Close Menu
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Kategorie
  • Aktywnie
    • Podróże
    • Sport
    • Wędkarstwo
  • Kultura
    • Felieton
    • Film
    • Literatura
    • Muzyka
  • På norsk
    • Kronikk
  • Reportaże i wywiady
  • Społeczeństwo
    • Dzieci
    • Historia
    • Kulinaria
    • Lokalnie
    • Ludzie
    • NAV
    • Opinia
    • Środowisko
  • Wiadomości
    • Polityka
      • Polityka lokalna
      • Wybory 2021
  • Zdrowie
    • Covid-19
  • Українською
Facebook X (Twitter) Instagram YouTube
Facebook Instagram X (Twitter) YouTube
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
  • På norsk
  • Українською
  • Wiadomości
  • Społeczeństwo
  • Kultura
  • Reportaże i wywiady
  • Zdrowie
  • Aktywnie
Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
Strona główna»Kultura»„Tam, gdzie grał – był teatr narodowy”. Wspomnienie o Jerzym Treli
Kultura

„Tam, gdzie grał – był teatr narodowy”. Wspomnienie o Jerzym Treli

By Wiesław Kot18 maja 2022Brak komentarzy6 minut czytania
Warszawa, 22.01.2019. Próba medialna spektaklu "Wyzwolenie" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Anny Augustynowicz w Teatrze Polskim. Zdjęcie: Mateusz Włodarczyk/Forum
Udostępnij
Facebook Twitter LinkedIn Email
Artykuł został opublikowany ponad rok temu, dlatego zawarte w nim informacje mogą być nieaktualne.

Był żywym pomnikiem teatru, a niektórzy mawiali wręcz, że „tam, gdzie gra Trela, tam jest teatr narodowy”. Wybitny polski aktor Jerzy Trela zmarł 15 maja w Krakowie w wieku 80 lat.

W liczbach wygląda to tak, że Jerzy Trela ze sceny teatralnej właściwie nie schodził przez lat sześćdziesiąt. To oznacza setkę ról. Z tym że – przykładowo – jako Konrad w „Dziadach” w reżyserii Konrada Swinarskiego pojawiał się na scenie przeszło 360 razy w ciągu dziesięciu lat. I za każdym razem skupiał na sobie uwagę publiczności przez trzy i pół godziny. Przed kamerą filmową stawał co najmniej sto razy, przed kamerą telewizyjną – sto pięćdziesiąt. Choć nigdy w telenowelach!

Występy radiowe, recytacje poezji, udział w programach dla dzieci, wreszcie wykłady dla studentów są wręcz niepoliczalne. „Ludzie robią mnóstwo przyjemnych rzeczy: piją wódkę, podrywają dziewczyny, a Trela tylko gra, gra i gra. Maniak jakiś” – podsumowywał kolega z teatru Jan Nowicki.

Kiedy pisano o nim per gwiazda, tłumaczył, że to nieporozumienie, bo on po prostu nie wie, „jak gwiazda chodzi, siedzi, gestykuluje”. I powoływał się na pytanie postawione przez kolegę Nowickiego: „Jak można być gwiazdą, jedząc kotlet schabowy z kapustą?”. Od siebie dodawał: „Gdy gram króla, to po spektaklu zdejmuję koronę, sobolowy płaszcz i ubieram się w swoją wyświechtaną kurtkę. Czapka na głowę i idę do domu”. Egzaltowana dziennikarka spytała pewnego razu, o czym myśli, gdy wkracza na scenę, grając Szekspira. Odpowiedział: „Żeby się nie walnąć w łeb!”.

Ale to jedna strona medalu. Bo koledzy ze sceny powtarzali za Jerzym Bińczyckim (niezapomnianym Bogumiłem Niechcicem), że Trela jest po prostu nieświadom własnego talentu. Przypomina „starożytnych Azteków, którzy złota używali do produkcji najprostszych narzędzi”. A nestorka sceny Zofia Rysiówna puentowała: „Tam, gdzie gra Trela, tam jest teatr narodowy”.

Teatr na wysokich koturnach

Urodził się 14 marca 1942 we wsi Leńcze w powiecie wadowickim, w rodzinie kolejarzy. Rodzice marzyli, że również zostanie kolejarzem, jak ojciec, bo to oznaczało dla chłopaka z wioski koło Kalwarii Zebrzydowskiej pewny chleb do końca życia. Ale przyjęli go do elitarnego krakowskiego liceum plastycznego – jak wcześniej Romka Polańskiego czy Franka Starowieyskiego.

