Patrycja Firlej, nr 62 na liście wyborczej Høyre Bergen
Piszę do Was jako Polka łącząca codziennie dwie kultury oraz kandydatka do Rady Miasta i Gminy Bergen z ramienia partii Høyre. Chcę, abyście wiedzieli, że razem mamy realny wpływ na otaczającą nas rzeczywistość.
Emigracja była i jest integralną częścią polskiej historii. W głębi serca każdego z nas, gdziekolwiek byśmy nie byli, tkwi ziarenko Polski.To ziarenko, karmione wspomnieniami, tradycją i kulturą, rośnie w nas z każdym dniem spędzonym na obczyźnie. Tak jak Juliusz Słowacki tęsknił za Polską w odległym Paryżu, tak wielu z Was w Norwegii, codziennie tęskni za rodzinnym krajem. Wyjazd za granicę w poszukiwaniu lepszego życia często kończy się sukcesem zawodowym, ale jednocześnie rodzi wiele wyzwań osobistych i społecznych. To uczucie jest uniwersalne, nieważne gdzie jesteśmy.
Dziś do domu mamy bliżej niż Słowacki. On nie miał samolotu, który teraz w dwie godziny zabierze nas do naszych bliskich. Kiedyś za Polskę wolną, za Polskę uciśnioną oddawali nasi dziadkowie krew. Dziś nie ma takiej potrzeby. A może jest, ale w inny sposób? Jednym z nich jest kwestia zaangażowania w życie polityczne kraju, w którym się mieszka.
Zaledwie 9% z 80.000 Polaków do tego uprawnionych wzięło udział w ostatnich wyborach samorządowych w Norwegii – to smutny obraz. Można sobie samemu zadać pytanie czy wynika to z poczucia tymczasowości pobytu? Czy to strach? A może z przekonania, że głos jednego człowieka nic nie zmieni? Mickiewicz mówił o duchu Polski, który się w nim obudził. Dziś chcę Was zapytać: czy ten duch Polski jest w nas tylko od święta, czy jest z nami również każdego dnia, w którym podejmujemy decyzje, działamy i walczymy o lepsze jutro?
Mieszkając za granicą często stajemy przed dylematem: czy jestem teraz u siebie, czy wciąż jestem gościem? Wiele osób może powiedzieć, to nie mój dom, nie moja ojczyzna, jednakże Norwegia stała się dla nas naszym nowym domem, a Polska pozostaje w sercu. Niestety nasz kraj jest skrajnie politycznie podzielony. Nastroje polityczne nad Wisłą wpływają na bierność wobec wydarzeń politycznych w kraju zamieszkania, co może prowadzić do poczucia wyobcowania. Nieangażując się w sprawy Norwegii, Polacy mogą czuć się jak wieczni goście, a nie pełnoprawni mieszkańcy. Nie jesteśmy turystami, a stałymi mieszkańcami. Czemu więc rezygnować z praw i możliwości, jakie daje stałe mieszkanie w danym kraju?
Prawdziwy patriotyzm nie polega jedynie na pielęgnowaniu tradycji czy kultywowaniu jej na co dzień. To również działanie. Bycie aktywnym członkiem społeczeństwa, w którym się żyje. Udział w wyborach samorządowych w Norwegii to nie tylko prawo, ale i przywilej. Bycie obywatelem to nie tylko korzyści, ale też odpowiedzialność. Jak mawiał Józef Piłsudski: „Być Polakiem, to znaczy być człowiekiem odpowiedzialnym”. Dlatego też nasza odpowiedzialność jako Polaków w Norwegii polega na aktywnym udziale w życiu społecznym.
Historia Polski jest pełna dowodów na to, że w jedności tkwi siła. Polska krwawiła, płakała i cierpiała, ale za każdym razem odnawia się z nową siłą. A my, Polacy, gdziekolwiek byśmy nie byli, nosimy tę historię i ducha w sobie. Jeśli Polacy w Norwegii zdecydują się działać wspólnie, mogą wpłynąć na wiele aspektów życia w tym kraju. Za kilka dni ostatni dzień wyborów samorządowych. Co by było, gdyby każdy z nas podniósł rękę i zagłosował? Według kanału informacyjnego TV2 Polacy są z natury narodem konserwatywnym i jeżeli wszyscy Polacy, którzy mają prawa do głosowania w wyborach samorządowych, zagłosują w Oslo, to Oslo będzie całe niebieskie. Powtarzam: Oslo będzie niebieskie. Śmiem twierdzić, że podobna sytuacja jest w dużych miastach w całej Norwegii. Stajemy przed historyczną szansą. Jeśli każdy z nas – ponad 120 tysięcy Polaków w Norwegii – odda swój głos, możemy wspólnie zmienić oblicze norweskiej polityki.
