Close Menu
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Kategorie
  • Aktywnie
    • Podróże
    • Sport
    • Wędkarstwo
  • Kultura
    • Felieton
    • Film
    • Literatura
    • Muzyka
  • På norsk
    • Cecilies språk- og kulturhjørne
    • Kronikk
  • Reportaże i wywiady
  • Społeczeństwo
    • Dzieci
    • Historia
    • Kulinaria
    • Lokalnie
    • Ludzie
    • NAV
    • Opinia
    • Środowisko
  • Wiadomości
    • Polityka
      • Polityka lokalna
  • Zdrowie
    • Covid-19
  • Українською
Facebook X (Twitter) Instagram YouTube
Facebook Instagram X (Twitter) YouTube Spotify
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
Strona główna»Społeczeństwo»Historia»Walki Pietrzykowskiego w Auschwitz
Historia

Walki Pietrzykowskiego w Auschwitz

By Krzysztof Szujecki3 lutego 2024Brak komentarzy6 minut czytania
Pięściarz Tadeusz Pietrzykowski trafia do niemieckiego obozu koncentracyjnego. Aby przeżyć bierze udział w walkach na ringu. Kadry z filmu MISTRZ
Pięściarz Tadeusz Pietrzykowski trafia do niemieckiego obozu koncentracyjnego. Aby przeżyć bierze udział w walkach na ringu. Kadr z filmu MISTRZ. Image: 667814143, License: Rights-managed, Model Release: no, Credit line:Foto: Robert Palka / Forum
Udostępnij
Facebook Twitter LinkedIn Email
Artykuł został opublikowany ponad rok temu, dlatego zawarte w nim informacje mogą być nieaktualne.

Tadeusz Pietrzykowski pochodził z Warszawy. Jako jedyny w rodzinie przejawiał zainteresowanie pięściarstwem, przez co na jego hobby patrzono niezbyt przychylnie. Tym bardziej, że miał duży talent do rysunku i malowania dlatego jego przyszłość widziano raczej na Akademii Sztuk Pięknych niż na bokserskim ringu. Zadziorny „Teddy” – bo taki zyskał pseudonim – nie dawał jednak za wygraną. Nie bacząc na przeciwności starał się iść w górę sportowej hierarchii. Do wybuchu II wojny światowej doszedł do mistrzostwa Warszawy i półfinału mistrzostw Polski w wadze koguciej.

„Teddy” do KL Auschwitz trafił razem z pierwszym transportem polskich więźniów politycznych. Został schwytany przez węgierskich żandarmów podczas próby przedostania się do Francji, gdzie zamierzał wesprzeć szeregi tworzącej się tam armii polskiej. Przebywał potem w więzieniach w Muszynie, Nowym Sączu i Tarnowie (nie uniknąwszy brutalnych przesłuchań, jakich ze strony Gestapo doświadczali więźniowie). W Auschwitz znalazł się w połowie czerwca 1940 roku. Miał wówczas 23 lata.

W obozie Pietrzykowski otrzymał nr 77. Warunki, z jakimi musieli mierzyć się więźniowie, były fatalne. Głodowe racje żywnościowe, ciężka praca fizyczna w niehigienicznych warunkach i podłe traktowanie przez obozowych kapo (kary cielesne za byle jakie przewinienie) były na porządku dziennym. A tych, których organizmy nie dawały już rady, byli schorowani i coraz słabsi, czekać mogło tylko jedno – niechybna śmierć: z wycieńczenia lub w komorze gazowej.  

 Podczas pobytu w obozie Pietrzykowski spotkał wielu interesujących ludzi. M.in. polskich sportowców, w tym znanych narciarzy: Bronisława Czecha (zmarłego z wycieńczenia organizmu w 1944 r.) i Izydora Łuszczka. Nawiązał także kontakt z innymi polskimi więźniami oraz rotmistrzem Witoldem Pileckim, przyłączając się do ruchu oporu – założonego przez niego Związku Organizacji Wojskowej. „Teddy” kilkukrotnie spotykał się też z ojcem Maksymilianem Kolbe, z którym rozmowy na całe życie utkwiły mu w pamięci. 

