w kultowym klubie jazzowym Fasching, z którym poznałem się przez Facebook przed laty, a pierwszy wywiad robiłem podczas festiwalu Bluestracje w Chorzowie, 21 kwietnia 2017 roku. To była chyba jego jedyna wizyta w naszym kraju. Ba, tylko na składance mojego autorstwa „Między nocą a dniem” można wychwycić jego dźwięki, na oficjalnie wydanej płycie w naszym kraju – raju. Jego piosenki zresztą otwierają i zamykają niniejszy album… Tak to czasem bywa…
No dobrze. Wracam do Oslo… Okazja ku temu nadarza się doskonała, bo 5 maja na legendarnej już scenie Cosmopolite Scene, o której pisałem na wstępie, pojawi się po raz pierwszy bluegrasowo-akustyczny, indie-folkowy band, Kwiat Jabłoni.
Teraz przynajmniej wiem, że w tym wypadku przypadku nie będzie, na ten koncert już teraz nie mogę się doczekać, tym bardziej, że rodzeństwa Sienkiewiczów jeszcze nigdy na żywo nie podziwiałem.
Mało tego, na tę w sumie okoliczność wczoraj udało mi się z Kasią i Jackiem spotkać, by chwilę o tym muzycznym wydarzeniu porozmawiać. O zbliżającym się European Tour, w ramach którego odwiedzą salę w Berlinie (14 kwietnia) i będzie to pierwszy przystanek podczas owej europejskiej trasy. Następnie zespół wystąpi m.in. w Oslo (5 maja) i Brukseli (7 maja). Artyści spotkają się również z fanami na Wyspach Brytyjskich podczas koncertów w Dublinie (2 czerwca), Manchesterze (3 czerwca) i Londynie (4 czerwca)!!!
„Mogło być nic, a jest trasa europejska”- jakaż to piękna nazwa trasy, prawda?
Na jesieni będzie też pierwsza trasa koncertowa po polskich halach koncertowych (!!!) zamknięta występem na warszawskim Torwarze 19 grudnia.
A do tego wszystkiego Kwiat Jabłoni opublikuje swój całkiem nowy album. Zatem te „międzynarodowe sety” będą ostatnią szansą, by w pełni delektować się dotychczasowymi muzycznymi osiągnięciami zespołu, zapewne poszerzonymi o ostatnie kompozycje, zamknięte na pięknej płycie przygotowanej wspólnie z Muzeum Powstania Warszawskiego „Wolne serca”.
A zatem, ja na owym koncercie w Cosmopolite Scene będę, obiecuję zdać szczegółową z niego relację, a póki co odsyłam Was do moich audycji i radiowej play listy – po 22:00 w Polskim Radiu Dzieciom, za którą jestem odpowiedzialny, gdzie muzyki Kwiatu Jabłoni znajdziecie pod dostatkiem.
Poniżej załączam szczegółową rozpiskę dotyczącą europejskiej trasy Kwiatu Jabłoni
14.04.2023 – Berlin, Heimathafen Neukölln
5.05.2023 – Oslo, Cosmopolite Scene
7.05.2023 – Bruksela (Polish Day in Brussels), Parc du Cinquantenaire
2.06.2023 – Dublin, Button Factory
3.06.2023 – Manchester, Manchester Academy 2
4.06.2023 – Londyn, O2 Academy Islington
Do miłego posłuchania
A tutaj możecie śledzić bloga Ale Muzyka doskonałego dziennikarza muzycznego, Adama Dobrzyńskiego.