Wywołany katastrofą klimatyczną kryzys wodny będzie się pogłębiał. Norwegia nie jest gotowa na nadchodzące powodzie i susze.
Największym wyzwaniem jest woda – zarówno jej brak, jak i nadmiar. Ulewne deszcze, więcej susz i powodzi, osuwanie się ziemi, fale upałów, dużo mniej śniegu i krótszy sezon zimowy – taka przyszłość czeka Norwegię według ustaleń klimatologów. To już dobrze znany scenariusz, a mimo to kraj nie jest na niego gotowy, wynika z raportu przygotowanego przez Norsk klimaservicesenter. Dokument pokazuje, jak wzrost temperatury zmienia Norwegię i jak sytuacja klimatyczna może wyglądać pod koniec stulecia.
Jeśli nie zatrzyma się wzrostu emisji gazów cieplarnianych, w Norwegii do 2100 roku średnia roczna temperatura wzrośnie o 3,4 °C, a średnia roczna ilość opadów – o 11%. Będzie się to wiązało z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi – twierdzą autorzy raportu.
Nie uda się zapobiec części zmian
– Coraz powszechniej uznaje się, że jest za późno, by zapobiec części zmian klimatycznych – komentowała klimatolożka Anita Verpe Dyrrdal z Norsk klimaservicesenter. Ambitne międzynarodowe cele – ustalone między innymi podczas Porozumienia paryskiego w 2015 roku – prawdopodobnie nie zostaną osiągnięte.
– Im więcej czasu mija, tym większa staje się przepaść między celem a tym, co najprawdopodobniej się wydarzy. Dlatego dostosowanie się do zmian staje się coraz ważniejsze – podkreśla ekspertka.
Poprzednie raporty Norsk klimaservicesenter – publikowane w latach 2010 i 2015 – zdecydowanie optymistyczniej oceniały szanse na redukcję emisji. Teraz badacze mocniej skupiają się na konieczności przygotowania się na skutki katastrof niż na zapobieżeniu ich nadejściu.
Zaniedbania
– Nie stworzyliśmy wystarczającej ilości miejsca dla wody. Budujemy zbyt gęsto i mamy za mało terenów zielonych, które mogłyby ją wchłonąć. Pytanie brzmi, ile szkód jesteśmy w stanie zaakceptować w obliczu nasilających się ekstremalnych warunków pogodowych i katastrof naturalnych. Zapobieganie jest znacznie tańsze niż usuwanie skutków takich zjawisk – komentuje Verpe Dyrrdal.
Raport powstał na zlecenie Miljødirektoratet. Ten podlegający norweskiemu Ministerstwu do spraw Klimatu i Środowiska urząd deklaruje, że ustalenia naukowców będą brane pod uwagę w planowaniu przedsięwzięć zaradczych zarówno na poziomie lokalnym, jak i regionalnym.
