Close Menu
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Kategorie
  • Aktywnie
    • Podróże
    • Sport
    • Wędkarstwo
  • Kultura
    • Felieton
    • Film
    • Literatura
    • Muzyka
  • På norsk
    • Cecilies språk- og kulturhjørne
    • Kronikk
  • Reportaże i wywiady
  • Społeczeństwo
    • Dzieci
    • Historia
    • Kulinaria
    • Lokalnie
    • Ludzie
    • NAV
    • Opinia
    • Środowisko
  • Wiadomości
    • Polityka
      • Polityka lokalna
  • Zdrowie
    • Covid-19
  • Українською
Facebook X (Twitter) Instagram YouTube
Facebook Instagram X (Twitter) YouTube Spotify
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
Strona główna»Społeczeństwo»Jestem DDA
Społeczeństwo

Jestem DDA

By Sylwia Kaźmierczak11 czerwca 2021Brak komentarzy6 minut czytania
dziecko spożywające alkohol
rys. Kasia Siwińska
Udostępnij
Facebook Twitter LinkedIn Email
Artykuł został opublikowany ponad rok temu, dlatego zawarte w nim informacje mogą być nieaktualne.

O tym, że jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholików dowiedziałam się za pośrednictwem przyjaciółki. Ona pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej. Rodzina dysfunkcyjna większości kojarzy się z alkoholizmem, awanturami oraz przemocą fizyczną i/lub psychiczną. A jednak dysfunkcji może być o wiele więcej i bywają one bardziej pospolite niż mogłoby się wydawać. Problemem w tamtej rodzinie była cisza. Przeraźliwie głucha i lodowata cisza panująca między rodzicami, którzy do przekazywanie sobie komunikatów wykorzystywali dzieci. W mojej rodzinie utrapieniem był alkoholizm, obecny od pokoleń. Dzieciństwo wspominam jako czas beztroski, zabawy i radości. Moja mama starała się za dwoje. Zrobiłaby dla mnie wszystko. Ojciec był milczącym gburem, obojętnym na wiele spraw. Byliśmy przeciętną rodziną, a pierwsze poważne kłopoty dosięgnęły nas w 2014 roku. Od tamtej pory było tylko gorzej. 

Alkohol czyhał za rogiem i atakował w najmniej spodziewanym momencie. Pili moi dziadkowie, wujowie, babki, kuzyni, zaczęli pić również moi rodzice. Ojciec został złapany w sidła alkoholu dosyć wcześnie, bo już w wieku 27 lat miewał poważne problemy z trzustką i wątrobą. Zmarł dwa lata temu, w Prima Aprilis. Los z niego okrutnie zadrwił. Dwa tygodnie wcześniej skończył 47 lat. Z wątroby zostało sito, w ostatnich dniach życia ojca jej wydajność wynosiła 15%. Nie był do końca świadomy. Toksyny wyrzucane przez zniszczoną wątrobę zaburzały pracę mózgu. Miał omamy, nie rozpoznawał bliskich. Po pogrzebie przyszedł czas na porządkowanie dokumentów. W stosie zakurzonych i pożółkłych papierów odnalazłam wypisy ze szpitali i historie chorób. Przeszedł ostre zapalenie wątroby, zapalenie trzustki, wrzody i stan przedzawałowy. Wytrzymałość tych organów testował wielokrotnie. Nie pił codziennie, ale wpadał w tzw. cug. Wtedy chlał bez opamiętania. Nigdy nie dopuszczał do siebie myśli, że może mieć problem. Uważał, że w dowolnym momencie może przestać. W naszym domu nie było alkoholu na co dzień. Piło się okazjonalnie, ale z czasem okazją stał się upalny lipcowy dzień lub zwyczajna sobota. Apogeum alkoholizmu nastało zaraz po rozstaniu rodziców. Zaczęli pić oboje. Dziś z perspektywy dorosłej osoby rozumiem, że do osobistych tragedii doprowadziła ich cała seria niefortunnych zdarzeń, druzgocących wieści, źle podjętych decyzji i ogólnego nieszczęścia, a przede wszystkim alkoholowe zaplecze, zły start w domu, w którym nie było normalnie, a było biednie i nietrzeźwo. Oni dołączyli kolejne ogniwa i łańcuch pijaństwa doszedł do mnie. Jako nastolatka widziałam o wiele za dużo, niż powinien zobaczyć przeciętny dzieciak. Byłam przygnieciona odpowiedzialnością za siebie i wstydem za rodziców. Nie potrafiłam mówić o tym, co dzieje się w domu. Wagarowałam, snułam się nocami po ulicach, słuchałam muzyki i nie miałam pojęcia, gdzie będę następnego dnia. Alkohol niesie za sobą całe spektrum konsekwencji. W pewnym momencie brakuje pieniędzy na jedzenie i nie ma z czego zapłacić czynszu. W związku z tym, że moja mama wyjechała ze swoim partnerem w poszukiwaniu lepszego bytu, ja musiałam zamieszkać z ojcem. Wtedy przestał pić. Oznajmił wszem i wobec, że bez matki będzie żył niczym król i pokaże wszystkim na co go stać. Nie trwało to długo. Mieszkałam z nim z przymusu. Uciekałam do cioci, siostry ojca. Tam miałam spokój i ciepły kąt. A on gdzieś po drodze stracił motywację do podtrzymania danej wcześniej obietnicy. W tym czasie uczyłam się w  liceum ogólnokształcącym. Po szkole chodziłam do pracy, aby zarobić na swoje potrzeby i odłożyć trochę pieniędzy z myślą o studiach. Mieszkaliśmy w małej miejscowości, co nie pozwalało na ukrycie lub zatuszowanie rodzinnych tarapatów. Ta cała sytuacja odbiła się na mnie dosyć mocno, z czego zdałam sobie sprawę dopiero po kilku latach. Jako DDA nieświadome istniejącego problemu, byłam w stanie zapracować się na śmierć. Mogłam harować przez kilkanaście godzin, dzień w dzień, bez przerwy. Dawałam z siebie 200%, nigdy nie odmawiałam, zawsze byłam chętna i gotowa zostać po godzinach. Chciałam udowodnić wszystkim, że jestem coś warta, że jestem lepsza. Chciałam żeby przestano we mnie dostrzegać dziecko alkoholików. Miałam nadzieję, że zamiast litości zacznę wzbudzać podziw. Wciąż bywam dla siebie bardzo surowa i wymagająca. Zdobyłam umiejętność odpoczynku, a zdarzało się, że nie potrafiłam tego robić. Bez pracy czułam się bezużyteczna. Bałam się oceniania. Swoje uczucia i emocje spychałam na drugi plan, uznając że przyjdzie jeszcze czas, kiedy zdążę wiele spraw załatwić i naprawić.  Kiedy ktoś próbował budować ze mną bliższą relację, automatycznie ograniczałam kontakt do minimum, zasłaniając się brakiem czasu i nadmiarem pracy. Moje serce pokryło się lodem. Bywałam obojętna, jakby wyzuta z emocji. Nie robiło na mnie wrażenia sprawianie przykrości innym. Zbytnia bezpośredniość i lekko wypowiadane słowa powodowały zgrzyty w towarzystwie. Jako dusza towarzystwa i wesołek byłam ogólnie lubiana, ale także znana z ciętego języka i chamskich odzywek.