Na początku 1941 r. w Auschwitz pojawił się nowy kapo Walter Dünning – jak się niebawem okazało, były zawodowy mistrz Niemiec w boksie. Jego sportowa przeszłość i zamiłowanie do walki nie było ukrywane przed więźniami, aby wywołać wśród nich większe posłuszeństwo. Któregoś dnia Pietrzykowski otrzymał propozycję walki z Dünningiem, której stawką była dodatkowa porcja chleba i margaryny. Wszyscy niemieccy kapo byli przekonani o tym, że wychudzony, ważący wówczas 49 kg, Polak nie ma najmniejszych szans z kilkadziesiąt kg cięższym, nieodczuwającym obozowych trudów i cierpień, rywalem.

Prymitywny ring ustawiono w rogu obozowej kuchni. „Teddy” musiał posłużyć się roboczymi rękawicami, gdyż profesjonalnych bokserskich jeszcze w obozie nie było. W pierwszej rundzie udało się Pietrzykowskiemu wyprowadzić kilka groźnych ciosów, po których zaskoczony rywal zachwiał się. W drugiej za wszelką cenę skutecznie próbował unikać ataków Niemca, a w pewnym momencie – przypominając sobie rady Feliksa Stamma – wyprowadził mocnego lewego sierpowego. Stamm wprowadzał Pietrzykowskiego w tajniki pięściarstwa w warszawskiej Legii, gdzie „Teddy” przed wojną trenował. Miał szczęście, bowiem trafił na niezrównanego fachowca; jak się po latach okazało – najwybitniejszego w historii polskiego bosku, trenera wielu mistrzów olimpijskich i mistrzów Europy. 

Zgromadzeni wokół ringu więźniowie zaczęli wtedy nierozważnie głośno krzyczeć „Bij Niemca”, co poskutkowało gwałtowną reakcją obserwujących pojedynek kapo, którzy rzucili się w tłum z pięściami i kopniakami. Natomiast Dünning zbliżył się do Pietrzykowskiego i oznajmił mu, że spotkał godnego przeciwnika i „już wystarczy”. 

Odtąd walki stały się stałym elementem obozowego sportowego życia, a boks dyscypliną numer 2 (po piłce nożnej). Organizowano je w bloku nr 2 w łaźni, a także na placu obok kuchni. Z czasem zaczęto je przeprowadzać w różnych blokach co niedzielę. Szaleńczy pojedynek z Dünningiem umożliwił „Teddyemu” przeniesienie się do mniej męczącej pracy (w stajni), gdzie jednak – aby utrzymać jak najlepszą w obozowych warunkach kondycję – nie unikał ciężkich prac, jak noszenie bel prasowanego siana czy rąbanie drewna. Jednocześnie dużo ryzykował, podkradając esesmanom żywność. Był świadom, że Niemcy będą oczekiwali kolejnych walk z jego udziałem, czemu nie protestował, ponieważ widział w nich szanse na przetrwanie obozowego piekła. 

„Teddy” mierzył się z wieloma różnymi przeciwnikami: Niemcami (m.in utytułowanymi – wicemistrzem Europy z 1927 roku. w wadze średniej Wilhelmem Maierem oraz dwukrotnym mistrzem Niemiec z pierwszej połowy lat dwudziestych Harrym Steinem), Polakami (starał się wtedy zadawać rywalom jak najłagodniejsze ciosy), zawodnikami innych narodowości. Stoczył około pięćdziesięciu pojedynków, z których tylko jeden zakończył się jego porażką – stało się to podczas walki z mającym żydowskie pochodzenie, wielokrotnym mistrzem Holandii w wadze półśredniej, Leenem Sandersem. Warto jednak dodać, że w rozegranym trzy tygodnie później rewanżu do Pietrzykowski był górą, nokautując znakomitego przeciwnika.

