CBDC to pieniądz cyfrowy, nad którym pracuje już około 130 krajów. Posiada funkcje, przez które wyraźnie różni się od wszelkich znanych nam środków płatniczych. Jednak instytucje finansowe z powściągliwością informują o technicznych możliwościach cyfrowych pieniędzy.
Chętnie natomiast wskazują, że CBDC odpowiada na rosnące zapotrzebowanie gospodarstw domowych i przedsiębiorstw na usprawnienie płatności i transferów, a także na obniżenie kosztów w sferze finansowej.
O zaletach pieniądza cyfrowego czytamy na stronie Norges Bank (Bank Centralny Norwegii):
„przeprowadzanie płatności międzynarodowych będzie tańsze i bardziej efektywne”.
Jednak nowy system daje także możliwość kontroli wydatków obywateli, wprowadzania ograniczeń tego co, gdzie i kiedy będzie można kupić, jak również blokowania określonych transakcji.
Po prostu cyfrowa wersja gotówki?
Norges Bank od 2016 roku prowadzi badania i analizy dotyczące CBDC (norw. DSP).
Na swojej stronie internetowej informuje:
„Cyfrowe pieniądze banku centralnego (CBDC) to po prostu cyfrowa wersja gotówki”.
Definicja Międzynarodowego Funduszu Walutowego objaśnia nam nieco więcej:
Z opisu MFW wynikają trzy podstawowe cechy CBDC: cyfrowa waluta jest emitowana i kontrolowana przez bank centralny danego kraju (np. Narodowy Bank Polski, Norges Bank, itd.). CBDC występuje wyłącznie w postaci cyfrowej. Trzecia cecha wskazuje na to, że ma być legalnym środkiem płatniczym.
Definicje tłumaczą jednak niewiele, a dużo ukrywają. Przede wszystkim milczą w sprawie najważniejszych właściwości CBDC – uważa Rafał Ganowski, prawnik, autor książki „Stop CBDC”.

Redakcja Razem Norge zapytała Norges Bank o zagadnienia związane z CBDC. Kilka kluczowych kwestii pozostawiono bez odpowiedzi. Te same pytania redakcja zadała Rafałowi Ganowskiemu.
CBDC – pieniądz, któremu można ograniczyć datę ważności
Jedną z możliwych funkcji CBDC, której użycie zależy od decyzji banków centralnych i ustawodawców, jest ograniczanie daty ważności środków płatniczych. Cyfrowa waluta emitowana przez bank centralny może być zaprogramowana w taki sposób, że określona część środków lub cała dostępna kwota będzie wygasać po upływie ustalonego terminu lub ulegać stopniowej redukcji.
– Jedną z najbardziej niepokojących cech cyfrowych walut banków centralnych jest właśnie możliwość wprowadzenia ich ograniczenia czasowego. CBDC może być więc zaprojektowane w formie waluty cyfrowej z datą ważności, czyli tzw. pieniądza czasowego. Oczywiście, w każdym państwie może to inaczej wyglądać, gdyż to władza decyduje ostatecznie o kształcie własnej cyfrowej waluty – mówi Rafał Ganowski.
Takie dysponowanie środkami obywateli można tłumaczyć chęcią stymulacji popytu, zachęcaniem do konsumpcji, kontrolą inflacji.

Czy możliwe jest ustalenie daty ważności dla środków przechowywanych w detalicznej walucie cyfrowej banku centralnego (CBDC)? – zapytaliśmy Norges Bank.
– Nie wydaje się szczególnie prawdopodobne wprowadzenie daty ważności CBDC w sensie, że muszą one zostać wykorzystane w określonym czasie, po którym staną się nieważne. Nie można jednak wykluczyć, że mogą być potrzebne aktualizacje technologiczne wymagające przeniesienia CBDC na nową technologię – przekazuje Kjetil Watne, kierownik projektu ds. badań nad CBDC w Norges Bank.
