Na „krótkich listach” do Oscara znalazły się dwa norweskie filmy. Które produkcje znad fiordów mają szansę na nominację i nagrodę? I gdzie znajdziemy polskie wątki?
Filmowców z Hollywood zainteresowały „Wartość sentymentalna” Joachima Triera (norw. „Affeksjonsverdi”) i „Brzydka siostra” (norw. „Den stygge stesøsteren”). Na razie znalazły się na „krótkich listach”. To, czy zdobędą nominację, okaże się pod koniec stycznia, a ostatecznie wszystko rozstrzygnie się podczas gali oscarowej w marcu.
„Wartość sentymentalna” ma szansę na nominację w trzech kategoriach – dla międzynarodowego filmu fabularnego, castingu i zdjęć. Wiosną podczas festiwalu w Cannes film Triera nagrodzono drugą nagrodą w konkursie głównym oraz rekordowo długą, niemal dwudziestominutową owacją na stojąco. Film przedstawia historię dwóch sióstr i ich ojca, niegdyś sławnego reżysera pragnącego wrócić na ekrany – i na łono porzuconej rodziny – w wielkim stylu. Trier wplótł w tę poruszającą fabułę wątki autobiograficzne.
„Brzydka siostra” znalazła się na shortliście w kategorii „Charakteryzacja i fryzury”. To opowieść o tym, ile można poświęcić dla urody. W trailerze na różowym tle widzimy pytanie „Czy kiedyś czułaś się gorsza, nieważna, (…) odrzucona, samotna, (…) niekochana, niewidoczna, wściekła, brzydka?”, a filmową brzydką, gorszą, niekochaną kobietą okazuje się przyrodnia siostra Kopciuszka. Wszystko w brawurowej reinterpretacji klasycznej baśni braci Grimm nakręconej w konwencji horroru i czarnej komedii. W drugoplanowych rolach można zobaczyć polskie aktorki, np. Katarzynę Herman. W Polsce kręcono także część zdjęć.
Na krótkiej liście w kategorii „Pełnometrażowy film dokumentalny” znalazły się także „Opowieści z dalekiej północy” (ang. „Folktales”), film produkcji amerykańskiej opowiadający o trójce nastolatków udających się na daleką Północ, by przez rok uczyć się w jednej z folkehøgskole (ludowych szkół wyższych). To portret osamotnionego i poddanego presji wywoływanej przez wszechobecne media społecznościowe pokolenia Z. Czy północ kraju i pobyt w szkole bez egzaminów i ocen, placówce nastawionej na rozwój osobisty, wspólnotę i kontakt z przyrodą da wytchnienie od przebodźcowania współczesnym światem? A może taka ucieczka w naturę nie jest żadnym rozwiązaniem?
Kwiaty na uschniętej łące?
Pomimo okołooscarowych sukcesów nie można powiedzieć, by norweska branża filmowa kwitła. Według kwietniowego raportu zleconego przez norweski instytut filmowy NFI, 60% zatrudnionych w telewizji lub filmie myśli o przebranżowieniu się, a liczba miejsc pracy w branży spadła o 40% w ciągu zaledwie roku. Norwegowie nie wytrzymują presji globalnej konkurencji i platform streamingowych. Twórcy apelują o większe wsparcie ze strony państwa.
Może Oscar pomoże?