Pewnego dnia walczył o dwa kotły zupy z jednym z Francuzów, który prezentował niski kunszt. „Biłem się o tę zupę z Francuzem – wspominał Pietrzykowski – wyjątkowo słabym. Tańczyłem wokół przeciwnika, by Niemcy mieli większą radość z oglądania, a gdy ten zaatakował mnie w końcu z furią, zrobiłem unik i Francuz z impetem uderzył w sędziego kapo. Radość z walki była podwójna – 2 kotły zupy i powalony kapo”.

Pietrzykowski dzięki tym wszystkim, odniesionym w ciągu trzech lat, sukcesom został uznany za obozowego mistrza wszechwag. Niemcy zaczęli się z nim liczyć. Niektórzy nawet obstawiali na niego zakłady pieniężne. Jeden z esesmanów wygrał w ten sposób 1000 marek i zobowiązał się do spełnienia życzenia Polaka. Pietrzykowski poprosił o jedzenie i już po chwili pięć kotłów zupy, których nie zjedli Niemcy, było do jego dyspozycji. Zupą podzielił się ze swoimi obozowymi przyjaciółmi.

Wraz z kolejnymi wygranymi pojedynkami i rosnącą pewnością siebie, połączoną z pewną arogancją wobec esesmanów, strażnicy najwidoczniej stwierdzili, że miarka się przebrała. Taka postawa Pietrzykowskiego dodawała otuchy współwięźniom i mogła w najgorszym dla Niemców scenariuszu doprowadzić nawet do obozowego buntu. A do tego za wszelką cenę okupanci nie chcieli dopuścić. Dlatego wymyślono przebiegły plan. Pewnego dnia, pod pozorem otrzymania zastrzyku z witaminami, osadzono polskiego pięściarza w lazarecie. Tam obozowy lekarz Friedrich Entress wstrzyknął mu… tyfusa plamistego. Po niedługim czasie Pietrzykowski stracił przytomność i dostał gorączki. Był bardzo osłabiony, a dalsze utrzymywanie się takiego stanu, zgodnie z obozowym zwyczajem, mogło skończyć się tylko w jeden sposób – wytypowaniem go do komory gazowej.

Silny organizm walczył na szczęście dzielnie i nie poddawał się chorobie. Pomagali opiekujący się nim przyjaciele z obozu oraz rotmistrz Pilecki. Tak „Teddy” doczekał do wizyty w Auschwitz komendanta innego z niemieckich obozów koncentracyjnych – położonego w Neuengamme koło Hamburga. Okazało się, że był nim Hans Lütkmeyer, przedwojenny sędzia bokserski, który rozpoznał Pietrzykowskiego (sędziował jeden ze stoczonych przez niego pojedynków na zawodach w Poznaniu). Zaproponował Polakowi wyjazd do Neuengamme, gdzie znów stawał na ringu do walki z Niemcami. W Neuengamme przebywał do marca 1945 r., a ostatnie tygodnie wojny spędził w obozie KL Bergen-Belsen, skąd wyzwolili go Brytyjczycy.

Do kraju Pietrzykowski powrócił w 1946 roku, jako 29-latek. Niestety nadwątlone wojennymi przejściami zdrowie uniemożliwiło powrót do boksu na wysokim poziomie międzynarodowym. Poświęcił się więc pracy organizatorskiej i szkoleniowej. Mieszkał wtedy w Warszawie i uczęszczał też jako wolny słuchacz na wykłady na Akademię Sztuk Pięknych. Rozpoczął także studia na AWF, które ukończył ostatecznie w 1959 r. Jednocześnie pracował jako trener boksu w klubie Zryw. Karierę szkoleniową oraz nauczyciela wychowania fizycznego kontynuował w kolejnych dziesięcioleciach, również po przeprowadzce do Bielska- Białej. Młodzież uwielbiała zajęcia z Pietrzykowskim, bowiem jak nikt inny potrafił do nich trafić i zainteresować sportem.