Spośród dużych gospodarek najbardziej zaawansowane testy prowadzą Chiny, w których programy pilotażowe objęły płatników detalicznych. Testowano również wersję cyfrowego e-juana (e-CNY) z datą przydatności do użycia.
– W ten sposób obywatel zostaje w pewnym sensie zmuszony do tego, aby wydawać „na siłę” posiadane cyfrowe waluty przed upływem ich „daty ważności”. Skutkiem tego CBDC zostaje pozbawione podstawowej funkcji pieniądza, jaką jest tzw. funkcja środka tezauryzacji. Funkcja ta polega na tym, że pieniądz powinien przechowywać swoją wartość w czasie (przynajmniej w okresie niskiej inflacji lub jej braku). Zarabiając jakąś kwotę pieniędzy, roztropna osoba stara się bowiem nie roztrwonić od razu całego swojego dochodu, lecz odłożyć jakąś ich część, aby w przyszłości w odpowiednim czasie móc je wydać zgodnie ze swoją wolą. Tymczasem w przypadku CBDC z datą ważności taka cyfrowa waluta przestanie już pełnić rolę środka tezauryzacji.
Rządzący w kraju wcale nie muszą tej funkcji uruchamiać, jednak z technicznego punktu widzenia taka opcja istnieje.
Niewidzialna rewolucja finansowa
Rewolucyjność systemu CBDC polega na możliwości ciągłego wprowadzania nowych funkcji. Jedną z nich może być ograniczenie dostępu obywatela do jego pieniędzy.
Obecnie funkcje ograniczające transakcje (np. limity zakupu mięsa ze względu na wysokie emisje dwutlenku węgla) Norges Bank uznaje za zbędne lub niepożądane i ich nie analizuje.

Czy, w oparciu o funkcjonalność CBDC, możliwe jest ograniczenie dostępu osoby fizycznej do jej środków finansowych, na przykład ze względu na wysokie emisje dwutlenku węgla czy przekroczenie określonego obszaru geograficznego? – zapytaliśmy norweską instytucję finansową.
– Nie jest to jedna z cech, które wymieniliśmy jako niezbędne lub pożądane w raporcie z 2019 roku. Norges Bank nie ma zadania monitorowania płatności dokonywanych przez osoby fizyczne – odpowiada Kjetil Watne.
Czy można uznać to za gwarancję, że właściwości te nie zostaną zastosowane w przyszłości? – To zapytanie Norges Bank pozostawił bez odpowiedzi.
Poszukując wyjaśnień, to samo pytanie redakcja Razem Norge zadała Rafałowi Ganowskiemu.
– Oczywiście, że nie. Nie można uznać, że dzisiejsze „gwarancje” na temat tego, iż w przyszłości funkcje CBDC ograniczające transakcje (np. limity zakupu mięsa) są rzekomo zbędne, nie zostaną mimo obietnic w przyszłości złamane. Pamiętać należy, iż cyfrowe waluty banków centralnych są programowalne. W każdym kraju może się zmienić rząd, skład koalicji rządzącej albo też po prostu polityka państwa. Dlatego też, według mnie, nie można ufać tego typu obietnicom. Są one sprzeczne z istotą cyfrowych walut i rzeczywistymi celami ich wprowadzania.
Pieniądze, które można programować
Programowalność pieniędzy cyfrowych to możliwość dodawania do nich różnych funkcji, które umożliwiają, ograniczają lub uniemożliwiają realizację określonych transakcji lub ich wykonywanie w określonych obszarach.
O programowalności CBDC Norges Bank pisze na swojej stronie zwięźle i wybiórczo:
„(…) technicznie możliwe jest wykorzystanie CBDC do programowalnych płatności, zwanych także inteligentnymi płatnościami. Oznacza to, że osoba dokonująca płatności może zdecydować, że płatność zostanie zrealizowana, jeśli i tylko jeśli wystąpi jedno lub więcej określonych zdarzeń. Na przykład możesz zdecydować się na dokonanie płatności za używany samochód dopiero wtedy, gdy zostanie on dostarczony i przetestowany podczas jazdy próbnej”.