Jednakże niestety Polacy w Norwegii przypominają mi bierność i pustosłowie wielu Polaków, którzy deklarują miłość do ojczyzny, ale nie podejmują działań w jej obronie. Deklarujemy swoje siły do budowania tego kraju, ale nie podejmujemy działań, aby traktowano nas z należytym szacunkiem. Tak jakby duch Polski, który jest w nas od wieków zakorzeniony, budził się w nas jedynie w kwestiach kulturalnych, a nie społeczno-politycznych.Wyobraźcie sobie, jak moglibyśmy wpłynąć na rzeczywistość, gdyby każdy z nas zdecydował się oddać swój głos! Jako kandydatka do Rady Miasta i Gminy Bergen słyszę „Pani kochana! A co ja niby mogę, ja Polak, tylko robotnik, tania siła robocza, co ja mogę?” Niby każdemu się wydaje, a co ja niby mogę. A tu widać czarno na białym, że mogę bardzo dużo. Historycznie możemy wspólnymi silami odwrócić losy norweskiej polityki, wpłynąć na przyszłość miast, w którym żyjemy.
Mamy siłę oraz ogromny potencjał. Nasza bierność to nasza zgoda na ignorowanie naszych potrzeb i praw. Mickiewicz w „Dziadach” podkreślał wagę indywidualnych diałań: „Czy ja jedyny w kraju, Dziecię Boże, podołam Zemście za cierpienie ludu, Za męki narodu?” Zmiana zaczyna się od jednostki, od jednego głosu, który może inspirować innych. Nie możemy pozwolić, aby nasza polska bierność przełożyła się na życie w Norwegii. A jeśli wszyscy Polacy w Norwegii wstaną i oddadzą swój głos, pokażemy, że jesteśmy tu, by tworzyć, by wpływać na zmiany, by być częścią tej społeczności.
Norwegia stała się dla wielu z nas domem. Jeśli nie zaangażujemy się w życie tego kraju, pozostaniemy wiecznymi gośćmi. Zaangażowanie w życie Norwegii, aktywny udział w wyborach, to krok w stronę akceptacji nowego domu i budowania mostów pomiędzy dwoma kulturami. Jak mówi przysłowie: „Gdzie drzwi są otwarte, tam serce jest szerokie”. Polacy w Norwegii mają okazję, by te drzwi otworzyć jeszcze szerzej poprzez głosowanie na swoich polskich reprezentantów na listach wyborczych. A jeśli w Waszym miejscu zamieszkania nie ma polskiego kandydata, to zagłosujcie na kandydata, którego partia ma pomysł na budowanie społeczeństwa w miejscu, w którym żyjecie, zgodnie z Waszymi oczekiwaniami. Ponieważ w tych wyborach chodzi o budowanie lokalnej społeczności, nie o zmianę polityki krajowej.
Nie jesteśmy tu przypadkiem. Polska tęsknota w naszych sercach i norweski ląd pod nogami dają nam unikalną perspektywę, a nasza obecność może wzbogacić Norwegię. Ale musimy się włączyć w życie tego kraju. Być aktywnym, nie biernym obserwatorem. Dlatego zachęcam was wszystkich: oddajmy swój głos! Pokażmy, że nasza tożsamość nie zatrzymuje się na granicach Polski. I że choć tęsknimy, to chcemy być częścią tego kraju, w którym żyjemy
Kochani rodacy, każdy z nas ma w sobie iskrę, która może stać się płomieniem zmiany. Bo przecież patriotyzm to nie tylko miłość do kraju pochodzenia, ale także dbanie i miłość do kraju, w którym się żyje.
Patrycja Firlej
nr 62 na liście wyborczej Høyre Bergen