Kristiansand leży w sercu Sørlandet, na piaszczystej równinie o kształcie dłoni. Wokół rozciąga się przepiękny archipelag niczym nadgarstek, a za nim wznoszą się porozrzucane wzgórza, które cieszą oko i pozwalają myślom wędrować ku horyzontowi.
Miasto Kristiansand to miejsce, gdzie spotyka się wszystko — pola, morze, rzeka i góry. W przeciwieństwie do innych norweskich miast, Kristiansand budzi się delikatnie. Słyszę śpiew ptaków na drzewie za domem, czuję morską bryzę wpadającą przez okno i dźwięk klaksonu z nabrzeża, patrząc na czyste niebo, które napełnia mnie spokojem.
„Przeszłość przypomina przyszłość bardziej, niż jedna kropla wody przypomina drugą” – pisał Ibn Chalduna, arabski filozof. Król Christian IV założył Kristiansand w 1641 roku, marząc o nowym mieście, które przyciągnie osadników i przyniesie dobrobyt. Miasto o takich przywilejach szybko stało się ważnym ośrodkiem strategicznym.
W zeszłym roku, tuż przed Bożym Narodzeniem, przeprowadziłem się do Kristiansand. Od tego czasu często myślę o jego niezwykłym położeniu — punkcie, który łączy zachód ze wschodem oraz południe z północą. Dania jest stąd dosłownie o rzut kamieniem. Kristiansand to prawdziwy węzeł komunikacyjny: ma dworzec kolejowy, autobusowy, lotnisko i port.
Miasto jest również siedzibą znakomitego uniwersytetu, który oferuje wiele możliwości zarówno dla mieszkańców, jak i studentów z Unii Europejskiej. Znajdują się tu także czołowe zakłady przemysłowe regionu — mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Jestem osobiście dumny, że Perła Sørlandet może się pochwalić jednym z najbardziej imponujących budynków kulturalnych w Norwegii — Kilden. Odwiedzenie tego miejsca sprawia odwiedzającym niekończącą się radość i inspirację. Z radością wziąłem udział w oprowadzaniu z przewodnikiem, podczas którego lokalni eksperci i menedżer Kilden — pełni pasji — opowiadali o jego architekturze, starając się przekazać nam wszystkie piękne wspomnienia, które to miejsce w sobie kryje. Wyszedłem stamtąd poruszony i z serdecznym zaproszeniem, by zawsze tam wracać.

Zaskoczyło mnie, że w Kristiansand działa ponad 800 organizacji i klubów oferujących różnorodne formy pomocy i wsparcia dla społeczności. Niezależnie od tego, czy masz pomysł na biznes i potrzebujesz porady, jesteś nowo przybyłym, który chce się zintegrować i zbudować sieć kontaktów, czy po prostu studentem — znajdziesz coś dla siebie. Osobiście dostrzegłem ogrom możliwości, by się zaangażować, włączyć w życie społeczne i otrzymać wsparcie. Naprawdę odczułem życzliwość okazywaną zarówno mieszkańcom, jak i obcokrajowcom. Nie sposób opisać, jak bardzo niektóre z tych organizacji poszerzyły moje horyzonty i lepiej przygotowały mnie do kariery. Chciałbym szczególnie wspomnieć kilka z nich: Relocation Agder, Driv Agder, Welcome Hub Agder oraz Razem Norge — ta ostatnia dała mi możliwość napisania tych słów. Język jest narzędziem wyrazu — nie potrafię wystarczająco wyrazić, jak bardzo jestem im wdzięczny za ich oddaną pracę.
Spacerując codziennie ulicami Kristiansand, zauważam liczne dzieła sztuki rozmieszczone w całym mieście — od Markens gate aż po plażę. Często skłaniają mnie one do myślenia o pisarzach, artystach i rzeźbiarzach, którzy przyczynili się do ukształtowania tożsamości miasta. Nie mogę ukryć podziwu dla Camilli Collett — obrończyni praw kobiet w Norwegii. Innym nazwiskiem, które mnie inspiruje, jest Kjell Nupen, autor pięknej i symbolicznej fontanny, będącej dziś jednym z symboli Kristiansand. Nawet fabryka lodów Hennig Olsen wzbogaciła miasto, ofiarowując rzeźby zdobiące marinę — każda z nich opowiada swoją historię. Choć w Kristiansand jest niewiele przykładów sztuki ulicznej, te, które można zobaczyć, są wspaniale wykonane — zwłaszcza prace Arne Vilhelma Tellefsena, które zawsze niosą radość i uśmiech.

Na koniec warto wspomnieć, że Norwegowie często nazywają południe kraju det blide Sørlandet, co oznacza „pogodną krainę Norwegii”. Kristiansand rzeczywiście stało się ulubionym letnim kierunkiem zarówno dla Norwegów, jak i turystów z zagranicy. Na szczęście liczba pasażerów rejsów wycieczkowych z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i całej Europy rośnie z roku na rok. Przyciągają ich wyjątkowe atrakcje miasta — od Kunstsilo, najnowszego muzeum Norwegii, mieszczącego największą kolekcję nordyckiej sztuki nowoczesnej (wyróżnionego przez The New York Times na liście „52 miejsca, które warto odwiedzić”), po Posebyen — starówkę pełną uroczych drewnianych domów. Spacer po jej wąskich uliczkach to jak podróż w czasie do XVIII i XIX wieku, w atmosferze prawdziwego skandynawskiego uroku. Warto też odwiedzić liczne muzea, które pozwalają zajrzeć w życie dawnych pokoleń, a także piękne okolice miasta, idealne na krótsze i dłuższe wyprawy.
Podsumowując, Kristiansand ma w sobie wyjątkowy urok. Chciałbym zakończyć ten wpis słowami Al-Imada al-Asfahaniego:
„Nie ma takiego autora, który nie powiedziałby kiedyś: ‘Gdybym to zmienił, byłoby lepiej; gdybym to dodał, byłoby piękniej; gdybym to umieścił wcześniej, byłoby doskonalsze; a gdybym to pominął, byłoby subtelniejsze.’ To jedna z największych lekcji i dowodów ludzkiej niedoskonałości.”
Kristiansand to prawdziwa perła Sørlandet. Cieszy mnie, że miasto rozwija się, otwiera i z radością wita każdego, kto do niego przybywa.

Nour al-Khalaf pochodzi z Aleppo w Syrii. Studiował literaturę angielską i uzyskał certyfikat CELTA Uniwersytetu w Cambridge. Mieszka w Kristiansand w Norwegii. Jest przewodnikiem turystycznym i blogerem. Był także redaktorem literackim w zarządzie inicjatywy Global Literature in Libraries Initiative.