Kategorie
    • Aktualności
    • Aktywnie
    • Cecilies språk- og kulturhjørne
      • Nivå B1/B2
      • Nivå B2/C1
      • Nivå C1
    • Covid-19
    • Dzieci
    • Kulinaria
    • Kultura
      • Felieton
      • Film
      • Literatura
      • Muzyka
    • Na czasie
    • Opinia
      • Moim okiem
    • På norsk
      • Kronikk
    • Po godzinach
    • Podróże
    • Polecane
    • Polityka
    • Polityka lokalna
    • Popularne
    • Społeczeństwo
      • Historia
      • Lokalnie
      • Ludzie
      • NAV
    • Środowisko
    • Warto przeczytać
    • Wędkarstwo
    • Wybory 2021
    • Wydarzenia
    • Zdrowie
      • Kręg po kręgu
    • Українською
    Facebook Twitter Instagram YouTube
    Facebook Instagram Twitter YouTube
    Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
    Subskrybuj
    • Kristiansand
    • Społeczeństwo
    • Dzieci
    • Aktywnie
    • Kultura
    • På norsk
    • Українською
    Razem Norge – polska gazeta w NorwegiiRazem Norge – polska gazeta w Norwegii
    Strona główna»Kultura»Literatura»Gladiatorzy. Odcinek 3. Odyseja i jej następstwa
    Literatura

    Gladiatorzy. Odcinek 3. Odyseja i jej następstwa

    By Joanna Pettersson29 maja 2022Jeden komentarz8 minut czytania
    Posejdon z trójzębem na rydwanie ciągniętym przez hippokampy
    Obraz: Gordon Johnson, Pixabay.
    Udostępnij
    Facebook Twitter LinkedIn Email

    – Szlachetni trybuni, szanowny kwestorze, czy mógłbym zadać kilka pytań? – odezwał się Lucjusz, gdy ponownie stanęliśmy przed naszymi przełożonymi.

    Oficerowie skinęli głowami.

    – Chcielibyśmy wiedzieć, jaki budżet mamy do dyspozycji – zaczął mózg naszego zespołu. – Co i ile będzie nam wolno brać z magazynów, ile środków otrzymamy na kostiumy i dekoracje. Będziemy potrzebowali statystów i kilku osób do ról drugoplanowych, a także trochę personelu pomocniczego. Trzeba będzie postawić namiot nad amfiteatrem…

    – Słusznie, w grudniu będzie psia pogoda – zgodził się kwestor. Patrzył na Lucjusza z wyraźnym uznaniem.

    – My jesteśmy przyzwyczajeni do oszczędności i dużo potrafimy zrobić sami – ciągnął nasz reżyser – ale w czwórkę wszystkiemu nie podołamy.

    – To oczywiste – kwestor ponownie przytaknął.

    – W Tarragonie zawsze przygotowywaliśmy dwie wersje kosztów – kontynuował Lucjusz. – Jedną bardzo skromną, absolutne minimum, a drugą, jak mawialiśmy, z rozmachem. Zwykle rzeczywiste koszty wypadały pomiędzy tymi dwoma sumami…

    – Zdążysz przygotować takie kosztorysy do końca tygodnia? – kwestor również był rzeczowy.

    Lucjusz rozpromienił się.

    – Na pojutrze, kwestorze!

    – Mam jeszcze jedno pytanie – odezwałem się. – Czy wolno nam będzie skorzystać z usług tłumacza? Przydałby się ktoś, kto przedstawi zarys akcji w języku Celtów i przetłumaczy najważniejsze repliki. Skoro mamy krzewić kulturę… Większość tubylców chyba nie zna naszych bogów i herosów.

    – Dobry pomysł – pochwalił mnie pierwszy trybun. – Celtowie powinni uczestniczyć w naszych świętach, zrozumieć ideę Saturnaliów. W te dni niewolnikom wolno żartować z panów, żołnierzom z oficerów, Celtom z Rzymian. Ale pamiętajcie, dowcipy mają być na przyzwoitym poziomie!

    – Tak jest, trybunie! – odkrzyknęliśmy, tym razem chórem, jak na legionistów przystało.

    – No to, gladiatorzy, do dzieła, alea iacta est! – zwierzchnik Dziewiątego Legionu tym razem się uśmiechnął.

    Byliśmy uszczęśliwieni. Znów mieliśmy przed sobą burze mózgów, próby, konstruowanie dekoracji i rekwizytów – jednym słowem, mnóstwo pracy, ale przede wszystkim wspaniałą zabawę. A na dodatek nie chodziło o dostarczanie rozrywki znudzonym tarragońskim mieszczuchom, ale o misję kulturową na rubieżach imperium!