Tekst został przygotowany przez portal Dlapolonii.pl

dla Polonii moda na Polskę
Udostępnij. Facebook Twitter LinkedIn Email

Powiązane

Wrzesień 1939. Czy Polska mogła uniknąć tragedii?

Zagłada polskich dzieci w Auschwitz. Czesia Kwoka

Stanisław Sojka – Mistrz, który pozostał sobą

Zostaw kometarz Anuluj komentarz

Na czasie

We Do Festiwal 2025: „Punkt Zwrotny” w Oslo

Wiadomości 10 października 2025

Festiwal współczesnej polskiej kultury i sztuki We Do odbędzie się tej jesieni w stolicy Norwegii…

Proste „chcesz pójść ze mną” znaczy więcej, niż przypuszczasz

10 października 2025

Oslo: María Corina Machado laureatką Pokojowej Nagrody Nobla 2025

10 października 2025

Polski thriller w Drammen Kino

9 października 2025

Szef policji: „Udaremniliśmy dwucyfrową liczbę zabójstw”

9 października 2025

Nowe połączenie z Bergen do Szczecina

8 października 2025

„Amy” obnażyła słabości Norwegii

8 października 2025

Polske filmdager 2025 – Muzyczne i filmowe pejzaże polskich miast

8 października 2025

Wybuch granatu w Strømmen

7 października 2025

Jak zatrzymać śmieci w Norwegii?

6 października 2025

Recenzja książki „24 godziny w świecie wikingów”

4 października 2025

Sztorm „Amy” szaleje w Norwegii

4 października 2025

Nadciąga „Amy”. Alerty dla Sørlandet

3 października 2025

Młodzi Ukraińcy przybywają do Norwegii. Mocny postulat FrP

3 października 2025

Odnaleziono żołnierzy zaginionych przy granicy z Rosją

3 października 2025
Dane kontaktowe

Polsk-Norsk Forening Razem=Sammen
nr org. 923 205 039

tel. +47 966 79 750

e-mail: kontakt@razem.no

Redakcja i współpraca »

Ostatnio dodane

Oslo: wzrost zatruć narkotykami. Akademia Policyjna łagodzi zasady przyjęć dla byłych użytkowników

20 października 2025

Norwegia: wieś Kokelv przyciąga mieszkańców darmowym mieszkaniem

19 października 2025

Elegia na odejście krysi. Recenzja „Hjem. Na północnych wyspach”  Ilony Wiśniewskiej

19 października 2025
Współpraca

Razem Norge jest laureatem nagrody "Redakcja medium polonijnego 2025", przyznawanej przez Press Club Polska.

Facebook Instagram X (Twitter) YouTube

Informujemy, że polsko-norweskie stowarzyszenie Razem=Sammen otrzymało za pośrednictwem Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" dofinansowanie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2024 – Media i Struktury. Nazwa zadania publicznego: Wsparcie działalności organizacji polonijnych w krajach skandynawskich Kwota dotacji 2024: 78,587.60 PLN w 2024 r. Całkowita wartość zadania publicznego 2024: 232 704,80 PLN Data podpisania umowy: Październik 2024 r. Wsparcie w ramach projektu dotyczy m. in. dofinansowania kosztów wynajmu pomieszczeń, ubezpieczenia, wynagrodzeń pracowników, zakupu materiałów biurowych oraz innych kosztów funkcjonowania organizacji.

Ansvarlig redaktør: Katarzyna Karp | Administrasjonssjef: Sylwia Balawender
Razem Norge arbeider etter Vær Varsom-plakatens og VVP regler for god presseskikk. Alt innhold er opphavsrettslig beskyttet.

© 2025 Razem=Sammen | Made in Kristiansand

Wprowadź szukaną frazę i naciśnij Enter, aby przejść do wyników wyszukiwania. Naciśnij Esc, aby anulować.