Bank wskazuje na uprawnienia użytkowników do programowania transakcji, pomijając możliwość odgórnego programowania CBDC, które z punktu widzenia klienta może okazać się znacznie istotniejsze.
Brakujące informacje dotyczące potencjalnych możliwości zarządzających systemem CBDC uzupełnia Rafał Ganowski.
– Dzięki programowalności CBDC może być wyposażone w takie funkcje, które dają władzy wręcz nieograniczone narzędzia do manipulacji naszymi finansami. Istnieją tak naprawdę tysiące wariantów, jak można zaprogramować cyfrowe waluty. I tak przykładowo dzięki tej możliwości rządzący mogą np. określić, co można kupić za CBDC (np. tylko artykuły żywnościowe), wyłączyć możliwość nabywania za cyfrowe waluty określonych towarów lub usług (np. paliwa, biletu na samolot), wprowadzić ograniczenia ilościowe przy nabywaniu dóbr lub usług (np. do 1 kilograma mięsa miesięcznie), czy też ograniczyć zakres terytorialny możliwości używania CBDC (np. tylko na obszarze danego miasta, regionu).
Monitorowanie płatności
– Norges Bank nie ma zadania monitorowania płatności poszczególnych osób. W naszych analizach przyjmujemy założenie, że Norges Bank nie będzie miał dostępu do takich informacji. Tak samo jak w przypadku innych form płatności, będzie konieczność zapewnienia zgodności z odpowiednimi regulacjami, np. w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy – przekazuje Watne.
Czy założenie, że Norges Bank nie będzie miał dostępu do informacji o użytkownikach i ich saldach, oznacza, że dane te nie będą dostępne dla osób zarządzających CBDC, czy jedynie odzwierciedla aktualne opinie i obszary analiz, nie wpływając faktycznie na charakterystykę CBDC? Na to pytanie redakcja Razem Norge nie otrzymała odpowiedzi od Norges Bank. Dlatego przytaczamy wyłącznie wypowiedź autora książki zajmującego się tematyką pieniędzy cyfrowych.
– Muszę podkreślić, iż w każdym kraju model CBDC może być odmienny i dostosowany do potrzeb aktualnej władzy. Jednak założenie, że bank centralny w jakimś kraju nie będzie miał dostępu do informacji o użytkownikach i ich saldach, nie wydaje mi się wiarygodne. Tym bardziej mało prawdopodobne jest, moim zdaniem, to, że dane te nie będą dostępne dla osób zarządzających CBDC. W pewnym sensie byłoby to sprzeczne z prawdziwym celem prac nad cyfrowymi walutami banków centralnych, które przecież nie są tworzone dla dobra społeczeństwa. Wręcz przeciwnie, poszczególne CBDC tworzone są wyłącznie w interesie rządzących, którzy chcą mieć pełną kontrolę nad ruchami finansowymi każdego, pojedynczego obywatela – uważa Rafał Ganowski.
Integracja z innymi systemami cyfrowymi
Pieniądze do tej pory krążyły w niezależnym systemie. CBDC z łatwością można powiązać z innymi cyfrowymi systemami, jak np. systemem paszportów szczepionkowych, unijnym system obliczania śladu węglowego czy systemem punktacji społecznej, działającym w Chinach. Powiązanie CBDC z innymi cyfrowymi systemami nie jest konieczne, technicznie jednak możliwe.
Według Ganowskiego CBDC umożliwia wprowadzenie mechanizmów natychmiastowego blokowania kont i środków, może też posłużyć jako narzędzie do kontrolowania wydatków obywateli zgodnie z celami politycznymi lub ideologicznymi.