    ***

    – Chłopaki, kwestor nie pożałował kasy! – zawiadomił nas Lucjusz w dwa dni później. – Możemy robić Odyseję z niezłym rozmachem! Z morskimi falami, z syrenami, trytonami, cyklopami!

    – I ze Scyllą i Charybdą! – wrzasnął Antoniusz.

    – E, to chyba za trudne – ochłodziłem jego zapał. – Poza tym nawet nie wiadomo, jak one dokładnie wyglądały.

    – Scylla miała sześć psich głów. – Antoniusz pokonał mnie erudycją. – Psie głowy już robiłem dla Cerbera. Szpony będzie miała z kowalskich obcęgów, będzie nimi poruszać na podobnej zasadzie, na jakiej hydra ruszała głowami. A Charybda to będzie po prostu wielka maska ze straszliwą paszczęką.

    – Skoro masz pomysł na to, jak je skonstruować, to może być nieźle – zgodziłem się.

    ***

    Ależ to było przedstawienie! Chyba nawet lepsze od premiery Herkulesa! Syreny śpiewały głosami ukrytych za sceną celtyckich dziewcząt, Scylla porywała towarzyszy Odysa stalowymi szponami, Charybda kłapała paszczęką, z przemyślnie zbudowanej maski cyklopa Polifema ciekła krew, gdy Odyseusz pozbawiał go jedynego oka… ale największą furorę zrobiły świnie, w które czarodziejka Kirke zamieniła greckich żeglarzy.

    Sceny ze świniami najbardziej się obawialiśmy, mając w pamięci fiasko ostatniego przedstawienia w Tarragonie. Ale nasze świnki – którym nadaliśmy imiona Kalipso, Nestor i Nauzykaa – były w innej sytuacji niż nieszczęsne niby-dziki w Herkulesie. Nie groziła im śmierć na scenie, a my podczas prób mieliśmy czas, by się z nimi zaprzyjaźnić i przyzwyczaić je do amfiteatru. Antoniusz-Odys i Darejos-Kirke nie tylko przekonali je do siebie, ale nawet nauczyli – używając smakowitych kawałków rzepy i kapuścianych liści – wybiegać na sygnał z zapadni pod sceną, obracać się w kółko niczym w tańcu, siadać jak psy i elegancko podawać przednie nóżki. Występ świnek zrobił chyba większe wrażenie niż Scylla i Charybda. A kiedy na koniec przedstawienia nasze tłuściutkie ulubienice dołączyły do aktorów i kłaniały się widzom, oklaskom i śmiechom nie było końca. 

    Nawiasem mówiac, po tym spektakularnym sukcesie bez większego trudu nakłoniliśmy kwestora, by zagwarantował świnkom cielesną nietykalność i pozostawił je pod naszą opieką. Antoniuszowi, który swego czasu ukradkiem ocierał łzy przy rozstaniu z Cerberem-Medorem, chyba serce by pękło, gdyby Nauzykaa lub Kalipso przybrały postać steków albo golonki. 

    świnki trzy, śpiące prosiaczki
    Antoniuszowi chyba serce by pękło, gdyby Nauzykaa lub Kalipso przybrały postać steków albo golonki. Zdj. ChiemSeherin/Pixabay’

    Wieczorny festyn przebiegł bez niemiłych incydentów – porządku pilnowały dwie centurie z czwartej kohorty – a następnego dnia ubawiliśmy całe miasto farsą na motywach legionowego życia w Eboracum, w której nabijaliśmy się w równym stopniu z Rzymian i Celtów. Dowódcę legionu sportretowaliśmy jako boga wojny Marsa, usiłującego zaprowadzić porządek w mocno zwariowanej fortecy na krańcach świata. Niektóre żarty były dość daleko posunięte, ale trybuni i wszyscy oficerowie pękali ze śmiechu razem z resztą publiczności.

    – Dobrze się spisaliście, gladiatorzy – powiedział trybun Kasjusz, gdy świętowanie się zakończyło. – Nie dostaniecie wieńców laurowych, bo liście bobkowe, które sprowadzamy z Italii, potrzebne są w kuchni. Ale sądzę, że to bardziej się wam przyda.

    Wręczył każdemu z nas całkiem pokaźną sakiewkę.

    – Dziękujemy… ale to przecież była dla nas wielka przyjemność – odważyłem się wydukać.

    – Wykonaliście ważne zadanie i należy się wam gratyfikacja – odparł trybun. – Sprawdziliście się. Teraz wiem, że mogę powierzyć wam znacznie bardziej odpowiedzialną misję. Słuchajcie: pod koniec lata odwiedzi nas cesarz.

    Słuchajcie: pod koniec lata odwiedzi nas cesarz. Zdj. Egisto Sani/lickr.com

    Szczęki nam opadły.

