Geiranger to jedno z najbardziej malowniczych obszarów na ziemi. Jest również wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ten ogromny fiord, idylliczny krajobraz Norwegii, zachwyca.
Rzesze turystów
Miejscowość zamieszkuje około 250 mieszkańców. Jednak miejsce to odwiedza rocznie około 700 tysięcy turystów. To dzięki ich obecności mówi się, że w Geiranger jest zawsze tłoczno. Mawia się też zwyczajowo, że … tam fala może zabrać wszystko …
Przez ostatnie 400 lat
W Norwegii w ciągu ostatnich 400 lat, zauważone były cztery duże osuwiska ziemne. Jest to jakby preludium tego, co dotknie z biegiem czasu całą miejscowość Geiranger. Jak twierdzą naukowcy, występują tutaj obszary regularnie podmywane przez cieki wodne, zakłócające ich stabilność. Podmywanie tych terenów uskutecznia się dzięki istniejącej tutaj górze Åkneset, która jest górą bardzo nieszczelną, pogłębiającą uszkadzanie korozyjne całego terenu.
Domniemania
Sądzi się też, iż gdy Geiranger zostanie uderzony 70 metrową falą wody, może przestać istnieć na powierzchni ziemi. To niebezpieczeństwo zostało odkryte na początku ubiegłego stulecia w następujący sposób: pewien mały chłopiec Per Akernes mieszkał w latach 40. XX na znajdującej się w pobliżu farmie. Na farmie tej żyły wówczas tylko 24 osoby. Ich pracą oraz, co się z tym wiąże, źródłem utrzymania, była hodowla kóz. Wzdłuż zielonych stoków tamtejszych gór, to właśnie dzieci wypasały kozy, wśród nich był też mały Per. Dzieci pasąc te zwierzęta bawiły się na górskich zboczach. Wkładały swoje ręce w szczelinę skalną góry Åkneset lub wrzucały w nią kamyki. Pewnego razu wrzucone w szczelinę kamyki, zakleszczyły się, i w żaden sposób nie można ich było wydobyć, by po kilku miesiącach zniknąć w otchłani góry. Od tej pory dzieci już tam nie chciały paść kóz, a na wspomnianą górę zaczęto mawiać „Ruchoma góra”.
Z biegiem czasu
Mijały lata. W latach pięćdziesiątych XX wieku, gospodarstwo rodziców chłopca o imieniu Per opustoszało. Ale miejsce to zawsze było dla nich czymś wyjątkowym i ważnym. Per już jako dorosły człowiek powrócił w miejsce starej zagrody dla kóz. Poszedł zobaczyć też wspomnianą szczelinę, którą zapamiętał z dzieciństwa. Zamiast niej, zobaczył przerażający widok: szczelina ta, tworząca teraz przepaść, znacznie się poszerzyła i teraz miała już kilka metrów szerokości. Przestraszył się więc młody człowiek, powiadamiając szybko pobliską prasę. Dla władz gminy było to bardzo niewygodne zagadnienie, gdyż w pewien sposób mogło to odstraszyć potencjalnych turystów.
Mimo wszystko
Stanowczość i ciągłe interwencje Pera doprowadziły jednak do tego, iż wspomniana góra jest pod ciągłą obserwacją. Odpowiednie instytucje, w miarę swoich możliwości doglądają tej góry, by w szybko, wtedy kiedy będzie taka potrzeba, ruszyć z pomocą.
Legenda
Norweskie duchy, jak opowiadają starzy ludzie, uwielbiały mieszkać na stokach gór, a co odważniejsze nawet na ich wierzchołkach. W dawnych czasach Norwegowie czcili właśnie w pobliżu wzniesień górskich wszystkie opiekuńcze duchy, składając im tam chleb i suszone mięso. Pewnego razu, gdy był w Norwegi kryzys gospodarczy, duchy opiekuńcze otrzymały od ludzi znacznie skromniejsze dary, które dla nich nie były zadowalające. Największy z duchów uderzył ze złości w górę Åkneset, która od tego czasu miała w sobie niebezpieczną szczelinę zagrażającą życiu wielu Norwegów. Mawia się też często, że miejsce to jest przeklęte.
Jeden komentarz
piekny tekst i intetesujacy