– Przykładowo, w lipcu 2023 roku w Brazylii została przypadkiem ujawniona dotychczas ukrywana przed obywatelami funkcja, którą zainstalowano w cyfrowej walucie DREX. Otóż wyszło na jaw, iż tamtejsza odmiana CBDC posiada wbudowaną funkcję pozwalającą władzy na zamrożenie środków na koncie obywatela lub też na obniżenie salda jego środków finansowych. Funkcja ta została odkryta przez dewelopera sieci Blockchain – Pedro Magalhaesa, który upowszechnił informację na ten temat i udostępnił ją w mediach społecznościowych. Magalhaes odtworzył kod kryjący się za cyfrową walutą brazylijskiego CBDC i zauważył w nim funkcję polegającą na tym, że rząd wbudował możliwość zamrażania środków obywateli i dostosowywania ich sald. Jako wybitny specjalista w swojej dziedzinie bez problemu przejrzał on interfejs programowania aplikacji, opublikowany przez władze. Na domiar złego prawna możliwość zamrażania środków obywateli i dostosowywania ich sald została przyjęta w uchwalonych przepisach prawnych w Brazylii, a zatem została „zalegalizowana” przez polityków, mimo nieświadomości społeczeństwa na ten temat. Innymi słowy, została ona po prostu po cichu przegłosowana przez parlament.
Więcej na temat programowalności CBDC oraz wielu innych właściwości cyfrowych walut można dowiedzieć się z książki Rafała Ganowskiego „Stop CBDC”, dostępnej na Amazon.com również w języku polskim.
„Odległa perspektywa czasowa”
Część ludzi sądzi, że już obecnie posługujemy się wirtualnym pieniądzem – na naszych kontach bankowych, gdy używamy norweskiej aplikacji Vipps, czy polskiego Blika. Jednak pieniądz na naszych kartach płatniczych jest czymś innym niż cyfrowa waluta CBDC.
– Norges Bank nie podjął jeszcze decyzji, czy należy dążyć do wprowadzenia CBDC i ewentualnie, jaka technologia powinna zostać zastosowana – przekazuje redakcji Razem Norge Kjetil Watne.
Rafał Ganowski twierdzi z kolei, że głównym zamierzeniem projektujących system jest obligatoryjne wprowadzenie cyfrowych walut banku centralnego, na całym świecie.

Nad wprowadzeniem własnej waluty cyfrowej pracuje około 130 krajów na świecie. Kilka z nich już wprowadziła CBDC do obiegu, jak Jamajka czy Bahamy, choć trudno mówić o ich popularności.
– Wprowadzenie CBDC skierowanego do klientów w przyszłości mogłoby mieć wpływ na wiele aspektów gospodarki i systemu płatniczego, dlatego też wymagałoby dokładnych analiz przed podjęciem decyzji o wdrożeniu. Taka decyzja leży więc w odległej perspektywie czasowej i w razie potrzeby musi zostać podjęta przez władze polityczne – tłumaczy Kjetil Watne.
CBDC oprócz korzyści w postaci szybkich transakcji, daje możliwość śledzenia obywateli, a rządzący mogą mieć dostęp do dokładnych informacji na temat tego kto, co, kiedy i gdzie kupuje.
Norges Bank informuje, że nie jest zainteresowany tymi możliwościami.
– Istnieje wiele cech cyfrowego środka płatniczego, które są technicznie możliwe do realizacji w obecnym systemie płatniczym, ale mogą okazać się niepożądane z powodów politycznych, prawnych, praktycznych lub innych. Na przykład Norwegia podlega tym samym regulacjom dotyczącym ochrony danych osobowych, co UE, w tym Polska. Ostatecznie to politycy, a nie banki centralne, muszą dokonać takich rozstrzygnięć – informuje Kjetil Watne.
Czy w obliczu pandemii, kryzysu lub innych zaskakujących okoliczności, cechy te okażą się pożądane?
Więcej o CBDC przeczytasz tu:
CBDC – koniec gotówki przesądzony? Norwegia aktywnie testuje

3 komentarze
CBDC to cyfrowa klatka dla ludzi. Tylko gotówka, bo gotówka to wolność !
Cieszę się, że są osoby takie jak Ty, Rafał. Niestety, wciąż wielu naszych rodaków potrzebuje uświadomienia m.in. w tym ARCYważnym temacie.
Brońmy gotówki, to nasza wolność !!!