    – Nasz władca chce poznać całe imperium, po najdalsze krańce – podjął dowódca – i musimy go godnie przyjąć. Powierzam wam organizację uroczystości powitalnych i pożegnalnych. Niczym innym do wizyty imperatora Hadriana nie musicie się zajmować. Przygotujcie dwa porządne przedstawienia i oprawę muzyczną uczt. 

    Nadal żaden z nas nie był w stanie wydobyć głosu.

    – Zaniemówiliście? To niezwykła odmiana – dodał trybun rozbawionym tonem. – Za tydzień chcę poznać wstępny plan działania. Nie martwcie się o koszty. Taką okazję trzeba świętować z wielkim rozmachem!

    *** 

    – O rany – zagaił radośnie Darejos – cesarz Hadrian we własnej osobie! Pamiętasz, Arminiusz, jak Tribius nabijał się z naszej piosenki o gladiatorach i mówił, że zobaczymy cesarza jak własne uszy bez lustra?! Ciekawe, co teraz by powiedział!

    – Nie ciesz się tak – odparłem ponuro. – Zapomnieliście, jak się nam Herkules schrzanił, kiedy na widowni był namiestnik prowincji? A co znaczy namiestnik w porównaniu z cesarzem? Jest ryzyko, że zrobimy gigantyczną klapę.

    – E, nie kracz – Lucjusz wzruszył ramionami. – Musimy podejść do sprawy po wojskowemu: strategicznie i taktycznie. Trzeba zidentyfikować wszystkie punkty, w których coś może pójść w cholerę, i wymyślić alternatywne rozwiązania.

    – No, właśnie. Arminiusz, nie szerz defetyzmu, tylko rusz głową i mów, co będziemy grali – poparł Lucjusza Antoniusz.

    Zastanowiłem się.

    – Myślę, że na powitanie moglibyśmy dać Odyseję w przerobionej formie. Nazwiemy tę wersję Odyseusz Północy. Będzie nawiązywać do podróży cesarza. Większość dekoracji i rekwizytów mamy, chłopaków z naszej centurii jako-tako podszkoliliśmy, więc można liczyć na to, że dadzą sobie radę. 

    – Racja – zgodził się Lucjusz. – Skupimy się na tekście, muzyce i grze, doszlifujemy wszystkie szczegóły. Zrobimy tę Odyseję trochę bardziej na poważnie, nie tak całkiem farsowo, bo to nie Saturnalia.

    – Ale świnie będą? – zaniepokoił się Antoniusz.

    – Muszą być. Trochę śmiechu nie zawadzi. Zresztą scena z Kirke jest komediowa u Homera – orzekł Lucjusz.

    Obraz: Gordon Johnson/Pixabay’

    – Świnie przynajmniej nie będą miały tremy – rzuciłem jeszcze bardziej ponuro.

    – Nie marudź, po co trema, jako cyklop Polifem byłeś rewelacyjny, jako Hermes też – uspokajał mnie Antoniusz. – Masz jakiś pomysł na przedstawienie pożegnalne? Bo tej komedii o naszej fortecy to raczej nie wystawimy przed cesarzem!

    – O fortecy nie, ale uważam, że powinniśmy postawić na koloryt lokalny. Cesarz podróżuje przecież po to, żeby zapoznać się z życiem mieszkańców prowincji, prawda? Trzeba mu pokazać coś, czego nie zobaczy w Rzymie – stwierdziłem.

    – Racja. Wygłupilibyśmy się, gdybyśmy próbowali konkurować z Rzymem i wystawiać klasykę, Sofoklesa czy coś w tym rodzaju – zgodził się Antoniusz.

    – Wdałem się pewnego wieczoru w pogawędkę z pomocnikiem kucharza, Celtem – podjąłem. – Zmarzłem na warcie i zaszedłem do kuchni, żeby wypić coś ciepłego. Ten staruszek opowiedział mi legendę o czarowniku z Północy, który był doradcą tamtejszego króla. Taka ta historia była ciekawa, że zasiedziałem się w kuchni prawie do rana. Wiecie: dużo magii, zaklęty miecz, złe i dobre duchy, romanse, zdrady i cała masa bitw i pojedynków. 

    – To się może nadać – zawyrokował Lucjusz. – Napiszesz do jutra ogólny zarys?

    – Jasne – zapewniłem. 

    Jakoś zapomniałem o cesarzu i strachu przed porażką. Myślałem teraz tylko o Merlinie, Usherze, Arturze, Morganie i innych wytworach celtyckiej wyobraźni. Centralny będzie motyw zaklętego miecza, na który zasługuje tylko sprawiedliwy i szlachetny władca… Tu można będzie wpleść aluzję do cesarza Hadriana…

    miecz celtycki
    Centralny będzie motyw zaklętego miecza, na który zasługuje tylko sprawiedliwy i szlachetny władca… Zdj. Julia Casado/Pixabay

    ***

    Nie spodziewaliśmy się w najdzikszych marzeniach, że cesarz wezwie nas na prywatną audiencję. Wystarczającą nagrodą było zainteresowanie na jego twarzy podczas naszych wysiłków na scenie i jego szczere oklaski (przynajmniej zdawało się nam, że były szczere). Takiego zaszczytu nie zapomni się do końca życia. A tu jeszcze wezwanie przed oblicze władcy!

