Po raz pierwszy od czasu konferencji prasowej, na której za łzami w oczach wyjaśniała zakup akcji swojego męża Sindre Finnesa, Erna Solberg zdecydowała się na serię wywiadów z dziennikarzami.
Podczas tych kilku czwartkowych spotkań, była premier Norwegii również nie mogła ukryć łez.
Tłumaczy i płacze
– Wiele pytań, na które Erna musiała odpowiedzieć, dotyczyło spraw, o których niekoniecznie łatwo jest rozmawiać – tłumaczy rzecznik prasowy Cato Husabø Fossen z Høyre w TV2.
Oprócz wywiadu w Dagsrevyen, Solberg udzieliła w czwartek 15 wywiadów indywidualnych. Każdy newsroom miał po 25 minut, a sesja wywiadów odbyła się w budynku partii Høyre. Była premier była również gościem programu Debatten w NRK, który został mocno skrytykowany przez Radę Nadawczą NRK.
Według ekspertów fakt, że Erna stanęła przed norweskimi mediami jest dobrym posunięciem.
– Bardzo strategiczny, kontrolowany ruch, dzięki któremu Erna może nieco rzucić światło na sprawę, powiedzieć trochę, a jednocześnie zachować kontrolę – mówi profesor nauk o mediach Gunn Enli dla TV2. Profesor uważa, że rozmowy przebiegały całkowicie po jej myśli. – Po pierwsze, Erna spędziła prawie tydzień bez komentowania, zatem, kiedy zdecydowała się po raz pierwszy na publiczną wypowiedź, zrobiła to na własnych warunkach. Z góry ustalono czas, miejsce i długość wywiadów, dziennikarze cierpliwie czekali w kolejce. Erna miała czas, spokój i doradców, aby przedstawić sprawę dokładnie tak, jak chciała.
W czwartek wieczorem Erna Solberg wzięła również udział w programie publicystycznym Debatten w NRK. W ciągu doby po emisji, telewizja publiczna otrzymała 150 skarg (za VG). Widzom nie spodobała się treść wywiadu i forma, w jakiej przeprowadził go Fredrik Solvang. Cały program poświęcono polityczce, a oglądający skrytykowali prowadzącego za zadawanie zbyt osobistych pytań, przypominających niemal te z terapii par, jak sarkastycznie komentowali niektórzy.
– Bycie żoną Sindre jest ważną częścią mojego życia – powiedziała Solberg.
– Jesteś na niego zła? – zapytał Solvang.
– Jestem mi raczej przykro – odpowiedziała liderka partii.
W dalszej części Solvang zaczął zadawać coraz bardziej krytyczne pytania na temat handlu akcjami Finnesa.
– Z perspektywy czasu może się wydawać, że nie chciałaś wiedzieć… Czy to nieuzasadnione twierdzenie? – zapytał Solvang.
– Tak, uważam, że to niedorzeczne twierdzenie. Nie miałam powodu, by nie ufać mojemu mężowi ani by myśleć, że nie przestrzega zasad, które ustaliliśmy – odpowiedziała Solberg.
Wielu oglądających zareagowało, jednak na to, że wywiad był nieco zbyt “przymilny”. W sytuacji takiego skandalu, który przede wszystkim wpływa na utratę zaufania ludzi do polityków, oczekuje się, że dziennikarz najpopularniejszego programu publicystycznego telewizji publicznej nie będzie uciekał przed polityką i trudnymi pytaniami. Abdullah Alsabeehg (Ap), zastępca członka Rady ds. Nadawania i Telewizji zwrócił się z prośbą o zajęcie się sprawą Debatten na następnym posiedzeniu Rady.
– Z demokratycznego punktu widzenia ważne jest, aby przeprowadzić otwartą dyskusję na temat podejścia mediów do tak poważnej sprawy. Czy NRK mogłoby w tym kontekście zrobić coś innego? – pyta Alsabeehg.
I podczas, gdy politycy zastanawiają się jak zaistniałą sytuację obrócić na swoją korzyść, zwykli zjadacze chleba zastanawiają się, czy polityczkę i jej męża spotkają konsekwencje czy może jak zwykle rozejdzie się po kościach.