Narodowy symbol
Obiło mi się o uszy, że wodospad Vøringsfossen postrzegany jest przez Norwegów jako narodowy symbol, jest też jedną z najczęściej odwiedzanych atrakcji w kraju. Czym tak wyróżnia się od tysiąca innych norweskich wodospadów? Bo przecież, podobnie jak jezior, jest ich tu całe mrowie. Korzystając z tego, że przybliżyliśmy się znacznie do Vøringsfossen, ruszamy. Szykuje się krótka przejażdżka, bo przecież z Odda to zaledwie 77 kilometrów. Za godzinę, no maksymalnie półtorej, będziemy na miejscu.
Wąskie drogi i kampery
Będziemy? Gdy wyruszamy sprawa przestaje być już tak oczywista. Na wąskich drogach co i rusz mijać się muszą samochody kempingowe. Najgorzej się robi, gdy pojawia się cysterna Tine – mówię wam, prawdziwy klops. Przestoje trwają po kilkanaście minut. Czekamy na jakieś rozwiązanie. Cały ogonek musi cofać, lub wjeżdżać gdzieś w krzaki na poboczu. Nie rozwodząc się za bardzo – podróż trwa dwie i pół godziny. Żywię więc nadzieję, że warto było się trudzić, by zobaczyć ten wodospad.
Budki z pamiątkami
Najpierw stajemy na parkingu, który za sprawą budek z pamiątkami przypomina mi Krościenko, czy inne pamiątkarskie miejscowości. Zjeżdżają się tu autobusy z wycieczkami z wielu stron. Jest kilka ścieżek, z których już widać wodospad. A właściwie dwa, bo atrakcja jest tu podwójna, ponieważ z przeciwległych skał spływają dwa osobne wodospady, by na dole połączyć swe wody. Mnie tchu nie zapiera. Wodospady owszem są, jednak ich wyjątkowości nie dostrzegam. Może za długo tu jechaliśmy? A może właśnie za krótko? Lub oczekiwania sprawiły, że w oko wdarła się soczewka krytyka? Moje bliskie towarzystwo odnosi to samo wrażenie, choć z pewnością znajdują się tu ludzie, na których okolica robi wielkie wrażenie.
Następnym miejscem, z którego można obserwować wodospad, są platformy zbudowane poniżej hotelu Fossli. Jesteśmy nieco wyżej i widok też jest pełniejszy. Chcemy zejść na dół, choć większość naszej ekipy nie przejawia zainteresowania takim spacerem. Głupio trochę znów zostawiać ich na długo samych. Zobowiązujemy się, że obrócimy w godzinę. Idziemy w trójkę, Mąż, Mama i ja.
Obiektywne informacje i subiektywne odczucia
Zejście ma długość niespełna dwóch kilometrów. Parking znajduje się między Måbøtunnelen i Storegjeltunnelen, jest tuż przy głównej trasie, trzeba więc zwolnić i rozglądać się za wolnym miejscem.
Pierwsza część trasy to asfaltowa, szeroka droga dająca mi nadzieję, że wyrobimy się w ustalonym czasie. Mama mówi, że dojdzie tak daleko, jak da radę. Sugeruje, żebyśmy poszli przodem. Nie idziemy, fruniemy! Dobrze jest, choć niewiele m amy miejsca na mijanki. To już zwykły szlak z większymi skałami o niezbyt dużych przewyższeniach. Mijamy wiele rodzin z dziećmi (szlak oceniany jest jako wymagający). Dochodzimy do wodospadu, hojnie chlapie i skały wokół są bardzo śliskie. Niektórzy spacerowicze są dobrze przygotowani i wyciągają peleryny. Nie mamy ani czasu ani peleryn, by pozostać na dłużej. Gdy wracamy widzimy Mamę, dosłownie pięć minut drogi za nami! Jednak to kozica, mimo że przekroczyła 70-tkę, siedzi zadowolona wchłaniając krajobraz. Widać, jak jej twarz promienieje, kontakt z naturą i wysiłek na szlaku przynosi wspaniałe owoce. Jestem dumna z Mamy, że poszła i to w takim tempie! I z nas, że jesteśmy słowni i dotrzymaliśmy umowy. W ciągu godziny jesteśmy z powrotem.
Refleksja końcowa jest taka, że gdybyśmy mieli jechać tyle czasu, by spojrzeć na wodospad z góry, uznałabym to za niezbyt trafiony pomysł. Ale ponieważ mogliśmy się przejść na wycieczkę w dół i z powrotem, uznaję wyjazd za udany!
Informacje czystopraktyczne:
Vøringsfossen leży po zachodniej stronie płaskowyżu Hardangervidda, niedaleko Eidfjord, na końcu Hardangerfjordu.
Wodospad ma wysokość 182 metrów i spada stromym zboczem do wąskiej doliny Måbødalen.
Punkt widokowy Vøringsfossen: znajduje się przy hotelu Fossli. Zbudowano tam metalowe platformy i ścieżki widokowe. Wzdłuż urwisk postawiono siatki ochronne. Nową atrakcją jest most schodkowy nad wodospadem.
Parkingi: dwa duże parkingi znajdują się w pobliżu wodospadu – przy hotelu Fossli (ok. 1 km od głównej drogi) i u góry Måbødalen (przy głównej drodze).
Toalety: są dostępne od 1 kwietnia do 31 października.
Wodospad można odwiedzać przez cały rok. Ponieważ jest on regulowany (należy do elektrowni Sima), latem obowiązuje minimalny przepływ wody 12 m³/s, aby zapewnić odpowiedni widok. Zimą jednak przepływ może być znacznie mniejszy lub wodospad może być częściowo lub całkowicie zamarznięty.
Dwie piesze trasy prowadzące do wodospadu: z Fossetromma (3,7 km) i ze Storegjel (1,7 km). Obie wiodą przez nierówny teren z dużymi kamieniami – konieczne są dobre buty trekkingowe. Zalecane są tylko między połową maja a październikiem.