Wyobraźmy sobie kobietę i mężczyznę w tradycyjnych norweskich strojach. Za nimi widnieje malownicze tło – fiordy, góry i lasy. Typowy norweski krajobraz. Sielankowy obrazek? Nie do końca. Zaraz pod zdjęciem czytamy: „Witamy w Norwegii, kraju fiordów i chlamydii”. Takie powitanie przygotowała sieć sklepów 7-Eleven. Dlaczego „powitanie”? Ponieważ reklamę można było podziwiać przede wszystkim w centralnych punktach dużych miast, np. po wyjściu z lotniska lub na stacji dworca głównego w Oslo.
Reklama miała w zasadzie osiągnąć dwa cele. Pierwszy z nich to poinformowanie potencjalnego klienta w potrzebie, że 7-Eleven jest tuż za rogiem i w swoim asortymencie posiada prezerwatywy.
Drugim zadaniem chwytliwego hasła było ostrzeżenie przed kontaktami seksualnymi z Norwegami, którzy mieliby być miłośnikami przygodnego seksu bez zabezpieczeń i nosicielami wspomnianej już choroby wenerycznej. Ten cel nierozerwalnie połączony jest z pierwszym, szczególnie jeśli turysta nie chciałby się ograniczać jedynie do podziwiania zapierających dech w piersiach norweskich krajobrazów. Kampania nie przypadła wszystkim do gustu.
Norweska Izba Turystyki wyraziła swoje zniesmaczenie i oceniła cały pomysł jako kpinę z norweskiego narodu z negatywnym wpływem na turystykę. Sama idea przekazu jest dosyć nietypowa i nie każdego plakaty rozbawiły, ale fakty niestety mówią same za siebie. 7- Eleven nie wykreowało reklamy bez powodu. W 2018 roku Norwegia była na samym szczycie rankingu zachorowań na chlamydię. Pomimo, że rok później badania udowodniły wzrost zachorowań o 1896, to rok 2018 był przełomowy i stwierdzono rekordowy rozwój choroby, ponieważ wynik był najwyższy od pięciu lat i wynosił 26 570 przypadków.
Choroba wywoływana jest przez bakterię Chlamydia Trachimatis przenoszona jest drogą płciową. Przypadłość w 60-80 procentach jest bezobjawowa w początkowej fazie.
Pierwsze objawy zauważalne będą dopiero po około dwóch tygodniach od zarażenia. Ryzyko zachorowania dotyczy także nowonarodzonych dzieci, których matki nie podjęły wcześniejszego leczenia. Do transmisji choroby może dojść podczas porodu i w konsekwencji doprowadzić do infekcji oczu lub zapalenia płuc u dziecka.
Jak podaje FHI na chlamydię najczęściej chorują osoby poniżej dwudziestego piątego roku życia. W tej grupie wiekowej choruje średnio jedna na dwadzieścia osób. Problem stał się na tyle poważny, że od stycznia 2019 wprowadzono obowiązek rejestracji każdego przypadku chlamydii.
W 2020 roku odnotowano spadek, do 25 444 przypadków. W tym samym roku liczba zachorowań na chlamydię, rzeżączkę i HIV zmniejszyła się, podczas gdy wskaźnik odpowiedni dla kiły wzrósł. 7-Eleven skupiła się głównie na chlamydii, ale tempo wzrostu rozprzestrzeniania się rzeżączki było równie niepokojące. W 2019 roku zarejestrowano 1704 przypadki zachorowania na rzeżączkę. Rok później zgłosiło się 1054 chorych osób. Wśród zarażonych dominowali mężczyźni (806), kobiet było znacznie mniej, bo tylko 234. Z badań wynika, że 62 procent chorych urodziło się w Norwegii, a Oslo było epicentrum choroby – zostało tam zarażonych aż 52 procent chorych. Wprowadzone covidowe obostrzenia oraz narodowy lockdown przyczyniły się do znacznego spadku zachorowań. 12 marca 2020 r. liczba zgłoszonych przypadków spadła o 71 proc., ze 170 w styczniu 2020 r. do 49 przypadków w kwietniu 2020 r. Kolejna eskalacja choroby miała miejsce po złagodzeniu obostrzeń latem 2020 i trwała aż do jesieni, do czasu kiedy nie wprowadzono drugiego lockdownu. Styczeń 2021 przyniósł dobre wieści. Odnotowano jedynie 25 przypadków, czyli o 85 procent mniej niż rok wcześniej.
Nieleczone choroby weneryczne niosą za sobą poważne konsekwencje. Lekceważona chlamydia może doprowadzić do bezpłodności u kobiet, podobnie jak rzeżączka, która dodatkowo może wywołać zapalenie opon mózgowych czy zapalenie stawów.
Zadbajmy o to, aby seks był nie tylko przyjemny, ale przede wszystkim bezpieczny. Może nam w tym pomóc usługa na stronie helsenorge.no gdzie każdy może zamówić bezpłatne prezerwatywy.
Więcej informacji: FHI