Kiedy zmarł ojciec mojej przyjaciółki, wybrałam się na długą przejażdżkę rowerową. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć. Nie było mnie przy niej w tak trudnej chwili. Nie byłam nikomu potrzebna, a moja obecność lub jej brak nie robiły nikomu różnicy. Gdybym zniknęła, nikt by mnie zapewne nie szukał. Tak wtedy myślałam. Dlatego znikałam często i bez zapowiedzi. Chętnie wskakiwałam w pierwszy lepszy pociąg i jechałam gdziekolwiek. Gapiłam się bezmyślnie na przemykający krajobraz.  Żyłam w myśl zasady „wszystko albo nic”. Jak coś robiłam to maksymalnie, do utraty sił. Miałam etap, w którym przerastało mnie podniesienie się z łóżka. Nie byłam w stanie skończyć referatu na zajęcia, z entuzjazmem zaczynałam jedną rzecz, aby po krótkim czasie się znudzić i rozpocząć coś nowego. Przez dwa lata nie piłam alkoholu, ba! Nawet nie jadłam nic, co mogło zawierać jego śladowe ilości. Wpadłam w wir obsesji, panicznego strachu przed powieleniem błędów rodziców. Zachowywałam się jak trzeźwy alkoholik. Musiałam wziąć się w garść i znaleźć balans. 

Jestem typem bohatera. Mam trzydzieści lat i czasami wciąż miewam kłopoty z zaakceptowaniem niepowodzeń. Bywa, że porażki i uwagi odbieram zbyt personalnie. Mam zakodowane, że mogę liczyć jedynie na siebie, a wszystko co osiągnęłam, zawdzięczam sobie. Zawsze muszę mieć oszczędności, paraliżuje mnie strach na myśl o pustym koncie. Coraz rzadziej stawiam wysoko poprzeczkę, nie raz przyłapałam się na łapczywym dobieraniu dodatkowych zajęć pomimo świadomości ograniczeń czasowych. Niekiedy chcę wciąż udowodnić sobie, że mi się uda, że mogę i dam radę. To tak jakbym miała w sobie potwora głodnego wrażeń, wyzwań, sukcesów i pochwał. On domaga się co rusz nowej pożywki. Nierozwiązane problemy z przeszłości rzutują na funkcjonowanie w dorosłym życiu, a także sprzyjają przenoszeniu niewłaściwych wzorców, pozwalając na dobudowanie następnego dysfunkcyjnego ogniwa.

