Nagroda Stockmanns Hammer przyznawana jest osobom, które reagują na niesprawiedliwość i nadużycia w sferze pracowniczej, walczą o równość i przeciwstawiają się łamaniu praw pracowników. Sukcesy ludzi zawsze cieszą, a najbardziej cieszą te osiągane przez Polki i Polaków.
Aleksandrę Czech-Havnerås dyrektorkę do spraw pomocy kryzysowej w Centrum Migracji Armii Zbawienia w Oslo oraz laureatkę nagrody Stockmanns Hammer miałam przyjemność poznać kilka lat temu, kiedy to wraz z Armią Zbawienia zorganizowała spotkanie dla Polaków z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
Ze zwyciężczynią nagrody spotkałam się ponownie po ponad pięciu latach, aby pogratulować wyróżnienia i porozmawiać o trudach pracy.
Aleksandra swoją przygodę w Armii Zbawienia rozpoczęła jako terapeutka środowiskowa, a stanowisko lidera objęła całkiem niedawno. Jej głównym celem jest walka z wyzyskiem oraz oszustwami na rynku pracy. Jaka jest Aleksandra? Przede wszystkim bardzo charyzmatyczna, stanowcza i konkretna. Do tego ma ogromną wiedzę, determinację i niemałe pokłady empatii. Jej praca to nie tylko wykonywanie konkretnych, codziennych obowiązków, to przede wszystkim misja. Otwarcie mówi, że nie miałaby sumienia odmówić pomocy osobie, która została oszukana i pozostawiona bez środków do życia. Dlatego też Aleksandra poświęca prowadzonym sprawom/pomocy innym często dużą część swojego prywatnego czasu. Nieraz zostaje po godzinach w biurze, aby walczyć o sprawy tych, którzy zostali pominięci i wykorzystani.
– Arbeidslivskriminalitet potocznie zwane A-Krim to działania naruszające między innymi norweskie przepisy dotyczące płac, podatków, bezpieczeństwa i higieny oraz opłat. A-Krim to przestępstwa pracownicze i naruszenia w zakresie prawa pracy wobec pracowników – tłumaczy Aleksandra.
Najczęstszym przestępstwem branym pod lupę, są próby niewypłacania pracownikom wynagrodzeń. Laureatka nagrody wspomniała o bardzo ważnej zmianie, która zaszła w norweskim prawie pracy.
Dotychczas pracodawca miał miesiąc, aby sporządzić kontrakt, co bardzo często było przepustką do celowego wykorzystania luki w kodeksie prawa i pozyskania darmowego pracownika. Nowy przepis zapewnia osobie podejmującej pracę otrzymanie umowy o pracę w ciągu tygodnia od jej podjęcia. Zmiany wejdą w życie na samym początku lipca.
– Firmy grają na zwłokę, unikając odpowiedzialności szukają winy w pracowniku lub zwyczajnie doprowadzają do upadłości firmy, aby nie wypłacić należności – podkreśla Aleksandra.
Misja ma swoją cenę. Aleksandra musiała kilka razy zmienić numer telefonu, próbowano ją zastraszyć, grożono jej, nic jej jednak nie powstrzymało oraz nie powstrzyma przed walką z nierównością i łamaniem prawa pracy. Pomimo kilku nieprzyjemnych sytuacji, przyznaje, że czuje się bezpiecznie i nie zamierza dać się zastraszyć.
Emigranci zarobkowi nieznający języka, a w związku z tym również i przepisów, są łatwym łupem dla nieuczciwych pracodawców. Dzięki pracy Aleksandry rośnie świadomość, że nigdy nie będzie przyzwolenia na dyskryminację i wyzysk, a równe prawa należą się wszystkim pracownikom bez względu na wykształcenie, doświadczenie czy pochodzenie.
Niestety widoczny jest również trend wykorzystywania naszych rodaków przez polskie firmy działające w Norwegii.
Dyrektorka Centrum Migracji Armii Zbawienia twierdzi, że w norweskim prawie pracy jeszcze wiele musi się zmienić. Za każdą rozpoczętą procedurą odzyskiwania ciężko zarobionych pieniędzy, kryje się ludzka tragedia, bieda, frustracja i poczucie beznadziei. Nic dziwnego, bo koszty wszczęcia procesu w sądzie są dosyć spore. Na szczęście mamy naszą specjalistkę od spraw beznadziejnych. Jak sama powiedziała: Ktoś się musi za tych ludzi wkurwić.
Proces odzyskania zaległych wypłat może być długi i mozolny, ale przynosi efekty. Według danych pozyskanych od Aleksandry około 95 procent spraw zostało pomyślnie rozwiązanych na korzyść oszukanych pracowników.
Zapytana o plany na przyszłość, odpowiedziała, że jej konikiem jest zdecydowanie A-Krim i tym chciałaby się zajmować.