Liderka Partii Postępu (Frp), Sylvi Listhaug, stanowczo sprzeciwia się wprowadzeniu unijnego systemu opodatkowania ETS2 w Norwegii. Jej zdaniem, doprowadzi on do drastycznego wzrostu cen paliw, co uderzy przede wszystkim w zwykłych obywateli i sektor gospodarczy. Zapowiada, że Frp będzie walczyć przeciwko bliskiej współpracy Høyre z Partią Pracy, którą porównuje do „politycznego małżeństwa”.
Podatek klimatyczny uderzy w najuboższych?
System ETS2, który zakłada opodatkowanie emisji CO₂ także w transporcie drogowym i budownictwie, ma poparcie większości w Stortingu – w tym Partii Pracy (Ap), Høyre, Venstre, KrF i MDG. Zgodnie z szacunkami, w najgorszym scenariuszu cena diesla mogłaby wzrosnąć o 7,49 NOK za litr, co – według Listhaug – byłoby ogromnym obciążeniem dla osób o niższych dochodach i dla norweskich firm.
– Najbardziej ucierpią ci, których nie stać na samochód elektryczny – mówi Listhaug. – Wzrosną koszty transportu, pracy koparek, maszyn budowlanych. To odbije się na całej gospodarce, a w efekcie zapłacą za to zwykli ludzie.
Høyre i Ap w jednym obozie
Listhaug krytykuje polityczne zbliżenie Høyre i Ap, które – jak twierdzi – zgodnie opowiadają się za rozwiązaniami uderzającymi w kierowców, przedsiębiorców i klasy średnie.
– W tym tygodniu widzieliśmy ich wspólne stanowisko w sprawie polityki narkotykowej, odszkodowań dla ofiar katastrofy Kielland, a teraz – podatków od CO₂. Oni nie tylko zgadzają się co do celów klimatycznych, ale też co do narzędzi: coraz wyższych opłat – mówi liderka Frp.
Hussaini: Straszenie ludzi jest nieodpowiedzialne
Poseł Partii Pracy (Ap), Mani Hussaini, który odpowiada za ustawę klimatyczną i ETS2, stanowczo odrzuca twierdzenia o „cenowym szoku”.
– Nie będzie żadnego szokowego wzrostu cen paliw. Takie scenariusze są nieprawdopodobne i nieodpowiedzialne – skomentował dla Nettavisen.
Frp jako przeciwwaga dla rządu
Chociaż Frp i Sp wspólnie głosowały przeciwko ETS2, Listhaug zarzuca Partii Centrum zbytnią uległość wobec rządu.
– Są podporą dla Jonasa Gahra Støre’a, niezależnie od tego, czy zasiadają w rządzie, czy nie. A jeśli po wyborach będą zależeć od Rødt i MDG, zwykłych ludzi czeka jeszcze większe obciążenie: kolejki w szpitalach, przestępczość wśród młodzieży i szokujące ceny przy dystrybutorach – ostrzega.
Liderka Frp apeluje do wyborców o wsparcie jej partii jako realnej alternatywy dla obecnej polityki.
– Chcemy niższych podatków i opłat, koniec z marnotrawstwem. Jeśli polityka w Norwegii ma skręcić w prawo, to Frp musi ją tam popchnąć. Høyre i Ap zbyt często idą ramię w ramię – czas ich rozdzielić – podsumowuje.