Kategorie
    • Aktualności
    • Aktywnie
    • Cecilies språk- og kulturhjørne
      • Nivå B1/B2
      • Nivå B2/C1
      • Nivå C1
    • Covid-19
    • Dzieci
    • Kulinaria
    • Kultura
      • Felieton
      • Film
      • Literatura
      • Muzyka
    • Na czasie
    • Opinia
      • Moim okiem
    • På norsk
      • Kronikk
    • PiR
    • Po godzinach
    • Podróże
    • Polecane
    • Polityka
    • Polityka lokalna
    • Popularne
    • Społeczeństwo
      • Historia
      • Lokalnie
      • Ludzie
      • NAV
    • Środowisko
    • Warto przeczytać
    • Wędkarstwo
    • Wybory 2021
    • Wydarzenia
    • Zdrowie
      • Kręg po kręgu
    • Українською
    Facebook Twitter Instagram YouTube
    Facebook Instagram Twitter YouTube
    Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
    Subskrybuj
    • Kristiansand
    • Społeczeństwo
    • Dzieci
    • Aktywnie
    • Kultura
    • På norsk
    • Українською
    Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
    Strona główna»Kultura»Na początku było słowo
    Kultura

    Na początku było słowo

    By Szymon Zychowicz15 lutego 2021Brak komentarzy5 minut czytania
    Wieża Babel, Pieter Bruegel
    Wieża Babel, Pieter Bruegel
    Udostępnij
    Facebook Twitter LinkedIn Email

    A było to tak. Jakiś miesiąc po przybyciu do Norwegii, uzbrojony w słownik oraz podręcznik do nauki języka norweskiego postanowiłem pójść do Runara i zapytać, czy nie pożyczyłby mi swojej łodzi. Niby prosta rzecz, a jednak. Bo okazało się, że moje pytanie w uszach naszego norweskiego gospodarza brzmiało mniej więcej tak: „Czy byłbyś tak dobry Runarze i zali wżdy, ówdzież, azaliż w swej łaskawości pożyczyłbyś mi swojej łódki, ponieważ, gdyż, iż, że chciałbym zabrać na przejażdżkę po morzu moją żonę, Annę”?

    Tak, na początku było Słowo… Tyle że potem ktoś wymyślił język norweski i się zaczęło. Bo dla kogoś, kto nigdy nie miał do czynienia z tak zwanymi językami germańskimi, język norweski brzmieć może naprawdę obco. Krótko mówiąc. Świat ludzki możemy podzielić na trzy grupy: tych, którzy znają języki obce, tych, którzy potrafią i mogą się ich nauczyć, oraz tych, którzy z jakiegoś powodu wejść w cudze kalosze nie potrafią. A w każdym razie przychodzi im to z wielkim trudem. Ot taki na przykład ja. Cztery lata już jestem w Norwegii, a problem mam wciąż ten sam: rano uczę się dwóch słów, godzinę później jeszcze je pamiętam, by już wieczorem nie pamiętać ani jednego. Aż trudno uwierzyć, że ja, który podczas studiów nad filozofią na śniadanie połykałem Heideggera, a na kolację Hume’a, że o scholastyce Anzelma z Canterbury na deser nie wspomnę, nagle w obliczu języków obcych truchleję i staję się ciemny niczym tabaka w rogu, czyli osioł, nul, zero oraz empty. Zupełnie jakby mnie dopadł jakiś uwiąd starczy. Uczę się i uczę, i nie ma temu końca. A gdy jakiś miły Norweg zapyta mnie o godzinę, to od razu myślę, że pyta mnie co najmniej o teorię kwantową Einsteina i płoszę się jak nie przymierzając młoda łania pod lasem albo wpadam w panikę, że aż świata poza sobą nie widzę. Dlaczego tak się dzieje? Zabijcie, nie wiem… Najpierw dwa lata zajęło mi przyzwyczajenie się do tego, że „takk” w języku norweskim oznacza „dziękuję”. Na marginesie. Przyznaję, że do dzisiaj używam tylko formy „tusen takk”, żeby choć trochę owe podobieństwo do polskiego „tak” zniwelować. Albo takie „liker”, czy „faktiske”. Człowiek, gdy tylko usłyszy te słowa w rozmowie, od razu myśli, że rozmówcom chodzi albo o likier, albo lakier, albo o piwo Tyskie. A tu figa z makiem, bo to poplątanie z pomieszaniem. Czy Wam też zdarzyło się kiedyś, że zamiast o plastikową torbę, czyli reklamówkę, poprosiliście kasjerkę o kiełbasę? Zabawne to, owszem, ale i trochę niezabawne. No bo ileż można tak błądzić w językowych ciemnościach? No ile?