Kiedy starał się o przyjęcie do szkoły aktorskiej – odradzano. Nie dość, że mikry, to jeszcze głos ma za niski przy tej niepozornej postaci. No i do kolegów zwracał się z tym beskidzkim zaśpiewem: „Ty, słuchejże, no…”. Nadrabiał więc czym innym: cierpliwym, chłopskim uporem i morderczą pracowitością.

Wpadło więc stypendium naukowe, ale zaraz mu je cofnięto, bo krakowska telewizja pokazała w krótkiej migawce, że udziela się w na wpół amatorskim Teatrze STU, i to przed uzyskaniem dyplomu! A przecież ówczesny teatralny Kraków chadzał na wysokich koturnach. „Szkoła reprezentowała jeszcze staroświecki styl myślenia o teatrze jako miejscu, które tworzy się przez styropian i przyklejane wąsy” – powie po latach inny student, Wojciech Pszoniak.

Jerzy Trela też czuł się z tym źle, wręcz fatalnie. Wylądował nawet w krakowskiej klinice psychiatrycznej. Tam zaskoczyła go propozycja, która padła ze strony Konrada Swinarskiego – ówczesnego guru teatru na skalę europejską: oto Trela miał zagrać Konrada w „Dziadach”! I zagrał tak, że na spektakl ciągnęły pielgrzymki z całej Polski, a socjologowie studiowali ten „narodowy fenomen” przez całe lata. Konrad-epileptyk, Konrad, który w trakcie całej Wielkiej Improwizacji nie mruga ani razu, Konrad, który patrzy prosto w oczy samemu Bogu. A tu jeszcze reżyser Swinarski awanturuje się, dlaczego wciąż nie przyniesiono ochraniaczy na kolana, bo Jurek musi na nie gruchnąć kilka razy w trakcie przedstawienia…

No i awantura w kwestii jajek. Bo Swinarski wymyślił, że gdy Konrad wadzi się z Bogiem, w tle sceny zwykłe polskie „dziady” będą pochrapywać i obtłukiwać jajka w skorupkach. Ostatecznie, co ich obchodzi, że szurnięty poeta coś tam bredzi o „rządzie dusz”, skoro im kiszki marsza grają. Jak to w Polsce… Trela prosił, błagał, żeby reżyser te jajka wycofał, bo wszyscy będą się gapić na to „dziadostwo” i cała Wielka Improwizacja pójdzie się hulać. Swinarski jednak nie ustąpił i Trela musiał mu przyznać rację, ale dopiero po siódmym przedstawieniu. „Mówię «Ja kocham cały naród!» i nagle słyszę szeleścik. Zerknąłem, a pani siedząca blisko podestu wyjmuje z torebki kiełbasę. Zauważyła moje spojrzenie, schowała kiełbasę, potem zerkam kątem oka, a ona znów ją przygryza – przedstawienie trwało cztery godziny, musiała coś zjeść. I o to chodziło z jajkami…”.

Teatralne sacrum zmieszane z profanum

To teatralne „sacrum” mieliło się w Krakowie z „profanum”, jak w żadnym miejscu na świecie. Po pomnikowych rolach w „Dziadach” i w „Wyzwoleniu” Wyspiańskiego Jerzy Trela uchodził za bożyszcze, przez największe możliwe B, powinien więc poruszać się co najmniej dziesięć centymetrów nad krakowskim brukiem. A on przyjmuje rolę w farsowej, publicystycznej sztuce Stanisława Tyma „Rozmowy przy wyrębie lasu”. Zagrał tam „Bimbra”, takiego „przygłupa” z lasu, półanalfabetę. Ta rola kosztowała aktora Trelę… kolejne dwa lata oczekiwania na mieszkanie. Zobaczył go w niej bowiem prezes krakowskiej spółdzielni mieszkaniowej, poczuł się osobiście dotknięty i kiedy spotkał artystę na ulicy, rzucił: „Panie Jerzy, jak pan może takiego idiotę z siebie robić?!”.

Do pana prezesa słabo docierało, że aktor nie jest po to, by kreować na scenie krzepiące gotowce z regionów mitologii narodowej. Aktor jest po to, by drążyć, by szukać ziaren człowieczeństwa najgłębiej. Także pod pokładami pospolitości, miałkości i głupoty. „Trela dobiera się do swoich postaci od środka – pisała krytyka. Zagrać oznacza w jego przypadku wziąć za swoją postać odpowiedzialność”. To często były postacie małe, epizodyczne, ale tylko Trela umiał z nich zrobić arcydzieło o długości piętnastu sekund. Kiedy jako menel „Szajbus” na Plantach przyskoczył do Krzysztofa Globisza, „Anioła w Krakowie”, z tekstem: „Chcesz w ryja?!” – tego nie można już było „odzobaczyć”.