    – Sprawiliście mi naprawdę wielką przyjemność – powiedział cesarz niskim, sympatycznym głosem. – Nie sądziłem, że na krańcach imperium znajdę tak profesjonalny i oryginalny teatr.

    Powiedział jeszcze wiele pochlebnych słów – szczególnie na temat Merlina – i zakończył w ten sposób:

    – Zasługujecie na laurowe wieńce, zwłaszcza autor dramatu na motywach celtyckich legend, ale niestety nie przewidziałem, że wieńce mogą być mi tu potrzebne. Musicie zadowolić się pojedynczymi listkami.

    Zdjął z głowy cesarski wieniec, odłamał od niego cztery złote laurowe listki i wręczył każdemu z nas po jednym.

    złoty wieniec laurowy
    Zdjęcie: Martin/flickr.com

    C.d.n.

    Poprzednie odcinki:

    Gladiatorzy. Odcinek 1. Hydra lernejska

    Gladiatorzy. Odcinek 2. Legion

    Udostępnij. Facebook Twitter LinkedIn Email

    Warto przeczytać

    Skąd naprawdę jesteś?

    Fryderyk Chopin – poeta polskiej wolności

    God Jul! Tak świętuje się w Norwegii

    Jeden komentarz

    1. Milena on 15 czerwca 2022 20:28

      Nareszcie coś o mojej rodzinie 😉

      Odpowiedz

    Zostaw kometarz Anuluj komentarz

    Czas na łyżwy!

    Dzieci 25 listopada 2021

    Już w sobotę 27 listopada nastąpi otwarcie sztucznego lodowiska na Torvet! Piąty rok z rzędu,…

    Latem pijemy domowe lemoniady

    20 czerwca 2021

    Nowe przepisy regulujące dekoracje balkonów

    1 kwietnia 2021

    Vennesla: Wędki i kapoki wypożyczysz za darmo

    11 czerwca 2022

    Bluetooth odnaleziony w Polsce

    10 lipca 2022

    Wędkarstwo morskie

    7 marca 2021

    Norwegia. Niezidentyfikowane drony wywołują chaos

    20 października 2022

    Spadek cen ropy. Chcemy też tańszej benzyny

    5 sierpnia 2022

    Wolontariat w duszy mi gra

    27 grudnia 2022

    Czas na polsko-ukraińskie pojednanie

    26 marca 2022

    Stopptober – 28 dni bez palenia

    1 października 2022

    Робота на канікулах у Норвегії. Є багато вакансій

    23 czerwca 2022

    Rząd podjął decyzję o szczepieniu 12-15 latków

    6 września 2021

    Czy czekają nas nowe lokalne obostrzenia?

    22 kwietnia 2021

    Ahoj przygodo! Rejs z Norwegii do Polski z dziećmi

    9 czerwca 2022
    Dane kontaktowe

    Polsk-Norsk Forening Razem=Sammen

    nr org. 923 205 039

    tel. +47 966 79 750 – Katarzyna
    tel. +47 968 67 210 – Sylwia

    e-mail: kontakt@razem.no

    VIPPS: #588852

    Więcej o nas »

    Ostatnio dodane

    Zakaz wjazdu „elektrykami” na prom

    30 stycznia 2023

    Trondheim: De ville vise den beste siden av Polen, som ikke er så kjent blant nordmenn

    30 stycznia 2023

    Europejska Utopia 2.0

    29 stycznia 2023
    Najnowsze komentarze
    • ewa - Taras Boroweć ps. „Bulba”, przeciwnik Bandery i Rzezi Wołyńskiej
    • Katarzyna Karp - Norweskie dzieci poniżej 10 roku życia sprzedają swoje ciała online korzystając z „języka kodów”
    • Monika - Norweskie dzieci poniżej 10 roku życia sprzedają swoje ciała online korzystając z „języka kodów”
    • Jakub - Szymon, nie Simon
    Facebook Instagram Twitter YouTube

    Ansvarlig redaktør: Katarzyna Karp
    Adm. direktør: Sylwia Balawender
    Razem Norge arbeider etter Vær Varsom-plakatens og VVP regler for god presseskikk. Alt innhold er opphavsrettslig beskyttet.
    © 2023 Razem=Sammen | Made in Kristiansand

    Wprowadź szukaną frazę i naciśnij Enter, aby przejść do wyników wyszukiwania. Naciśnij Esc, aby anulować.