Po urodzeniu dziecka wydawało mi się, że nie dam rady bez pracy, bo nie udźwignę tego psychicznie. Od pół roku jestem na tzw. postojowym i cieszę się z czasu spędzanego wspólnie z synem. Odnalazłam plusy bezrobocia i korzystam z życia. Zamiast walczyć z wiatrakami, nauczyłam się czerpać z nich energię. Nigdy nie byłam u psychologa. W dużej mierze poradziłam sobie samodzielnie, ale mam jeszcze wiele spraw do przepracowania, bo demony z przeszłości lubią powracać. Mimo to dziś jestem z siebie dumna. Wiem jak ważna jest świadomość. Przyznanie się przed lustrem do problemu jest pierwszym i najtrudniejszym krokiem w rozpoczęciu pracy nad sobą. Moim zdaniem nic nie zastąpi sesji terapeutycznych. Warto zasięgnąć rady specjalisty. Zaoszczędzimy czas, znajdziemy rozwiązanie i odzyskamy radość życia.


Aby uzyskać pomoc i możliwość skorzystania z terapii należy w pierwszej kolejności porozmawiać o tym z lekarzem rodzinnym (fastlege), który może skierować sprawę do DPS (Distriktspsykiatrisk Senter). Warto też szukać grup wsparcia.

zdrowie psychiczne
Udostępnij. Facebook Twitter LinkedIn Email

Powiązane

Polskie Centrum Terapii i Rozwoju „Vita Viator” – ogólnokrajowa inicjatywa wsparcia

O samobójstwach nie można milczeć, bo milczenie zabija

Zdrowie polskich imigrantów w Norwegii: niepokojące statystyki

Zostaw kometarz Anuluj komentarz

Na czasie

We Do Festiwal 2025: „Punkt Zwrotny” w Oslo

Wiadomości 10 października 2025

Festiwal współczesnej polskiej kultury i sztuki We Do odbędzie się tej jesieni w stolicy Norwegii…

Proste „chcesz pójść ze mną” znaczy więcej, niż przypuszczasz

10 października 2025

Oslo: María Corina Machado laureatką Pokojowej Nagrody Nobla 2025

10 października 2025

Polski thriller w Drammen Kino

9 października 2025

Szef policji: „Udaremniliśmy dwucyfrową liczbę zabójstw”

9 października 2025

Nowe połączenie z Bergen do Szczecina

8 października 2025

„Amy” obnażyła słabości Norwegii

8 października 2025

Polske filmdager 2025 – Muzyczne i filmowe pejzaże polskich miast

8 października 2025

Wybuch granatu w Strømmen

7 października 2025

Jak zatrzymać śmieci w Norwegii?

6 października 2025

Recenzja książki „24 godziny w świecie wikingów”

4 października 2025

Sztorm „Amy” szaleje w Norwegii

4 października 2025

Nadciąga „Amy”. Alerty dla Sørlandet

3 października 2025

Młodzi Ukraińcy przybywają do Norwegii. Mocny postulat FrP

3 października 2025

Odnaleziono żołnierzy zaginionych przy granicy z Rosją

3 października 2025
Dane kontaktowe

Polsk-Norsk Forening Razem=Sammen
nr org. 923 205 039

tel. +47 966 79 750

e-mail: kontakt@razem.no

Redakcja i współpraca »

Ostatnio dodane

Oslo: wzrost zatruć narkotykami. Akademia Policyjna łagodzi zasady przyjęć dla byłych użytkowników

20 października 2025

Norwegia: wieś Kokelv przyciąga mieszkańców darmowym mieszkaniem

19 października 2025

Elegia na odejście krysi. Recenzja „Hjem. Na północnych wyspach”  Ilony Wiśniewskiej

19 października 2025
Współpraca

Razem Norge jest laureatem nagrody "Redakcja medium polonijnego 2025", przyznawanej przez Press Club Polska.

Facebook Instagram X (Twitter) YouTube

Informujemy, że polsko-norweskie stowarzyszenie Razem=Sammen otrzymało za pośrednictwem Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" dofinansowanie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2024 – Media i Struktury. Nazwa zadania publicznego: Wsparcie działalności organizacji polonijnych w krajach skandynawskich Kwota dotacji 2024: 78,587.60 PLN w 2024 r. Całkowita wartość zadania publicznego 2024: 232 704,80 PLN Data podpisania umowy: Październik 2024 r. Wsparcie w ramach projektu dotyczy m. in. dofinansowania kosztów wynajmu pomieszczeń, ubezpieczenia, wynagrodzeń pracowników, zakupu materiałów biurowych oraz innych kosztów funkcjonowania organizacji.

Ansvarlig redaktør: Katarzyna Karp | Administrasjonssjef: Sylwia Balawender
Razem Norge arbeider etter Vær Varsom-plakatens og VVP regler for god presseskikk. Alt innhold er opphavsrettslig beskyttet.

© 2025 Razem=Sammen | Made in Kristiansand

Wprowadź szukaną frazę i naciśnij Enter, aby przejść do wyników wyszukiwania. Naciśnij Esc, aby anulować.