Nowy rok szkolny przyniósł zmiany – nauczyciele mogą interweniować fizycznie w przypadkach, w których inne metody zawodzą.
– Daje nam to pole do działania – twierdzą nauczyciele.
Teraz podnoszą się głosy sprzeciwu. Fakt, że uczniowie przeszkadzający reszcie klasy mogą siłą zostać usunięci z sali budzi stanowczą reakcję.
– Jesteśmy temu zdecydowanie przeciwni – mówi dla NRK przedstawicielka Norweskiej Organizacji Uczniowskiej (Elevorganisasjonen).
Pozytywna reakcja nauczycieli
Problem związany z zakłócaniem lekcji przez uczniów, których zachowanie trudno opanować, stanowi duże wyzwanie w norweskich szkołach. Zdecydowano, że nauczyciele muszą mieć możliwość powstrzymania ucznia uniemożliwiającego naukę całej klasie.
– Uważam, że to pozytywne. Daje nam to pole do działania, którego wcześniej brakowało – mówi Johanne Sofie Strand, nauczycielka gimnazjum (ungdomsskole) ze w Trondheim w rozmowie z NRK.
Wcześniej, by opanować sytuację z jednym uczniem, musiała wypraszać wszystkie dzieci z klasy. Teraz może wyprowadzić ucznia i zająć się sprawą poza salą lekcyjną.
Nie każdy nauczyciel jest jednakowo pozytywnie do tych zmian nastawiony. Zastosowanie interwencji fizycznej w szkole nazywane jest też sytuacją, w której każda ze stron przegrywa.
To ochrona prawa do nauki
Zmiany w ustawie o edukacji weszły w życie 1 sierpnia 2025 roku.
Pisaliśmy o ty w w artykule: Norwegia: Nauczyciele mają prawo podejmować fizyczną interwencję wobec uczniów
– Najwyższy czas, aby ustawa chroniła prawo do nauki całej klasy – przekazała minister edukacji Kari Nessa Nordtun (Ap) w komunikacie prasowym.
Minister podkreśla, że fizyczna interwencja to ostateczność.
– Żaden nauczyciel nie chce znaleźć się w takiej sytuacji. Jednocześnie zarówno pracownicy, jak i uczniowie muszą wiedzieć, że fizyczna interwencja jest zgodnym z prawem narzędziem w określonych przypadkach.
Rok temu dopuszczono już możliwość fizycznej interwencji w szkole – w sytuacji zagrożenia zdrowia lub mienia.
Ustawa (od 1 sierpnia) wskazuje, że fizyczna interwencja jest dopuszczalna by zapobiec szkodzie, gdy zachowanie ucznia wyrządza krzywdę fizyczną lub psychiczną innej osobie lub naraża siebie samego na niebezpieczeństwo, gdy uczeń wyraźnie poniża samego siebie oraz gdy w istotny sposób zakłóca naukę innym uczniom.
Interwencja fizyczna nie może wykraczać poza to, co konieczne, i musi być proporcjonalna do celu.
Zdecydowanie przeciwni
– Jesteśmy zdecydowanie przeciwni temu, by nauczyciele mogli stosować przymus wobec uczniów – mówi przewodnicząca Norweskiej Organizacji Uczniowskiej w Trøndelag, Carina Romundstad w rozmowie z NRK.
Jej zdaniem należy raczej inwestować w działania profilaktyczne.
– Należy wprowadzać inne rozwiązania, np. usługi zdrowia szkolnego, terapeutów środowiskowych czy psychologów, by rozwiązywać problemy, zanim urosną do takiego stopnia, że trzeba użyć siły.
Romundstad dopuszcza interwencję fizyczną jedynie w pojedynczych sytuacjach
– Jeśli uczeń uderzy innego, to oczywiście można go odciągnąć za rękę. Jednak w wielu przypadkach można rozwiązać problem rozmową. Szczególnie przy werbalnych zakłóceniach lekcji stosowanie siły nie powinno być rozwiązaniem.
Przywrócenie równowagi
Siv Mari Forsmark, dyrektorka gimnazjum szkoły, z którą rozmawiało NRK cieszy się ze zmian w prawie. Przyznaje, że regularnie zdarzają się sytuacje, w których fizyczna interwencja może być przydatna. Pamięta jednak, że jest ona ostatecznością, która może być stosowana wówczas, gdy inne środki zawodzą.