Anna Dymna, młodsza koleżanka ze Starego Teatru, ujęła to tak: „Woda jest woda, ogień jest ogień, Jurek jest Jurek. Po prostu”.

Przez ponad 20 lat Jerzy Trela zmagał się z chorobą nowotworową, a jego stan pogorszył się gwałtownie pod koniec 2021 r. Zmarł w Krakowie 15 maja 2022 roku. Uroczystości pogrzebowe artysty rozpoczną się 23 maja w krakowskiej bazylice ojców dominikanów. Jerzy Trela spocznie na cmentarzu w swoich rodzinnych Leńczach.


Zdjęcie: Jerzy Trela podczas próby spektaklu w Teatrze Polskim. Mateusz Wlodarczyk / Forum

Tekst został przygotowany przez portal dlapolonii.pl i opublikowany za jego zgodą.

Udostępnij. Facebook Twitter LinkedIn Email

Powiązane

Barack Obama w Norwegii

Czerwona woda w Finnmark: algi, krew czy skorupiaki?

Kandydaci na Prezydenta RP w 2025 roku

Zostaw kometarz Anuluj komentarz

Na czasie

Viggo Kristiansen ponownie przed sądem – adwokat chce 90 milionów koron odszkodowania

Wiadomości 29 kwietnia 2025

Po 21 latach niesłusznego więzienia Viggo Kristiansen ponownie staje przed sądem. Tym razem już nie…

Oslo: Bieg Konstytucji 3 Maja

28 kwietnia 2025

Dlaczego nie chcemy mieć dzieci? Nowy raport

27 kwietnia 2025

Morderstwo w Baneheia: Sprawa, która wciąż trwa

26 kwietnia 2025

Spotkanie Trump-Støre: „bardzo dobre” czy „żenujące”? 

25 kwietnia 2025

Emerytura w Norwegii: Co czwarta osoba traci prawo do wcześniejszej emerytury​

24 kwietnia 2025

Stig Millehaugen, najgroźniejszy człowiek w Norwegii zatrzymany

23 kwietnia 2025

Haakon, następca tronu Norwegii w Polsce

22 kwietnia 2025

Wschodnia Norwegia: mniej pociągów, większy chaos

22 kwietnia 2025

Skąd się wziął śmigus-dyngus?

21 kwietnia 2025

Lysefjord z maluchem

20 kwietnia 2025

Las leczy rany. Wielkanocna podróż do siebie

18 kwietnia 2025

Påskekrim – norweska tradycja kryminalna na Wielkanoc

17 kwietnia 2025

Nękani, zastraszani, usunięci. Równość nie dla każdego?

16 kwietnia 2025

Wielkanocne pomysły na rodzinne aktywności

15 kwietnia 2025
Dane kontaktowe

Polsk-Norsk Forening Razem=Sammen
nr org. 923 205 039

tel. +47 966 79 750

e-mail: kontakt@razem.no

Redakcja i współpraca »

Ostatnio dodane

Barack Obama w Norwegii

13 maja 2025

Czerwona woda w Finnmark: algi, krew czy skorupiaki?

13 maja 2025

Kandydaci na Prezydenta RP w 2025 roku

12 maja 2025
Współpraca

Razem Norge jest laureatem nagrody "Redakcja medium polonijnego 2025", przyznawanej przez Press Club Polska.

Facebook Instagram X (Twitter) YouTube

Informujemy, że polsko-norweskie stowarzyszenie Razem=Sammen otrzymało za pośrednictwem Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" dofinansowanie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2024 – Media i Struktury. Nazwa zadania publicznego: Wsparcie działalności organizacji polonijnych w krajach skandynawskich Kwota dotacji 2024: 78,587.60 PLN w 2024 r. Całkowita wartość zadania publicznego 2024: 232 704,80 PLN Data podpisania umowy: Październik 2024 r. Wsparcie w ramach projektu dotyczy m. in. dofinansowania kosztów wynajmu pomieszczeń, ubezpieczenia, wynagrodzeń pracowników, zakupu materiałów biurowych oraz innych kosztów funkcjonowania organizacji.

Ansvarlig redaktør: Katarzyna Karp | Administrasjonssjef: Sylwia Balawender
Razem Norge arbeider etter Vær Varsom-plakatens og VVP regler for god presseskikk. Alt innhold er opphavsrettslig beskyttet.

© 2025 Razem=Sammen | Made in Kristiansand

Wprowadź szukaną frazę i naciśnij Enter, aby przejść do wyników wyszukiwania. Naciśnij Esc, aby anulować.