W środę rano policja potwierdziła na konferencji prasowej, że znalezione we wtorek w lesie zwłoki to poszukiwany od niedzieli siedmiolatek Torjus Seland z Lyngdal.
Chłopiec zaginął w okolicach Heddan w Lindesnes, gdzie przebywał z rodziną. Od momentu zgłoszenia w akcji poszukiwawczej wzięło udział ponad 1000 osób, cztery helikoptery, 15–20 dronów z kamerami termowizyjnymi oraz 40 psów tropiących.
Policja otrzymała zgłoszenie w niedzielę po południu. Rodzina poinformowała o zaginięciu Torjusa w okolicach Vigeland w Lindesnes na północny zachód od miasta. W poniedziałek znaleziono w lesie okulary przeciwsłoneczne chłopca. Tego dnia minęła również doba od ostatniego kontaktu z dzieckiem. Temperatura w nocy spadała w okolice zera, poszukujący wiedzieli, że każda godzina może być decydująca. Mimo to nie tracili nadziei na szczęśliwe zakończenie.
Chłopiec został odnaleziony przez policyjnego psa tropiącego trzy kilometry w linii prostej od miejsca, w którym widziano go ostatni raz.
– Znaleziono go na terenie leśnym, trzy kilometry na północny wschód od miejsca, w którym chłopiec był ostatnio widziany – mówi dla KRS Bernt Mushom, kierownik jednostki operacyjnej w Vestre Agder i szef komisariatu policji w Mandal. I podkreśla, że policja nie otrzymała jeszcze wstępnego protokołu sekcji zwłok, w związku z czym nie można jeszcze nic powiedzieć na temat przyczyny śmierci.
Obszar poszukiwań był trudny ze względu na ukształtowanie terenu, obecność torfowisk i skał. W akcji uczestniczyli wolontariusze Czerwonego Krzyża wraz z dwoma quadami używanymi do poszukiwań, organizacja Heimvernet zaangażowała 40 ochotników. Do poszukiwań wezwano również obronę cywilną. W sumie w całej akcji poszukiwawczej zaangażowanych było ponad 1000 osób.