    Ponieważ rodziłem się w późnych latach sześćdziesiątych, dzieciństwo spędziłem w czasach, w których obowiązkowym językiem obcym w szkołach był język rosyjski. Język angielski zaś traktowano jako język zachodnich imperialistów, czyli jak mawiała nomenklatura – język zaplutych karłów reakcji. Nic też dziwnego, że po dziesięciu latach nauki rosyjskiego nadal tego języka nie znam, a angielski, o którego poznaniu zawsze marzyłem, nauczyłem się traktować jak fonetyczne tło. Żeby napisać prościej: nauczyłem się nie rozumieć języków obcych. Czego to dowodzi? Ano tego, że, żeby umieć w ogóle traktować język jako służące do komunikacji narzędzie, najlepiej mieć z nim kontakt, i to już w dzieciństwie. Ale nie kontakt „literacki”, jaki miałem w szkole, bo taki zwykle proponowali tak zwani rusycyści, czyli filologowie, tylko kontakt żywy, a więc praktyczny. Innymi słowy jak robią to dzieci w Norwegii: jak grać w piłkę to po angielsku, jak bawić się w strzelanego to też po angielsku, jeśli łapać koleżankę za warkocz i zabrać komuś flamaster to po angielsku, a jeśli nazwać swojego najlepszego kolegę „przyjacielem” to też po angielsku. W myśl starej zasady: bawiąc uczyć, ucząc bawić. Bo języka trzeba się po prostu osłuchać. I dotyczy to każdego języka. Norweskiego szczególnie. Żeby jednak nie zabrzmieć zbyt poważnie, katastroficznie i ostatecznie. Jest dla nas nadzieja. Bo po pierwsze: my przecież już od dawna mówimy po norwesku, tyle że bezobjawowo. A to już coś. I po drugie. My, którzy mamy kłopoty z nauczeniem się języka obcego w sposób, że tak powiem klasyczny, powinniśmy się tym językiem najzwyczajniej w świecie „otoczyć”, innymi słowy jak ciepłym szalem otulić: radiem, telewizją, słowem, gestem, piosenką i zaniedbaniem. A co najważniejsze – nie przejmować się tym tak bardzo. Bowiem języka można nauczyć się również przez zasiedzenie. Bo jakby na to nie patrzeć nawet ja po czterech latach potrafię już wiele rzeczy w sklepie za pomocą verbis, czyli słów załatwić, a których wcześniej nie potrafiłem. Jest tylko warunek, tak zwany warunek niezbędny. Aby tego dokonać należy i trzeba próbować mówić. Nawet jeśli nam nie wychodzi, jeśli się wstydzimy albo boimy – wciąż musimy mówić. Możemy popełniać błędy, mylić słowa i robić wrażenie na Norwegach, ale próbować musimy, bo inaczej przepadniemy z kretesem. Pamiętajmy, że świat już od dawna mówi „ja chcieć jeść”, „on mieć duża niebieska toreb”, „moja chce akcelerator jądrowy” i jakoś się nie zawalił. Ba, nawet ma się całkiem dobrze.

    Na koniec coś ku pokrzepieniu serc. Coś, co powinno dodać nam otuchy i nadziei. Otóż podług ostatnich badań przeciętne dziecko potrzebuje aż ośmiu lat, aby żyjąc pośród ludzi mówiących tym samym językiem nauczyć się języka na tyle dobrze, aby móc posługiwać się nim na poziomie podstawowym. A zatem głowa do góry. Przed nami całe osiem lat. Nie od razu bowiem słownik wyrazów obcych napisano. Jak mawiał Emil Cioran, człowiek nie mieszka w kraju, człowiek mieszka w języku.

    nauka języka nauka norweskiego z przymrużeniem oka
    Udostępnij. Facebook Twitter LinkedIn Email

    Warto przeczytać

    Muzyczny meteor Hania Rani – mocny polski akcent na Festiwalu w Bergen

    Podróż nie tylko za jeden uśmiech, czyli jak Kwiat Jabłoni podbił Oslo

    Norweska młodzież śpiewa polskie przeboje

    Komentowanie jest wyłączone.

    Czy grozi nam głód?

    Społeczeństwo 18 października 2021

    Coraz wyraźniej widać, że stoimy w obliczu nowych zagrożeń dla systemów żywnościowych na świecie. Przyczyną są nie…

    Nowy rząd Norwegii

    15 października 2021

    Prosjekt-K, czyli co robią ambitne Polki w Norwegii?

    16 stycznia 2023

    Debata o szczepieniach

    26 lutego 2022

    Tid for lunsj 

    30 marca 2022

    Chcą całkowitego zakazu produkcji mięsa

    11 maja 2022

    Rząd łagodzi, ale nie wycofuje się z krajowych środków kontroli infekcji

    14 stycznia 2022

    Час відкрити серце та розум

    20 maja 2022

    Zamach w Kongsberg

    14 października 2021

    Stathelle: Ośmiu chłopców w szpitalu

    24 maja 2022

    Opóźnienia w planie szczepień. AstraZeneca nadal wstrzymana

    15 kwietnia 2021

    Covid-19. Pytania i odpowiedzi

    11 kwietnia 2021

    Problemy ze szczurami

    9 grudnia 2021

    Kristiansand: równe szanse dla dzieci i młodzieży

    21 września 2021

    Tilbyr hjelp gjennom egen erfaring 

    12 czerwca 2022
    Dane kontaktowe

    Polsk-Norsk Forening Razem=Sammen

    nr org. 923 205 039

    tel. +47 966 79 750 – Katarzyna
    tel. +47 968 67 210 – Sylwia

    e-mail: kontakt@razem.no

    VIPPS: #588852

    Więcej o nas »

    Ostatnio dodane

    Niewolnictwo w Norwegii

    30 maja 2023

    Jedenaste: nie symuluj

    30 maja 2023

    Myrdal: Pozostawiony namiot – zakończono poszukiwania

    29 maja 2023
    Najnowsze komentarze
    • The Wizard of Oz - „Jesteś z Polski? Ale przecież jesteś ładna!”
    • Sylwia - Rozrywka w Oslo – przewodnik po… barach
    • Katarzyna Karp - „Jesteś z Polski? Ale przecież jesteś ładna!”
    • Jacek - „Jesteś z Polski? Ale przecież jesteś ładna!”
    Facebook Instagram Twitter YouTube

    Ansvarlig redaktør: Katarzyna Karp | Adm. direktør: Sylwia Balawender
    Razem Norge arbeider etter Vær Varsom-plakatens og VVP regler for god presseskikk. Alt innhold er opphavsrettslig beskyttet.

    © 2023 Razem=Sammen | Made in Kristiansand

    Wprowadź szukaną frazę i naciśnij Enter, aby przejść do wyników wyszukiwania. Naciśnij Esc, aby anulować.