Kościół Vang to ewangelicka świątynia usytuowana w Polsce w Karpaczu. Jest ona zwyczajowo nazywana „miejscem norweskim” lub też bardziej oryginalnie „świątynią Wikingów”. W 1842 roku konstrukcja tego kościoła została przewieziona w to miejsce z Vang, niewielkiej miejscowości norweskiej roztaczającej się nad jeziorem Vangsmjøsa.
Bale sosnowe przede wszystkim
Ta wspomniana już wcześniej „świątynia Wikingów” została wybudowana przy wykorzystaniu sosnowych bali w norweskiej miejscowości Vang, leżącej w środkowej części tego kraju. Miało to miejsce na przełomie XII i XIII stulecia. Podobno w owym czasie świątynia ta powstała jako jeden z tysiąca norweskich kościołów i tylko ten jeden miał przetrwać do czasów nam współczesnych. Jak podają architekci budowlani, kościół został wykonany w technice słupowo – klepkowej. Jego konstrukcja jest dość skomplikowana. Gdy trafił do Polski, nazwano go perłą architektoniczną.
Duchowa potrzeba mieszkańców Vang
Świątynia została wzniesiona zaspokajając potrzeby duchowe ludności Vang. Podobno wtedy dość uboga ludność musiała zaciągnąć długoterminowe kredyty, aby być w stanie wznieść tak małą świątynię. Jednak z upływem czasu, ludność norweskiego miasteczka Vang musiała dalej spłacać zaciągnięty na budowę kościoła dług, dodatkowo musiała zbierać fundusze na jej gruntowny remont. Kościół był już tak mocno zniszczony, że właściwie nadawał się już tylko do rozbiórki. Norwegowie nie chcieli go tak po prostu rozebrać, a drewno spalić. Świątynia była dla nich bardzo ważna pod względem duchowym. Wtedy to ludność Vang postanowiła modlić się i pościć, by Opatrzność podpowiedziała im, co dalej mają robić.
Pomysł Jana Kristiana
W tym czasie znany ówcześnie malarz norweski Jan Kristian Dahl goszcząc w Dreźnie namówił pruskiego króla Fryderyka Wilhelma IV, do zakupu drewna z tej świątyni do berlińskiego muzeum za sumę 427 marek.
W 1841 roku, już rozebraną świątynię z Vang, przewieziono do Szczecina. Po kilku dniach, trafiła ona jednak do Berlina. Będąca w zażyłych stosunkach z królem pruskim hrabina Fryderyka von Reden z Bukowca, wywarła na nim postanowienie, aby świątynię tę przewieźć na obecny Dolny Śląsk. Fryderyka użyła pewnego argumentu a mianowicie, że… tamtejsze tereny nie mają świątyni. Zamiast więc stać się obiektem muzealnym, może być dalej miejscem, gdzie oddaje się chwałę Bogu… Dokładne położenie od nowa skonstruowanego kościoła wyznaczył dyrektor dóbr rodu Schaffgotschów. Pod uwagę zatem wzięto walory krajobrazowe tego terenu, które upiększyć miał właśnie kościółek. Świątynię, a dokładnie drewno z niej, pławiono Odrą do miejscowości Malczyce. Następnie wieziono ją drogą konną do Karpacza. W nim to znalazł się w roku 1842.
Oryginalne elementy kościoła
Znaczna część elementów tej świątyni niestety nie nadawała się do ponownego ich użycia. Kierownik budowy świątyni z Vang pisał w kwietniu roku 1844, aby w Norwegii w miarę możliwości dorobiono brakujące części kościoła. Norwegowie odmówili tej usługi, zatem potrzebne elementy dorobiono w Polsce. W tak zrekonstruowanej świątyni pobudowano boczne krużganki z oknami, wieżę oraz dodano okna w jej ścianach głównych. Tak jak było to w oryginale, pośrodku kościoła wykonano cztery kolumny drewniane, bardzo bogato rzeźbione. Dodatkowo miejsce to upiększone jest rzeźbionymi lwami nordyckimi oraz pięknie wykonanym krucyfiksem, wyrzeźbionym misternie z jednego pnia dębowego przez pana Jakuba z Janowic w roku 1846.
Bez jednego gwoździa
Konstrukcja tego kościoła powstała bez użycia jednego gwoździa. Zastąpiły je złącza drewniane – ciesielskie. Wnętrze świątyni z czasem zostało rozbudowane. Dodano również wysoką kamienną dzwonnicę, która dodatkowo chroni całą świątynię przed wiatrem. Kościół ma trzy dzwony, których nazwy brzmią: Owieczka Boża, Ojcze Nasz oraz Chwała Chrystusowi.
To piękne miejsce nawiązuje w swych tradycjach i historii do Norwegii, o której wspomina się podczas zwiedzania Karpacza.
2 komentarze
Byłem tam osobiście …..robi wrażenie
Byłem tam